DAJ CYNK

OPPO Reno2 – test. Piękna obudowa, AMOLED bez ramek, płetwa rekina, zoom i stabilizacja...

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu

Aparaty

W OPPO Reno2 główną sekcję fotograficzną tworzy poczwórny układ aparatów. Główna matryca to dobrze znany z rynku, w tym także z wcześniejszych Reno sensor Sony IMX586 o rozdzielczości 48 Mpix działający w układzie Quad-Bayer. Dzięki temu piksele 0,8 µm łączone są po cztery w duży piksel 1,6 µm, co pozwala na uzyskanie zdjęć 12 Mpix o większej wyrazistości i ostrości. Obiektyw 26 mm oferuje przysłonę f/1.7, do dyspozycji mamy także PDAF i optyczną stabilizację OIS, której w poprzedniku nie było.

OPPO Reno2 – test i recenzja - aparat

Drugi aparat to teleobiektyw z przysłoną f/2.4 i matrycą 13 Mpix (1,0 µm), też nowość w porównaniu do pierwszego Reno, jednak w przeciwieństwie do modelu 10x Zoom nie ma tu peryskopowej optyki, a zoom optyczny 2x uzyskiwany jest dzięki ogniskowej aparatu. Do tego Reno2 pozwala na uzyskanie zoomu hybrydowego 5x oraz cyfrowego 20x. Tu również do dyspozycji otrzymujemy PDAF. Kolejny aparat to matryca 8 Mpix (1,4 µm) z szerokokątną optyką o kącie widzenia 116 stopni i przysłoną f/2,2, zaś ostatni to monochromatyczny (cz-b) aparat 2 Mpix (1,75 µm) do pomiaru głębi f/2.4.

OPPO Reno2 – test i recenzja - aparat

Aplikacja aparatu oferuje trzy główne tryby pracy: wideo, zdjęcie i portret. Dodatkowo, z menu zyskujemy dostęp do kolejnych opcji: trybu ultra night (pozwala uchwycić sceny nocne, nawet gdy oświetlenie jest mniejsze niż 1 lux), panoramy oraz trybu profesjonalnego z ustawieniami czasu naświetlania, balansu bieli, fokusu i ekspozycji. Są tam też jeszcze dodatkowe tryby wideo: film poklatkowy i zwolnione tempo.

Podczas robienia zdjęć możemy przyciskiem przełączać się między zoomem 1x, 2x oraz 5x. Dodatkowo, szczypiąc ekran, ustawimy wartości pośrednie, a także maksymalny zoom cyfrowy 20x. 

Na belce szybkiego dostępu znajdziemy także przełącznik HDR, trybu szerokokątnego, który także ma pozwalać na robienie zdjęć makro, opcję „olśniewające kolory” oraz filtry. Podczas robienia zdjęć pomaga nam też sztuczna inteligencja, rozpoznająca sceny i optymalizująca działanie aparatu. Jej sugestie są na ogół przydatne, chociaż nie jestem do końca przekonany, czy faktycznie mają kluczowe znaczenie. SI rozpoznaje na przykład tryb makro po zbliżeniu obiektywu, tekst na ekranowej prezentacji, jedzenie, roślinność, ale też z drugiej strony śpiącego buldoga z niezwykłą trafnością identyfikuje jako „kotka”. 

OPPO Reno2 – test i recenzja - aparat aplikacja

Pomijając jednak takie drobne błędy bez znaczenia, aparat w Reno2 powinien zadowolić nawet wymagających fotografów. Autofokus szybko łapie ostrość, zdjęcia zazwyczaj wychodzą wyraźne i bez rozmyć nawet w słabszym oświetleniu, wykonywane z ręki na szybko. Kolory są ładne i naturalne, szumy niewielkie. 

Pozytywne wrażenie zrobił na mnie zoom. Optyczny 2x pozwala na wykonanie ładnych zdjęć, ale może trochę zbyt odległych. Przełączenie się na hybrydowy zoom 5x oznacza już bezstratne przetwarzanie cyfrowe, ale szczegółowość i odwzorowanie kolorów wciąż pozostają na bardzo dobrym poziomie. Co więcej, zoomowanie ręczne za pomocą szczypania ekranu do poziomu około 10x też na ogół się sprawdza. Powyżej tego już trudniej uzyskać wyraźny obraz bez podparcia. Oczywiście wraz ze spadkiem jasności otoczenia wzrosną szumy, a ostrość nie zawsze będzie zadowalająca, jednak nawet w tych trudniejszych sytuacjach obrazy mają jakość zadowalającą.

W sumie więc, mimo braku peryskopowego rozwiązania z modelu Reno 10x Zoom, to co oferuje OPPO w Reno2 całkiem dobrze się broni i myślę, że w wielu codziennych zastosowaniach aparat w testowanym modelu niewiele ustępuje temu z drogiego flagowca.

Jasna optyka f/1,7 i algorytmu sztucznej inteligencji pozwalają myśleć też o udanych zdjęciach nocnych. Fotografując ulice miasta oświetlone latarniami, możemy być  pewni, że uzyskany obraz będzie w miarę ostry i pozbawiony szumów. W ciemniejszych miejscach, gdy latarni już brak, sprawa się nieco komplikuje, bo domyślne ustawienia trybu automatycznego bywają  zawodne i fotografie wychodzą na przykład nieostre czy miejscowo zbyt ciemne. To może wykorzystać tryb „ultra night”? Jak najbardziej jest to dobry trop, tylko tu też może czekać na nas niespodzianka – efekt dość długiego rejestrowania (2,5 sekundy) i łączenia obrazów o różnej charakterystyce  bywa nie zawsze zgodny z oczekiwaniami. Zdjęcia wychodzą nawet ostre, o stosunkowo niewielkich szumach, ale kolory bywają bardzo zniekształcone, a cała sceneria wydaje się zbyt rozjaśniona. W efekcie na zdjęciu w środku nocy pojawia się szaroniebieskie niebo,  żółte czy pomarańczowe drzewa i inne tego typu nienaturalne elementy. Zresztą pozostaje to w zgodzie z tym, jak ten tryb przedstawia producent – porównuje go do noktowizora. I z tym się faktycznie można zgodzić, bo zobaczyć, w tym trybie zobaczymy wszystko, chociaż nie zawsze będzie to odzwierciedlało rzeczywistą scenerię. Jeżeli więc ważniejszy jest realizm niż maksymalne rozjaśnienie, lepiej chyba próbować robić zdjęcia w trybie eksperta czy nawet podstawowym.   

Trochę mniej entuzjazmu budzi aparat szerokokątny – ogólnie zdjęcia wychodzą przyzwoicie, mają ładne kolory, jednak często zawodzi szczegółowość.  

OPPO Reno2 – test i recenzja - aparat

Wysuwając przedni aparat (16 Mpix, f/2,0) otrzymujemy do wyboru tryb standardowy z HDR i filtrami kolorystycznymi, a także osobny tryb potretowy z rozmyciem tła. Dodatkowo są też opcje upiększające. W menu kryje się jeszcze jedna opcja – naklejki AR. Funkcja rozmycia tła jest też dostępna podczas kręcenia wideo. W sumie zyskujemy możliwość bardzo twórczego wykorzystania przedniego modułu, a efekty tych działań powinny być zadowalające dla każdego fana selfie. Wielki powrót płetwy rekina należy uznać za bardzo udany.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News