Duży, gruby, garbaty i ciężki. Taki jest Samsung Galaxy S21 Ultra przy pierwszym kontakcie. Urządzenie waży 227 g i w najgrubszym miejscu ma ponad 1 cm. Wspomniany garb to oczywiście tylny moduł fotograficzny, którego dwa boki stanowią jedną całość z bokami całego smartfonu. Po dwóch tygodniach testowania wciąż mi się to nie podoba. Sama „wyspa”, zawierająca cztery obiektywy aparatów, lampę LED i laserowy czujnik autofocusu, najlepiej wygląda od strony tylnego panelu.
Tylny panel jest matowy. Z pozostawaniem na nim odcisków palców bywa różnie, ale nie tak źle, jak w przypadku błyszczącej ramki wokół smartfonu czy przedniego panelu.
A skoro już przy ramce jesteśmy, znajdziemy w niej przyciski głośności i zasilania (prawy bok), port USB-C, wysuwaną tackę na karty nanoSIM, wylot dolnego głośnika i wlot mikrofonu na dole oraz otwory dodatkowych mikrofonów na górze. Lewy bok jest pusty.
Prawie cały przód Galaxy S21 Ultra zajmuje zaokrąglony na rogach wyświetlacz z lekko zakrzywionymi bokami. W jego górnej części wycięto otwór na obiektyw przedniego aparatu fotograficznego, natomiast na prawo od niego, pod powierzchnią panelu Dynamic AMOLED zostały umieszczone czujniki zbliżania i oświetlenia. Nad ekranem, przy samej krawędzi, znajdziemy szczelinę górnego głośnika.
Samsung Galaxy S21 Ultra jest duży i ciężki, ale dzięki zaokrąglonym krawędziom i odpowiedniemu wyważeniu wciąż bardzo dobrze leży w dłoni. Musimy jednak uważać, ponieważ tylny panel, mimo że matowy, jest dosyć śliski i telefon może się nam łatwo wyśliznąć z ręki, szczególnie ubranej w rękawiczkę. Obsługa dużego ekranu jedną ręką nie należy do najłatwiejszych, ale tu z pomocą przychodzi interfejs One UI, który w wielu miejscach dzieli ekran na dolną część interaktywną i górną prezentacyjną (jej nie musimy dotykać), a także klasyczny tryb obsługi jedną ręką, który zmniejsza obszar roboczy wyświetlacza.
Czas na pochwalenie Samsunga. Koreański producent w końcu wyprodukował smartfon z bardzo dobrze działającym podekranowym czytnikiem linii papilarnych. Zastosowane tu zostało ultradźwiękowe rozwiązanie firmy Qualcomm, które w najnowszym wydaniu ma większą powierzchnię, dzięki czemu łatwiej jest w czujnik trafić. Podczas testów czujnik ten zawsze prawidłowo rozpoznawał przyłożony do niego palec, a szybkość odblokowania telefonu następowała błyskawicznie.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak