Test aparatu Samsung GC100 Galaxy Camera
Samsung zdominował już światowy rynek smartfonów i od dłuższego czasu próbuje swoich sił na rynku fotografii cyfrowej. W przypadku kompaktów z wymienną optyką do zaoferowania ma bardzo dobre obiektywy, ale kuleje strona programistyczna. Natomiast klasyczne kompakty Samsunga właściwie nie wychylają się poza osiągi konkurencji. W 2012 roku firma postanowiła zaoferować coś zupełnie nowego, urządzenie Samsung GC100 Galaxy Camera, czyli aparat fotograficzny z funkcjami smartfonu i olbrzymią dawką standardów łączności.
Samsung zdominował już światowy rynek smartfonów i od dłuższego czasu próbuje swoich sił na rynku fotografii cyfrowej. W przypadku kompaktów z wymienną optyką do zaoferowania ma bardzo dobre obiektywy, ale kuleje strona programistyczna. Natomiast klasyczne kompakty Samsunga właściwie nie wychylają się poza osiągi konkurencji. W 2012 roku firma postanowiła zaoferować coś zupełnie nowego, urządzenie Samsung GC100 Galaxy Camera, czyli aparat fotograficzny z funkcjami smartfonu i olbrzymią dawką standardów łączności.
W gruncie rzeczy na Galaxy Camera składają się dwa urządzenia. Warty 850 zł kompakt Samsung WB850F i warty 1750 zł Samsung Galaxy S III. Producent "skleił" oba sprzęty i przykleił plakietkę z ceną 1650 zł. A więc nieco mniejszą, niż za sam telefon, na którego podzespołach pracuje intrygująca hybryda. Trudno obok takiej oferty przejść obojętnie. Przekonajmy się, czy warto zainwestować w "mądrzejszy" aparat Samsunga.
Zestaw
Wielkość pudełka, które dostarczył kurier była dla mnie sporym zaskoczeniem. Nie jest taki znowu duży - pomyślałem, skoro udało się go upakować w tym maleństwie. Po otworzeniu opakowania okazuje się, że aparat wypełnia je bez choćby 1 mm miejsca wokół obudowy. Pociągam za doczepiony do korpusu pasek i pierwszą myślą jest... jaki on ciężki. W głębi opakowania znajduję jedynie dokumentację i ładowarkę 1A z odczepianym przewodem microUSB-USB. Nie znajdziemy tu przewodu microHDMI, słuchawek, ani zewnętrznej ładowarki, która pozwoliłaby ładować baterie bez podpinania się do aparatu fotograficznego. Jak na tę cenę zestaw oceniam jako ubogi.
<: F1212 :>
Obudowa
Samsung wziął sobie bardzo do serca "sklejanie" dwóch urządzeń i sumaryczna masa - ponad 308 gramów (z paskiem i kartami SIM oraz pamięci) - jest zbliżona do sumarycznej masy niewielkiego kompaktu i smartfonu Galaxy S III. "Lekkość" Galaxy Camery bardziej pasuje do metalowych kompaktów niż do plastików zastosowanych w Samsungu. Dobrej jakości plastików - trzeba jednak dodać. Wymiary 128,7 x 70,8 x 19,1 mm sprawiają, że trudno koreańską hybrydę nazwać kieszonkową. Po wysunięciu obiektywu grubość urządzenia rośnie do aż 93 mm - warto o tym pamiętać w czasie przeglądania menu tuż nad przedmiotami, które mogą zarysować szkło czołowe obiektywu.
Wszelkie przyciski do manualnej obsługi aparatu zastąpił dotykowy wyświetlacz. Został nam jedynie włącznik, dwustopniowy spust aparatu i manetka zoomu optycznego, która po wyjściu z aplikacji Aparat działa jako przycisk regulacji głośności. Wszystkie te elementy znalazły się na górnym boku obudowy. Oprócz nich producent umieścił tu wysuwaną lampę błyskową, która wyskakuje po wciśnięciu mechanicznego przycisku z lewej strony aparatu (działa również przy wyłączonym aparacie). Poniżej przycisku zwalniającego lampę znajdują się szczeliny głośnika zewnętrznego. Z prawej strony aparatu znajdziemy gniazdo słuchawkowe typu JACK 3,5 mm, chronione zaślepką złącze ładowania (microUSB) i zaczep na smycz. Spód aparatu zawiera gwint mocowania statywu i zaślepkę baterii, w której znalazła się mniejsza zaślepka dająca szybki dostęp do złącza microHDMI. Mechanizm otwierania pokrywy baterii jest wygodny i pewny. Po zwolnieniu pokrywy ukazują się nam: bateria (zabezpieczona przed wypadnięciem dodatkową blokadą), wspomniane wcześniej złącze microHDMI oraz dwie szufladki, na kartę microSIM i kartę pamięci microSD (do 64 GB).
Za sprawą modułów GPS i GLONASS, aparat fotograficzny może przydać się również w samochodzie. Google Maps oraz aplikacja Nawiguj potrafią od niedawna działać w trybie offline, a stale aktualizowane mapy z głosowym podawaniem adresów, głosową nawigacją krok-po-kroku i trybem Street View pozwolą połapać się w nawet najbardziej zagmatwanych mapach miast. Stabilne przyczepienie Samsunga do deski rozdzielczej auta ułatwić może standardowy gwint statywu 1/4 cala, znajdujący się na dole aparatu.
Słucham muzyki z aparatu fotograficznego...
Samsung nie wyciął ze swojego aparatu żadnych istotnych cech jego flagowych smartfonów. Na liście zalet tej znalazła się wyjątkowo wysoka jakość dźwięku i jak bardzo dziwnie by to nie wyglądało, Galaxy Camera świetnie nadaje się do odtwarzania muzyki. W aplikacji muzycznej nie zabrakło porządnego korektora dźwięku, jak i SoundAlive, filtru symulującego przebywanie w rozmaitych pomieszczeniach czy emulującego dźwięk przestrzenny 7.1. Za pośrednictwem DLNA możemy zarówno udostępnić naszą bibliotekę muzyczną zewnętrznym urządzeniom, jak i odtwarzać pliki zapisane na domowym serwerze multimediów. Aż dziw bierze, że w zestawie z aparatem zabrakło słuchawek.
Równie bezkompromisową propozycją jest odtwarzacz wideo, który efektownie korzysta z mocy obliczeniowej urządzenia, wyświetlając fragmenty filmów już w oknie galerii. Imponująca jest lista zgodnych formatów wideo, która obejmuje pliki MKV, MP4, DivX czy XviD. Z rozpędu spróbowałem nawet odtworzyć plik o rozdzielczości 4K, na to jednak chyba jeszcze nie pora w przypadku Androida. Wszystkie testowe pliki, do rozdzielczości FullHD włącznie, działały idealnie płynnie. Samsung oferuje użytkownikowi garść przydatnych funkcji, takich jak ręczny wybór napisów do filmu i korekta ich synchronizacji, odtwarzanie w przesuwanym nad innymi aplikacjami okienku, regulację jasności, kolorystyki czy tryb podniesionej czytelności poza pomieszczeniami. Jakby tego było mało, wtyczka SoundAlive działa również w czasie odtwarzania wideo, w każdej chwili możemy zapisać wybraną klatkę filmu jako zdjęcie, a poruszanie się po dłuższych nagraniach ułatwia widok rozdziałów. Trudno taki bukiet funkcji ocenić inaczej niż celująco. Gdyby jeszcze dłonie tak szybko nie męczyły się od trzymania tego "klocka"...
<: F1213 :>
Aparat... czas start
Zupełnie wyłączony aparat potrzebuje kilkunastu sekund na uruchomienie systemu. Tuż po uruchomieniu wysuwa się obiektyw aparatu i... prawie już możemy robić zdjęcia. Najpierw trzeba jeszcze wpisać kod PIN karty SIM i potwierdzić, że zdjęcia chcemy zapisywać na dodatkowej karcie pamięci (aparat pytał mnie o to za każdym razem). W połączeniu z wygrzebaniem sporego urządzenia z pokrowca, prawdopodobieństwo zniknięcia interesującego obiektu czy skończenia się ciekawej sytuacji jest bardzo duże. Całe szczęście aż tak duże opóźnienie dotyczy jedynie zupełnego wyłączenia aparatu. W trybie uśpienia wystarczy wcisnąć przycisk zasilania i natychmiast po nim spust aparatu, aby być gotowym do pstrykania zdjęć w nieco ponad 3 sekundy. Jeśli aplikacja aparatu była ostatnią przed uśpieniem, od pierwszego zdjęcia dzielą nas tylko 2 sekundy. Nie brakuje na rynku znacznie szybszych kompaktów, jest też pełno telefonów, które są praktycznie przez cały czas gotowe do działania. Podczas fotograficznych spacerów, gdy okazywało się, że w ramach oszczędzania energii aparat zdążył się wyłączyć, zanim mogłem rozpocząć robienie zdjęć Galaxy Camera bez problemu rejestrowałem kilka zdjęć Nokią 808 PureView i Lumią 920. Potem była jeszcze chwila czekania, wprowadzenie kodu pin i "już" można było zacząć pstrykać zdjęcia.


Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by przed wyprawą uruchomić w Samsungu tryb samolotowy, podobnie jak skonfigurować czas po jakim aparat zupełnie się wyłącza. W pozycji Moc, dostępnej w ustawieniach da się nawet zupełnie zrezygnować z automatycznego wyłączania, które standardowo jest ustawione na jedną godzinę. Z kolei wchodząc w ustawienia łączności znajdziemy praktyczną funkcję Inteligentne sieci, która po uruchomieniu sprawia, że połączenie z siecią utrzymywane jest jedynie wtedy, gdy ekran jest włączony. Da się dzięki tej funkcji znacząco wydłużyć czas pracy urządzenia, ale jest ona jednocześnie trochę zdradliwa. Tuż po uruchomieniu aparatu możemy zostać zasypani salwą zaległych monitów, a procesor niepotrzebnie zajmie się np. Facebookiem, zamiast oferować pełną wydajność dla funkcji fotograficznych.
Przyzwyczajony do bardzo szybkich aparatów fotograficznych, chciałem przyznać Samsungowi Galaxy Camera w kategorii szybkości ocenę góra mierną. Gdy jednak spotkałem się z problemami ze stabilnością oprogramowania i czasem aparat nie chciał w ogóle robić zdjęć, przekonałem się, że z Galaxy Camera nigdy nie można czuć się pewnie. Dla osoby za każdym razem starannie przygotowującej się do robienia zdjęć i dbającej o rozmaite detale nagły brak możliwości uruchomienia aplikacji aparatu zupełnie dyskwalifikuje dany sprzęt. W tym miejscu właściwie mógłbym zakończyć recenzję, jednak pod koniec testów Samsung otrzymał aktualizację oprogramowania, która poprawiła szybkość i stabilność interfejsu. Jest jeszcze nadzieja - pomyślałem.
Menu aparatu - pac pac
O ile w przypadku smartfonu łatwo jest wybaczyć w pełni dotykową obsługę aparatu fotograficznego, o tyle już w dużym kompakcie każdy dodatkowy sprzętowy przycisk skrótu czy pokrętło są zawsze na wagę złota. W Galaxy Camera na takie udogodnienia liczyć nie możemy. Do wszystkiego służyć ma dotykowy wyświetlacz, który jakimś cudem nie jest uzbrojony w czujnik jasności otoczenia. Przewidujący wszelkie trudności fotograf sprawdzi jednak przed wyjściem z domu prognozę pogody, oceni długość tzw. pleneru i odpowiednio ustawi suwakiem jasność z wariantu "oszczędzanie energii", na tryb... oszczędzania nerwów. Żeby jednak nie być przesadnie złośliwym, już nawet połowa skali podświetlenia gwarantowała w czasie testów czytelność użyteczną do robienia zdjęć w pełnym nasłonecznieniu. A to za sprawą ciekawego tricku zastosowanego przez Samsunga. Choć czujnik jasności otoczenia nie jest wymieniony w specyfikacji, to czymże, jeśli nie takim właśnie czujnikiem jest sama matryca aparatu? Stąd w ustawieniach aparatu fotograficznego pojawiają się już trzy tryby jasności wyświetlacza i tryb automatyczny. Manulanie ustawiona jasność wraca gdy zamiast robić zdjęcia, postanowimy zacząć je obrabiać i wysyłać do Internetu.
Aparat pracuje w trzech trybach: automatycznym, scenerii oraz manualnym (z różnymi zakresami tego manualu). Ostatni z trybów nazwany został przez producenta dumnie "Ekspert". Wchodząc do niego zobaczymy znane z klasycznych aparatów pokrętło PASM + wideo. Poszczególne tryby to odpowiednio: P - korekta ekspozycji ( EV od -2.0 do +2.0, dostępna też we wszystkich pozostałych trybach manualnych), A - ręczna regulacja przysłony (od F/2.8 dla krótkiej ogniskowej lub F/5.9, po przymknięcie przysłony do F/8.5), S - ręczne nastawy czasu otwarcia migawki (od 1/2000 s do 16 s) i wreszcie M - czyli migawka, przysłona i ekspozycja pod pełną kontrolą użytkownika. W każdym z trybów możemy też wybrać automatyczne lub ręczne ISO (od 100 do 3200). W trybie wideo do wyboru mamy jedynie korekcję ekspozycji. Zmiany trybu nagrywania filmów dostępne są po rozwinięciu paska skrótów na górze ekranu. Tu ikonka rozdzielczości daje furtkę do nagrań 1920 x 1080 pikseli (30 fps), 1280 x 720 pikseli (30 i 60 fps), 768 x 512 pikseli (120 fps) 640 x 480 pikseli (30 i 60 fps) oraz 320 x 240 pikseli (30 fps).
Zmiana nastaw w trybie manualnym to kolejno: naciśnięcie przycisku tryb, wybór trybu Ekspert (lub automatu jak już mamy dosyć męki), dotknięcie interesującego nas trybu (PASM lub wideo) i następnie korekta parametrów. W przypadku chęci zmiany proporcji zdjęcia mamy kolejno: trybik, zjechanie do ósmej pozycji na liście i tu przełączamy się na jedną z rozdzielczości od 1 do 16 Mpix, przy czym nie warto redukować jej niżej niż do 12 Mpix (tryb 16:9), bo jak się po chwili okazuje, każdy zarejestrowany detal się przydaje (o czym za chwilę). Wszystkie tego typu operacje niestety trwają długo. Zdecydowanie za długo.
Tryb scenerii, nazwany przez Samsunga "Smart", pozwala dostosować nastawy aparatu do sytuacji, bez potrzeby posiadania specjalnej wiedzy fotograficznej. Mamy tu predefiniowane ustawienia dla robienia zdjęć świtu, śniegu, krajobrazów (pocztówka), portretów grupowych (5 zdjęć z wyborem tego o "najlepszym wyrazie twarzy"), serii zdjęć (ponoć nawet 4 zdjęcia na sekundę), najlepszego zdjęcia (ponownie seria, ale z możliwością zachowania tego "najlepszego"), upiększania twarzy, śladów świetlnych (długa ekspozycja, zalecany statyw), fajerwerków (znów konieczny statyw), tryb nocny (seria ujęć składana jest w jedno, jaśniejsze zdjęcie - o zmroku daje nawet radę, ale poziom detali jest niski), zachód słońca, sylwetka (wymuszone doświetlenie pierwszego planu), wodospad (długa ekspozycja, konieczny statyw), panorama (składana sprawnie z aż 8 zdjęć), bogate kolory (sekwencja 3 zdjęć sklejana w jeden HDR), stopklatka (tryb zdjęć seryjnych), w pomieszczeniu (większe ISO dla redukcji poruszeń), jedzenie (podbite nasycenie) i wreszcie tryb makro, zamrażający ogniskową na 5 mm (ekwiwalent 28 mm w przeliczeniu na mały obrazek), ale pozwalający na robienie ostrych zdjęć z odległości nawet 3-4 cm. Choć tak naprawdę część trybów się dubluje, to sposób ich podania dla laika będzie bardzo wygodny.
Dla kompletnych leniuchów Samsung przygotował jeszcze pełny automat, który umożliwia nakładanie w locie filtrów kolorystycznych typu impresjonizm, gotyk, komiks etc. Po uruchomieniu filtrów pojawiają się większe opóźnienia w wyświetlaniu obrazu (i bez filtrów za szybko nie jest). W każdym z trybów widoczny jest dodatkowy ekranowy spust trybu wideo. W czasie kręcenia filmów da się zrobić maksymalnie 6 zdjęć, bez przerywania nagrywania. W ustawieniach możemy wyłączyć zbędne dźwięki, uruchomić linie pomocnicze, uruchomić tryb zdjęć seryjnych (20 w serii, 3 zdjęcia na sekundę) lub sekwencyjnych, przejść na manualny balans bieli czy włączyć samowyzwalacz. Znajdziemy tu też możliwość automatycznego udostępniania zdjęć przez Wi-Fi Direct (do sparowanego wcześniej urządzenia), automatycznego udostępniania znajomym (aparat wykrywa twarze i wysyła zdjęcia do odpowiednich odbiorców), automatycznego przesyłania zdjęć do usługi ChatOn czy wreszcie (chyba najciekawsze) - Zdalny wizjer. Po zainstalowaniu na innym urządzeniu z Androidem lub iOS oprogramowania Remote Viewfinder for GC, a następnie połączeniu się z siecią utworzoną przez Galaxy Camera i uruchomieniu aplikacji zyskujemy zdalny podgląd z aparatu, z możliwością sterowania zoomem, lampą błyskową, rozdzielczością zdjęcia i rzecz jasna spustem aparatu. Zarówno jakość, jak i płynność transmisji nie są duże, ale można zaskoczyć znajomych, którzy uparcie chowają się przed zdjęciami.
W całym tym rozgardiaszu wymyślnych trybów, mniej lub bardziej automatycznych, Samsung zapomniał o jednym - jakości zdjęć.
Nokia Lumia 920 | Samsung Galaxy Camera | Nokia 808 PureView | |
Rodzaj sensora | BSI | BSI | FSI |
Wielkość matrycy | 1/3" | 1/2.3" | 1/1.2" |
Mpix (format 4:3) | 8 | 16,3 | 38 |
Mpix (format 16:9) | 7,1 | 11,9 | 34 |
Przysłona | F/2.0 | F/2.4-F/5.9 | F/2.4 |
Ekwiwalent ogniskowej | 26 - 28 mm | 23 - 483 mm | 26 - 28 mm |
Zoom | cyfrowy 4x | optyczny 21x | cyfrowy bezstratny do 4x (przy rozdzielczości 8 Mpix już tylko 2,5x) cyfrowy bezstratny w wideo do 12x |
Optyczna stabilizacja obrazu | tak | tak | nie |
Lampa błyskowa | podwójna dioda | Xenon do 6 m | Xenon do 4 m |
Nagrywanie wideo | 1080@30fps, 720p@30fps | ||
Wideo w zwolnionym tempie | nie | 768x512@120fps | nie |
- jakość zdjęć (!),
- masa i gabaryty,
- szybkość działania aparatu fotograficznego i stabilność jego oprogramowania,
- obudowa niemal pozbawiona przycisków funkcyjnych aparatu,
- długi proces nanoszenia zmian w ustawieniach manualnych,
- brak zapisu zdjęć w trybie RAW,
- delikatna konstrukcja obiektywu,
- brak stopki dla zewnętrznej lampy błyskowej, wbudowana nie radzi sobie z dużą długością obiektywu,
- bardzo słaba bateria,
- nieco na siłę usunięta funkcja rozmów głosowych (Skype i Viber działają) ,
- stosunek ceny do jakości.
- bardzo wydajna platforma sprzętowa,
- elastyczność Androida,
- wysokiej jakości wyświetlacz chroniony szkłem Gorilla Glass 2,
- bogaty bukiet opcji łączności bezprzewodowej,
- wysoka jakość dźwięku,
- wybitny odtwarzacz wideo,
- DLNA i HDMI,
- jasny obiektyw o bardzo dużym zakresie ogniskowych,
- rewelacyjnie działająca optyczna stabilizacja obrazu,
- wysoka jakość nagrań wideo.