DAJ CYNK

Red Bull Racing RB-2RTeen10 - Co ma wspólnego z Formułą 1?

Bartek Grzankowski (Grzanka)

Testy sprzętu

Hulajnoga Red Bull Racing test

Red Bull Racing – to jeden z najlepszych zespołów Formuły 1 w ostatnich latach. Nie ma co się dziwić, że marka próbuje spieniężyć swoje sukcesy. Tak właśnie powstała miejska hulajnoga Red Bull Racing RB-2RTeen10. Czy warto się na nią skusić?

Podobno niektóre filmy, w tym chociażby bajki są w stanie zarobić więcej pieniędzy z produktów związanych z danym tytułem niż z samych biletów kinowych. Fani są czasem w stanie przeznaczyć każde pieniądze na gadżet związany z ich ulubioną marką. Inna sprawa, że jakość tych produktów nie zawsze jest zadowalająca. Po której stronie znajdzie się ta miejska hulajnoga od Red Bull Racing? Zapraszam do recenzji.

Na wstępie warto podkreślić, że pod tą “uroczą i niezwykle łatwą do zapamiętania” nazwą Red Bull Racing RB-2RTeen10 kryją się tak naprawdę dwa produkty z końcówkami odpowiednio 10 i 78. To właśnie ten drugi produkt wziąłem ostatnio na warsztat. Ale automatycznie wymusza to kwestię porównań z rodzeństwem, które – uchylając już nieco rąbka tajemnicy – wypada w tym przypadku na korzyść testowanego modelu. Kończąc jednak temat nazwy – nie, nie spodziewajcie się tutaj żadnej wyścigówki. Co zatem znajdziemy w środku?

Specyfikacja:

Wymiary po rozłożeniu: 112,2x44x118,9
Waga: 16 kg
Moc znamionowa: 350 W
Akumulator 7,8 Ah
Typ akumulatora litowy
Ładowanie 6-7 godzin
Zasięg: do 30 km
Maksymalna prędkość: 20 km/h
Tryby prędkości: 3
Mechanizm składania: Tak
Maksymalne obciążenie do 100 kg
Główny materiał: Aluminium
Hamulce Bębnowy przód (KERS), Elektryczny tył
Wyświetlacz Tak, LED
Amortyzatory nie
Materiał opony guma
Średnica koła 10 cali
Wodoodporność nie
Odblaski: Tak
Oświetlenie: podest, przód, tył
Aplikacja: brak
Bluetooth: brak
Zakres temperatur: 0-40
Zalecana wysokość użytkownika: brak
Zalecany wiek użytkownika: 14 lat
Zawartość: Hulajnoga, ładowarka, śruby do przykręcenia kierownicy, instrukcja

Co znajdziemy w pudełku

Pudełko nie jest zbyt ciężkie, ale w środku wszystko jest elegancko schowane. Mimo rozmiarów pudła nie ma też tam zbyt wiele rzeczy. Ot, nasza hulajnoga, instrukcja, ładowarka oraz kilka śrubek, które pomogą nam w zamontowaniu kierownicy. W tym ostatnim przypadku nie musicie się też zbyt martwić. Montaż jest prosty i szybki, a zatem przygotowanie pojazdu do drogi nie będzie dla Was raczej stanowić żadnego problemu. Prosty jest też mechanizm składania i rozkładania hulajnogi – wystarczy wysunąć składany drążek z blokady, ustawić do pozycji podróżnej i zacisnąć blokadę u dołu. Hulajnogowa klasyka, która ułatwi nam przenoszenie tego modelu.

Wykonanie i zasilanie

Jak przystało na produkt z półki do 2500 złotych mamy tu typowe rozwiązania pod kątem wykonania hulajnogi. Jest więc aluminiowa konstrukcja i trochę gumy dzięki której ręce i nogi lepiej zostają na swoich miejscach. Nasz byczek to głównie kolor czarny oraz czerwone akcenty połączone w dość minimalistycznym stylu, co mi jak najbardziej odpowiada. Do tego na podeście mamy logo Red Bull Racing. Całości dopełniają odblaski z przodu i z tyłu oraz na bokach oraz oświetlenie. W tym ostatnim przypadku jest to zarówno typowy dla miejskich hulajek przód i tył jak i mniej popularne podświetlenie boczne pod podestem (tego brakuje chociażby we wspomnianym siostrzanym modelu Red Bulla). Całość aktywuje się równocześnie, bez opcji personalizacji. W zależności od trybu jazdy oświetlenie jest automatyczne lub uruchamiane za pomocą szybkiego naciśniecia przycisku zasilania.

Red Bull Racing RTeen10

Samo zasilanie zaś to silnik o mocny znamionowej 350 W – znów miejska klasyka. Nie ma wiatru we włosach, ale to dobra wartość do zwykłych, miejskich podróży. Pod podestem chowa się nam akumulator o pojemności 7,8 Ah. To mniej niż wspomniany siostrzany model, bo tam mieliśmy 10, ale co ciekawe, w obu przypadkach mamy identyczny zasięg maksymalny deklarowany przez producenta, czyli około 30 kilometrów. Wynika to stąd, że w tej hulajnodze zastosowano znany chociażby z Formuły 1 system KERS, który pozwala odzyskać nam energię z hamowania. Jaka z tego korzyść? Hulajnoga ładuje się krócej o około godzinę-dwie.

Wrażenia z jazdy

Jeśli spodziewaliście się tu wyścigowego byczka, to cóż… rozczarujecie się. Jest przyzwoicie. Tylko, że czasem aż do bólu. Przyspieszenie pozostawia czasem trochę do życzenia. A jeśli macie u siebie sporo stromych górek, to może być jeszcze trudniej. Natomiast do płaskiego miasta będzie to jak najbardziej porządny sprzęt, który zaoferuje nam wszystko to co niezbędne, a do tego drobny bonus w postaci kilku dodatków. 

Red Bull Racing RTeen10

Mamy tu więc klasyczne trzy tryby prędkości – Niski (do 6 km/h), Średni(do 15) i Wysoki (pozwala nam jechać z prędkością maksymalną 20 kilometrów na godzinę, czyli maks zgodny z prawem). Trochę szkoda, że przełączanie między tymi trybami odbywa się za pomocą przycisku zasilania, co jest wymagające podczas jazdy. Dla naszej wygody za to dorzucono tempomat, który aktywuje się on po kilku sekundach jazdy z tą samą prędkością. Oj, przydaje się to na dłuższych trasach. Przydałby się też kluczyk, ale tu producent się nie popisał znajomością realiów w naszym kraju. Zostawicie hulajnogę wartą 2400 złotych pod sklepem bez opieki? Złodziej musi jedynie nacisnąć przycisk zasilania i może ruszać w drogę. Trzeba będzie kombinować z dodatkową blokadą, żeby zabezpieczyć tę hulajnogę.

Inny problem, na który jednak dużo łatwiej przymknąć oko? Brak amortyzacji – zwłaszcza duże krawężniki przy dużej prędkości mogą przyprawić Was o prawdziwy ból głowy. Ale w tym progu cenowym amortyzatory to jednak rzadki wyjątek niż obowiązek. Na pociechę zostają nam więc zaoszczędzone pieniądze.

Red Bull Racing RTeen10

Podsumowanie

Zbierając to wszystko razem – Red Bull Racing jest świetny w obowiązkowych cechach miejskich hulajnóg, ale trochę szkoda, że nie chce wyjść za bardzo przed szereg. Z tego powodu moim zdaniem o zakupie będzie więc mocno decydować będzie tutaj cena. Co może być języczkiem u wagi? Nawiązania do wyścigowej drużyny, system KERS, tempomat i całkiem przyjemny dla oka wygląd. Osobiście żałuję jednak, że za logiem Red Bull Racing nie poszło więcej tego rajdowego sznytu ze szczytu stawki.

Zobacz: Jaki prezent na komunię? Wybieramy hulajnogę elektryczną dla dziecka

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne