DAJ CYNK

OPPO Reno6 5G – recenzja Czytelnika

Kuba Ptaszyński

Testy sprzętu

Oppo Reno6 5g tył


OPPO Reno6 5G trafił w ręce naszego Czytelnika i… już u niego zostanie. Poznajcie smartfonową perspektywę Kuby, który testy Reno6 5G przekształcił w pełną emocji, wizualną przygodę.

W moim odczuciu, najlepszy efekt całego testu odczujesz, kiedy obejrzysz poniższy film krótkometrażowy – nakręcony przeze mnie w całości na Oppo Reno6 5G – po przeczytaniu jego recenzji. Niemniej, wybór należy do Ciebie. Zapraszam do testowania!

Wierzę w smartfony

Wierzę, że technologia zamykana w ich małych ciałkach – która tak dynamicznie się rozwija – nie dość, że swoją dostępnością dała milionom ludzi prawdziwą szansę wyrażania siebie poprzez obiektyw, to niedługo zrewolucjonizuje sposób, w jaki myśli się o kręceniu filmów oraz o fotografii w ogóle. Sam jestem taką osobą: gdyby nie smartfony, nie miałbym szans realizować swoich pasji, którymi są niezaprzeczalnie tworzenie filmów oraz fotografowanie. Osiągnąłem na tym polu już pewnego stopnia sukces (często będąc gościem, czy nawet wygrywając kilka festiwali filmowych, m.in. w Wielkiej Brytanii, Włoszech, czy wielokrotnie w Polsce) i jestem ogromnym fanem czystej kreatywności w tworzeniu, którą dają nam smartfony.

Dlatego byłem też bardzo miło zaskoczony możliwością przetestowania świeżutkiego Oppo Reno6 5G, za co chciałbym z tego miejsca podziękować zarówno Telepolis, jak i samemu Oppo.

Oppo Reno6 5G w ręce

Ale, żeby nie przedłużać i przejść szybkim krokiem do prawdziwego ‘mięska’ tej recenzji: zacznijmy od kilku technicznych szczególików, które przyuważyłem w gościu dzisiejszego testu.

Nie mówię tu dokładnym przeglądzie tego smartfona (w tym aspekcie Telepolis zdecydowanie rzuca mnie na łopatki, więc jeśli to Ciebie interesuje, zerknij lepiej tutaj), ale o kilku rzeczach, które – jako wytrawny nerd smartfonowy – wpadły mi w oko. Dla kontekstu: tak się złożyło, że od ok. pół roku użytkuję na co dzień poprzednika tej serii, Oppo Reno5 5G, i po dokładnych oględzinach obu tych modeli, mogę na samym wstępie powiedzieć jedno:

Oppo Reno6 5G to mistrz małych zmian

Pierwsza rzecz, której nie sposób nie zauważyć, to rewelacyjny poziom wykonania. Są nowe (ponoć ‘retro’) płaskie krawędzie boczne, które przypadły mi do gustu. Znikł plastik, pojawił się metal i szkło w towarzystwie najnowszej generacji autorskiego wzornictwa Glow od Oppo (mowa tu o brokatowo-matowo-błyszczących pleckach). Już w poprzedniej generacji było to na świetnym poziomie, bo praktycznie się nie brudziło od paluchów, a w Reno6? Żeby go pobrudzić, trzeba się postarać. Reno6 spokojnie możesz nosić bez etui. Przez pierwszy tydzień mojej styczności z nim ani razu nie użyłem etui i nadal jest w idealnym stanie.

Druga rzecz to coś, co niektórzy nazwą błahostką, ale dla mnie to jeden z filarów pierwszego wrażenia, jakie robi smartfon na użytkowniku: haptyka. Reno5 trochę nią odstraszał: silniczek wibracyjny rzęził, był mało dokładny i przypominał raczej stare oraz tanie telefony. W najnowszej generacji wrażenia z użytkowania Reno6 od razu przeskoczyły na półkę cenową wyżej – biorąc go do ręki, będziesz czuć, że swoimi wibracjami odzywa się do Ciebie bardzo porządny telefon.

Po trzecie, mamy tu do czynienia z pewną nowinką we wnętrzu Reno6 i jest to procesor. W miejsce leciwego Snapdragona 765G zagnieździł się Mediatek Dimensity 900, który teoretycznie cyferkami jest do starego Snapa podobny.. ALE. Podczas gdy Snapowi zdarzało się gdzie nie gdzie przyciąć (nawet pomimo 8GB ramu), to Mediatek jeszcze mi tego nie zafundował. Osiąga również niższe temperatury podczas błyskawicznego ładowania (właściwie nie czuć, że pompuje się do niego energię pod takim ciśnieniem, a Reno5 stawał się ciepławy). Ogólnie, w kwestii nagrzewania się podczas intensywnej pracy, zdarzyło mi się to tylko dwa razy: pierwszy, gdy przez dłuższy czas rejestrowałem materiał 4k praktycznie bez przerw (ok 30 minut), a drugi, kiedy jakąś godzinę spędziłem na wideo rozmowie (choć przy tym drugim wypadku był na pewno chłodniejszy).

Akumulator zdaje się też być wydajniejszy, bo – choć nie jestem żadnym heavy-userem – Reno6 osiąga lepsze wyniki czasu pracy na baterii. Przez czas testów ani razu nie rozładował się w trakcie dnia i przeważnie, gdy miałem mniej czasu na cykanie, przed snem zostawało mi jakieś 40%, a podczas nieco bardziej intensywnych dni, około 20%. Z natury jestem taki, że kibicuję czarnym koniom, więc trzymam mocno kciuki za Mediateka i jego półkę niską, średnią i wysoką (przede wszystkim wysoką, bo tegoroczny flagowy Snapdragon 888 był pomyłką, która bardzo podłamała moje zaufanie do tej firmy!).

Oppo Reno6 5G przedni aparat

Podsumowując moje przemyślenia na temat zmian serii Reno6 do Reno5: myślę, że błędem jest postrzegać te telefony jako wstrząsające rynkiem nowości. Według mnie, Oppo bardziej traktuje tą serię jako coś ciągłego: dodawanie delikatnych, drobnych poprawek, by wreszcie dotrzeć do smartfona idealnego. Na papierze może aż tak tego nie widać, ale zmian pomiędzy generacjami jest naprawdę dużo i są to zmiany (w większości) dobrze przemyślane oraz bardzo pozytywnie wpływające na odczucia z korzystania ze sprzętu.

Dobrze, mój mini-smartfonowy nerd siedzący w mojej głowie został zaspokojony. Czas na pogadanie o tym, co Oppo Reno6 5G potrafi robić swoimi aparatami. Trzema aparatami, ale wszystko po kolei.

Wszystkie zdjęcia w pełnej rozdzielczości znajdują się w galerii na końcu recenzji.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Kuba Ptaszyński