Samsung Galaxy S21 Ultra pracuje pod kontrolą systemu Android 11 z One UI 3.1, czyli najnowszą wersją najlepszego – według mnie – interfejsu na smartfony. Nowością i wyjątkową cechą w testowanych smartfonie jest to, że można nim sterować (podobnie jak zainstalowanymi aplikacjami) za pomocą pióra S Pen. Na potrzeby tego modelu Samsung stworzył dostępne oddzielnie pióro, ale z powodzeniem mogłem tu korzystać także z tego od posiadanego przeze mnie Galaxy Note10+. Nie działały tylko funkcje Bluetooth, ponieważ S Pen nie był sparowany z Galaxy S21 Ultra.
Podobnie jak wcześniejsze modele z serii Galaxy S czy Galaxy Note, najnowszy flagowiec Samsunga może być zmieniony w namiastkę komputera stacjonarnego. Wystarczy podłączyć do telefonu zewnętrzny ekran (od One UI 2.5 także bezprzewodowo) i skorzystać z funkcji DeX. Przy korzystaniu z niej smartfon może pozostać smartfonem lub pełnić funkcję touchpada lub klawiatury. Jeśli nasz monitor ma głośniki, możemy zdecydować, czy dźwięki mają lecieć z głośników smartfonu, czy może lepiej z tych w monitorze.
Sam One UI dzieli domyślnie ekran główny na pulpity i szufladę ze wszystkimi aplikacjami, przy czym z tego ostatniego możemy zrezygnować. Na lewo od pulpitów znajdziemy ekran Google z wyszukiwarką i najważniejszymi wiadomościami. Jest tu również funkcja Panele przy krawędzi (dawniej nazywany ekranem krawędziowym). To wysuwane z boku ekranu dodatkowe panele ze skrótami do wybranych przez nas aplikacji, funkcji czy kontaktów, a także innymi narzędziami. 9 paneli dostaniemy z telefonem, a więcej znajdziemy w sklepie Galaxy Store.
Zaletą interfejsu One UI jest to, że w wielu miejscach dzieli on ekran na górną część informacyjną i dolną interaktywną, co ułatwia obsługę telefonu jedną ręką. Poza tym oferuje dosyć standardowy zestaw opcji personalizacyjnych, wśród których znajdziemy między innymi ekran ułatwienia (wszystko staje się większe, a obsługa prostsza), a także zmiana tapety, motywu, wielkości i układu ikon. A do nawigacji po systemie możemy wybrać przyciski ekranowe lub gesty.
Na liście aplikacji nie ma żadnej rewolucji w stosunku do poprzedników. Nadal znajdziemy tu zarówno własne aplikacje systemowe i multimedialne Samsunga, jak też klienty podstawowych usług Google’a oraz kilka dodatkowych programów. Przy wstępnej konfiguracji systemu możemy zdecydować, czy chcemy zainstalować więcej dodatkowych aplikacji – jeśli są nam niepotrzebne, wystarczy je odznaczyć, a w razie potrzeby doinstalować ze sklepu Google Play lub Galaxy Store.
Istotna zmiana nastąpiła w serii Galaxy S21 w zakresie łączności. Galaxy S21 Ultra i jego mniejsi bracia to pierwsze flagowce Samsunga z Exynosem, które umożliwiają korzystanie z sieci 5G Plusa w pasmie 2600 MHz. Sprawdziłem to w Szczecinie i działało całkiem nieźle, o ile trafiłem na odpowiedni zasięg. W domu go nie mam, więc korzystałem co najwyżej z LTE. Smartfon oferuje funkcje VoLTE i VoWiFi, z których mogłem tym razem korzystać zarówno w Orange, jak i w Plusie. Kolejna nowość to obsługa Wi-Fi 6E, pracującego w pasmie 6 GHz. Nie miałem tego jak przetestować, ale zapowiada się ciekawie.
Jak przystało na flagowy smartfon, Galaxy S21 Ultra oferuje bardzo dobrą jakość połączeń głosowych, co oczywiście zależy również od sieci komórkowej oraz urządzenia, którym się posługuje nasz rozmówca. Podczas testów słyszałem swoich rozmówców głośno i wyraźnie, podobnie jak oni mnie. Nie miałem też problemów z łapaniem zasięgu sieci komórkowych.
Galaxy S21 Ultra, który trafił do mnie, miał dwa sloty na karty nanoSIM. Dodatkowo, do dyspozycji jest tu również eSIM.
Bluetooth, NFC, GPS – to kolejne elementy, których działanie sprawdziłem podczas testów. Z żadnym z nich nie miałem problemów. Za pomocą Bluetooth podłączałem do telefonu słuchawki oraz, w celu przesłania plików, inny smartfon i komputer. NFC posłużyło mi do zbliżeniowego płacenia za zakupy w sklepie, a odbiornik GPS (obsługujący także inne systemy satelitarne) pomagał w znalezieniu drogi w mieście, pozwalając na szybkie i dokładne (jak na klasę sprzętu) ustalenie aktualnego położenia.
Źródło zdjęć: Marian Szutiak