DAJ CYNK

Samsung Galaxy XCover Pro: test wzmocnionego smartfonu do zadań biznesowych

Mieszko Zagańczyk

Testy sprzętu

Aparat

Pancerne smartfony nie mają szczęścia do aparatów. Nawet najnowsze modele z Chin, wyposażone w potrójne moduły 48 Mpix, pozostawiają sporo do życzenia. Na ich tle XCover Pro wypada całkiem dobrze, chociaż teoretycznie rzecz biorąc, specyfikacja aparatu nie wyróżnia się jakoś szczególnie. Otrzymujemy bowiem połączenie matryc 25 Mpix (przysłona f/1,7,) oraz 8 Mpix (szerokokątny, f/2,2). Do tego dwutonowy flesz LED, funkcje HDR, optymalizacja scen i cyfrowy zoom 4x. I to tyle.

Na tak zwanym „papierze” wygląda przeciętnie, ale od razu powiem – aparat sprawdza się całkiem dobrze. Do flagowców klasy Galaxy S brakuje mu sporo, ale co jest najważniejsze – tym aparatem można robić spontaniczne, szybkie zdjęcia w różnych okolicznościach. Aplikacja aparatu działa szybko, dobrze ostrzy, dobrze sobie radzi w zdjęciach krajobrazowych, jak również w zbliżeniach. W domyślnych ustawieniach aparat nakłada automatyczny HDR – z tym bywa różnie, czasami jest efekt nieco może zbyt agresywny, więc niebo wyjdzie zbyt błękitne a zieleń przesadnie soczysta, jednak w sumie więcej jest zalet niż wad. 

Aparat rozpoznaje też sceny, co czasami sprawdza się całkiem nieźle, na przykład, gdy aplikacje podsuwa opcję „skanowanie tekstu” podczas robienia zdjęć dokumentów, ale też różnych tablic czy znaków. W zbliżeniach aparat skutecznie łapie ostrość na głównym obiekcie, do tego efektownie rozmywając tło, co od razu widać na poglądzie, chociaż później na zdjęciach już nie zawsze prezentuje się to tak ładnie. To wszystko pokazuje jednak, że ogromną robotę podczas fotografowania wykonuje oprogramowanie – a pod tym względem Samsung nie ma się czego wstydzić. W rezultacie można liczyć na to, że  strzelając zdjęcia podczas wycieczki w górach czy na placu budowy, zachowując detale powstającego budynku, możemy liczyć na ładne, udane zdjęcia. Tylko tyle i aż tyle – naprawdę życzyłbym wszystkim innym producentom wzmocnionych smartfonów, by byli w stanie umieścić w swoich urządzeniach równie skuteczne aparaty.    

Aplikacja aparatu daje dostęp do kilku dodatkowych trybów. Jest tryb nazwany nieco na wyrost „Pro” – do wyboru otrzymujemy trzy suwaki: czułość, balans bieli i ekspozycję. Jest także panorama oraz nieco zagadkowy tryb „Żywność”, wyostrzający środek kadru i rozmywający tło. Do czego ma służyć, wskazuje nazwa, ale można go też wykorzystać do robieni zdjęć nie tylko żywności, ale innych obiektów dla osiągnięcia efektu bokeh. Cudów nie należy oczekiwać, bo wyostrzane jest tylko koło pośrodku kadru (można je przesuwać i zwiększać), czyli wszystko odbywa się programowo, ale niekiedy można uzyskać ciekawe obrazy. Niezależnie od tego trybu, znalazła się tu znany z innych smartfonów Galaxy tryb portretowy Live Focus z możliwością regulacji rozmycia i późniejszej edycji efektu.

Nie zabrakło także trybu nocnego, który jednak działa dość zagadkowo – robi jedno zdjęcie, a później przez przetwarza przez kilka sekund. To też wskazuje na przede wszystkim programową obróbkę, a nie na przykład dłuższe naświetlanie.  Efekt jednak jest dość dobry, można zrobić wyraźne zdjęcie ulicy oświetlonej latarniami czy nawet wydobyć coś z głębszej ciemności. Nie jest to jednak klasa flagowców, część zdjęć wychodzi rozmytych.

Kamera

Za pomocą Galaxy XCover Pro można nagrywać filmy o maksymalnej rozdzielczości 2336 x 1080, czyli odpowiadającej niemal pełnej rozdzielczości ekranu. Inne możliwe tryby to standardowe Full HD, HD i 1:1 1440p. Do dyspozycji otrzymujemy także zapis HEVC oraz cyfrową stabilizację. Do tego służą dwa przełączniki – dodatkowa stabilizacja to „duża stabilność”, znana też z innych smartfonów Samsunga. Warto eksperymentować z ich wykorzystaniem, bo bez stabilizacji klipy nagrywane z ręki mogą wyjść zbyt rozedrgane. Jakość nagrania, tak czy inaczej, zawsze pozostawia nieco do życzenia, widać zniekształcenia powodowane przez kompresję, szczególnie w trybie zwiększonej stabilizacji.     

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News