DAJ CYNK

Sonos Era 300 - zacznij od niego. Test

Lech Okoń

Testy sprzętu


Amerykański Sonos nie ma zwyczaju zasypywania klientów milionem nieistotnych modeli. Nowa linia Era to faktycznie nowa era w historii marki, a Era 300 to głośnik usytuowany tam, gdzie perfekcja styka się z absurdem.

Z czym to się łączy

Zwykle nasze opowieści o Sonosie zaczynały się od historii, jak to trzeba kupić kilka głośników, połączyć je z Wi-Fi i stworzyć tym sposobem system audio dla kilku pomieszczeń czy zagregowany zestaw kina domowego. I to nadal można, czy wręcz warto robić. Era 300 to jednak tym razem znacznie więcej.

Zasadniczą zmianą konstrukcyjną jest obecność złącza USB-C, dającego dostęp do wejścia Jack czy Ethernet z użyciem odpowiednich przejściówek (wejście liniowe  - 129 zł, combo: liniowe i Ethernet 229 zł). Producent przełamał tym sposobem swój skrajny minimalizm, dodając trochę więcej elastyczności, choć za dodatkowe pieniądze. Kolejnym krokiem w tym kierunku jest implementacja łączności Bluetooth również w stacjonarnych głośnikach. Dźwięk strumieniowany przez Wi-Fi może być bezstratny, ale weź to powiedz np. staremu projektorowi, który uparcie ma tylko Bluetooth. Można posiłkować się Air Play, ale ten standard, nawet w wersji drugiej, potrafi zostawić nas z rozjechanym dźwiękiem i obrazem. Tym sposobem, po mobilnych modelach Move oraz Roam, również i sprzęt domowy zyskał Bluetooth 5.0.


Dla kogoś, kto nie zna systemu Sonos podniecanie się durnym Bluetoothem wydawać może się absurdalne. Sonos forsował jednak strumieniowe audio po sieci lokalnej przez dłuższy czas siłą, argumentując swoje ograniczenia głównie aspektem jakości. Rodziło to wiele technologicznych kombinacji u klientów, którzy oprócz korzystania z AirPlay'a czy Spotify Connect chcieli też do dźwięku dołożyć obraz. Gdy pojawiły się soundbary marki, do naszej dyspozycji doszło wejście optyczne i HDMI ARC, teraz problemem nie jest też Bluetooth — wreszcie. Doskonale pamiętam łamigłówkę ze składanym dla znajomych w Paryżu systemem projektor + nagłośnienie Sonosa. Teraz byłoby prościej.

Sonos Era 300 - jak oni to zrobili?!

Sześć głośników kierunkowych dostosowujących brzmienie do otoczenia i odbić dźwięku od ścian czy sufitu dla uzyskania wszechogarniającego dźwięku Dolby Atmos... Brzmi to jak jakiś marketingowy bełkot. Do pierwszego włączenia.

Sonos Era 300 to zdecydowanie najlepiej brzmiący głośnik, czy właściwie zestaw audio, z jakim się spotkałem przy tak małej kubaturze sprzętu. Nie spodziewałem się ani tak potężnej sceny, ani aż tak głębokiego basu. To, że ten ostatni będzie przyjemnie sprężysty i wartki to owszem, byłem też wręcz pewien, że soprany będą w punkt — to mi pokazały i poprzednie produkty. Zmiotło mnie jednak jak wielki i wypełniający przestrzeń dźwięk potrafi wykrzesać z siebie to 4,5-kg maleństwo. Od pierwszego uruchomienia nie mogłem się oderwać przez 4 godziny, aż do drugiej rano od Ery. Ależ to dobry muzyczny kompan.

Przy Sonosie Five aż chciało się krzyknąć: więcej przestrzeni i drugi do zestawu, tutaj już jeden Sonos Era 300 zdaje się kompletny. Gdy patrzę na zestaw z dwiema sztukami Sonos Era 300 w charakterze tylnych głośników kina domowego trochę mnie w środku boli, że nie pozwolono im grać samodzielnie;) No marnotrawstwo. Mam nadzieję, że znajdzie się później jeszcze jedna sztuka 300-tki, by sprawdzić je w duecie. Już teraz łapię się na tym, że Sonos ARC + Sub + 2x One stoją nieużywane, bo do muzyki lepiej niż wystarcza mi Era 300. Powiem więcej, niektóre utwory grają wręcz lepiej z tego scentralizowanego głośnika niż z topowego systemu audio producenta.


W specyfikacji nie ma informacji o mocy 6 głośników zamontowanych w urządzeniu. Zmierzyłem jednak jaką moc Sonos Era 300 pobiera z gniazdka. Realnie dobija do 30 W, przy czym 75% mocy to był maks użytkowy w bloku (za dnia), bez niepotrzebnego męczenia sąsiadów. Testy na 100% mocy oczywiście też były, choćby by sprawdzić, czy ten cud techniki nie zadławi się czasem przy końcu skali. No i nie... tradycyjnie dla Sonosa, nie ma mowy o jakimś charczeniu i zniekształceniach, nawet gdy nas trochę poniesie z głośnością. Zauważyłem natomiast mocniejszą ekspozycję tonów wysokich przy maksymalnej głośności.

Dolby Atmos z jednego głośnika? Ale jak?

Do tego ten Dolby Atmos. O standardzie wiele osób słyszało, ale z braku odpowiednich źródeł utworów jeszcze niedawno trudno było się nim w pełni cieszyć. Z pomocą przyszedł Apple promujący swoje Spatial Audio, czyli właśnie Dolby Atmos, zarówno w słuchawkach, jak i na platformie Apple Music. Chociaż doceniam bezstratny mastering Tidala (znaczną część testów robię właśnie z jego użyciem), Apple Music potrafi w wielu utworach po pierwsze lepiej zestroić dźwięk, po drugie zaś, za sprawą Atmosa nadać mu niesamowitej wręcz wielowarstwowości.

Sonos Era 300 widok z góry

Oczywiście systemy typowo przestrzenne pod kino domowe potrafią wykrzesać jeszcze większą immersję. Zdarzało mi się pytać znajomych o ulubionego wykonawcę i następnie zostawiać daną osobę w tym idealnym punkcie pokoju z włączonym kinem domowym Sonos Arc i odpalonym utworem Spatial Audio na Apple Music. Gdy wracałem, widziałem niejedną łzę w oku i słuchałem, jakie to jest genialne.

Sonos Era 300 nie ma tutaj wsparcia tylnych głośników, nie ma też dłuuugiej przestrzeni na rozłożenie serii głośników w swojej obudowie jak Sonos Arc, mimo to jednak za sprawą analizy wnętrza i z pomocą dynamicznego dostrajania robi wręcz tytaniczną robotę. W tym dźwięku nie ma żadnego fałszu, nachalnego przetworzenia i jakiejś tam symulacji. Jest natomiast absurdalna dawka emocji, od subtelnych szeptów do potężnych basowych uderzeń, które faktycznie wydobywają się z różnych miejsc w przestrzeni.

Nie ma Chromecasta, ale to zrozumiałe

W sumie to z istotnych braków wymienić mogę tylko brak obsługi Google Cast. To jednak oczywiste — Sonos uparcie sądził się z Google'em w sprawie kradzieży patentów i... wygrał. Trudno, by wspierał wtórne względem własnego rozwiązanie konkurencji. Wystarczy jednak odpalić aplikację Sonos, by odtwarzać właściwie dowolne treści na swoim Sonosie, w tym YouTube Music Google'a.

W przypadku iPhone'ów jest jeszcze prościej, bo Sonos wspiera ich natywny format strumieniowania Apple AirPlay 2. Każda aplikacja, która potrafi cokolwiek strumieniować z iPhone'a, Maca czy iPada domyślnie znajdzie dostępne w domu głośniki Sonosa.

Można też ominąć telefon w charakterze urządzenia sterującego i postawić na sterowanie głosowe. Do dyspozycji mamy tutaj zarówno cenioną i wreszcie dostępną oficjalnie w Polsce (za sprawą Sonosa właśnie) usługę Amazon Alexa, jak i Sonos Voice Control, czyli własnego asystenta głosowego Sonosa. Obaj asystenci głosowi nie są, póki co dostępni w języku polskim, ale nawet jeśli ktoś jest na bakier z językiem angielskim myślę, że sobie poradzi. Komendy są proste, a rozpoznawanie mowy bardzo skuteczne np. Hey Sonos, next song.

Sonos Era 300 złącza
Nie ufasz asystentom głosowym? W tym głośniku mikrofon można wyłączyć sprzętowo

Krótko o Sonos Era 100

Sonos Era 100 i Era 300 w jednej paczce recenzenckiej to chyba nie do końca był najlepszy pomysł. Nie mogę powiedzieć złego słowa o Era 100, to pod każdym względem potężna aktualizacja modeli One i One SL, z których korzystam na co dzień. Nie obraziłbym się za upgrade tylnych głośników kina domowego właśnie o parę głośników Era 100.


Doskonale sprawował się też w kuchni jako kompan do gotowania i słuchania podkastów. Mało tego, charakterystyczny, wartki bas poprzedników zyskał tutaj na głębi i choć bywa czasem z nim trochę "duszno", również i tutaj mamy do czynienia z zaskakującym upakowaniem wielkiego dźwięku w maleńkim urządzeniu. Dodatkowo funkcja TruePlay pozwala na precyzyjne dostrojenie dźwięku do wnętrza i po wstępnym skanowaniu przestrzeni stopniowo poprawia dźwięk z coraz lepszym efektem. To naprawdę słychać!


Sonos One SL, Sonos Era 100 i Sonos One

Na plus rzecz jasna działa też obsługa Bluetooth i gniazda JACK (za pośrednictwem opcjonalnej przelotki). Pozwala to na odnalezienie się Sonos Era 100 solo czy w duecie w niedostępnych do tej pory scenariuszach. Np. w charakterze pary głośników komputerowych — One i One SL u mnie nie dały rady z Makiem i pecetem po WiFi, bo o ile dźwięk był świetny, o tyle niestety nie zgrywał się z obrazem. Połączenia Bluetooth i kablowe skutecznie rozwiązują ten problem w Era 100.

Sonos Era 100 - widok z góry

I tylko tyle, albo aż tyle, bo Era 100 to takie mocne 8/10. Nie zawsze podoba mi się bas z niego, ale i też trochę trudno mi uciec od myślenia o nim, jako głośnik systemowy, który np. dopiero w duecie z drugą Erą 100 i dostarczającym właściwy bas Sub Mini pokazuje pełnię swoich możliwości. Sonos Era 300 to natomiast rozwiązanie w pełni autonomiczne — jeden głośnik do absolutnie wszystkiego.

Podsumowanie

W tym teście nie skupiłem się na zwyczajnym wymienianiu specyfikacji. Bo co Ci da informacja, że Sonos Era 300 ma 4 rdzenie A55 1,9 GHz, 2 GB pamięci RAM i 8 GB pamięci wewnętrznej? Najważniejsze jest, jak ten sprzęt faktycznie działa. A działa tak, że jedyne, o czym myślę ostatnio to zakup 2 sztuk Sonos Era 300, spięcie ich z Sonos Sub i zamknięcie się na kilka dni w domu.


Rozpakowywanie produktów marki Sonos to czysta przyjemność

Każdy domorosły meloman zna to uczucie — kupuję nowy sprzęt i odpalam na nim ulubioną "testową" playlistę. Utwory, które bliskie są mojemu sercu, a jednocześnie na tyle wymagające, by utwierdzić mnie w myśleniu, że dokonałem dobrej decyzji zakupowej. Sonosa Era 300 nie byłem jednak w stanie ot tak po prostu słuchać w tle. Co chwila wyglądałem zza monitora próbując ustalić, czy to serio gra sam tylko Sonos Era 300. Podchodziłem do Sonosa Arc i nasłuchiwałem, czy to nie on z Subem wyczynia te muzyczne cuda. No i jednak nie. Wystarczył jeden tylko Sonos Era 300, by aż tak wypełnić przestrzeń muzyką, że jedna gęsia skórka goniła kolejną. Gdybym musiał do końca życia słuchać muzyki z jednego tylko głośnika, byłby nim Sonos Era 300.

Sonos Era 300 w całej okazałości
No i teraz głupio mi, bo sam ustalałem tę skalę, ale najchętniej bym dał ocenę 11/10. Trzymając się jednak zasad, w pełni zasłużone 10/10. Ideał.

Wady:

- brak.

Zalety:

- jakkolwiek absurdalnie to nie brzmi — cena, 2399 zł to niewiele za to brzmienie,

- doskonała jakość i zestrojenie dźwięku,

- przepotężny, dynamiczny bas,

- obsługa bezstratnej transmisji strumieniowej przez Wi-Fi 6 i Ethernet (wymagana przejściówka),

- obsługa Apple AirPlay 2,

- możliwość połączenia przez Bluetooth i gniazdo JACK 3,5 mm (wymagana przejściówka),

- obsługa głosowa: Amazon Alexa i Sonos Voice Control, z fizycznym wyłącznikiem mikrofonów na obudowie,

- możliwość parowania 2 głośników, dodania subwoofera czy wkomponowania głośników w system kina domowego,

- Trueplay - system automatycznego dostrajania pracy głośnika do pomieszczenia,

- genialna aplikacja Sonos do błyskawicznej konfiguracji, zarządzania muzyką z dowolnych plaform streamingowych i systemem głośników we wszystkich pomieszczeniach,

- faktycznie działający Dolby Atmos już z jednego głośnika,

- wygodny panel sterowania dotykowego,

- odporność na wilgoć.

Firma Sonos NIE zapłaciła za ten artykuł, zawiera on wyłącznie opinię autora.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: wł