DAJ CYNK

Test aparatu Samsung GC100 Galaxy Camera

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie by przed wyprawą uruchomić w Samsungu tryb samolotowy, podobnie jak skonfigurować czas po jakim aparat zupełnie się wyłącza. W pozycji Moc, dostępnej w ustawieniach da się nawet zupełnie zrezygnować z automatycznego wyłączania, które standardowo jest ustawione na jedną godzinę. Z kolei wchodząc w ustawienia łączności znajdziemy praktyczną funkcję Inteligentne sieci, która po uruchomieniu sprawia, że połączenie z siecią utrzymywane jest jedynie wtedy, gdy ekran jest włączony. Da się dzięki tej funkcji znacząco wydłużyć czas pracy urządzenia, ale jest ona jednocześnie trochę zdradliwa. Tuż po uruchomieniu aparatu możemy zostać zasypani salwą zaległych monitów, a procesor niepotrzebnie zajmie się np. Facebookiem, zamiast oferować pełną wydajność dla funkcji fotograficznych.

Przyzwyczajony do bardzo szybkich aparatów fotograficznych, chciałem przyznać Samsungowi Galaxy Camera w kategorii szybkości ocenę góra mierną. Gdy jednak spotkałem się z problemami ze stabilnością oprogramowania i czasem aparat nie chciał w ogóle robić zdjęć, przekonałem się, że z Galaxy Camera nigdy nie można czuć się pewnie. Dla osoby za każdym razem starannie przygotowującej się do robienia zdjęć i dbającej o rozmaite detale nagły brak możliwości uruchomienia aplikacji aparatu zupełnie dyskwalifikuje dany sprzęt. W tym miejscu właściwie mógłbym zakończyć recenzję, jednak pod koniec testów Samsung otrzymał aktualizację oprogramowania, która poprawiła szybkość i stabilność interfejsu. Jest jeszcze nadzieja - pomyślałem.

Menu aparatu - pac pac

O ile w przypadku smartfonu łatwo jest wybaczyć w pełni dotykową obsługę aparatu fotograficznego, o tyle już w dużym kompakcie każdy dodatkowy sprzętowy przycisk skrótu czy pokrętło są zawsze na wagę złota. W Galaxy Camera na takie udogodnienia liczyć nie możemy. Do wszystkiego służyć ma dotykowy wyświetlacz, który jakimś cudem nie jest uzbrojony w czujnik jasności otoczenia. Przewidujący wszelkie trudności fotograf sprawdzi jednak przed wyjściem z domu prognozę pogody, oceni długość tzw. pleneru i odpowiednio ustawi suwakiem jasność z wariantu "oszczędzanie energii", na tryb... oszczędzania nerwów. Żeby jednak nie być przesadnie złośliwym, już nawet połowa skali podświetlenia gwarantowała w czasie testów czytelność użyteczną do robienia zdjęć w pełnym nasłonecznieniu. A to za sprawą ciekawego tricku zastosowanego przez Samsunga. Choć czujnik jasności otoczenia nie jest wymieniony w specyfikacji, to czymże, jeśli nie takim właśnie czujnikiem jest sama matryca aparatu? Stąd w ustawieniach aparatu fotograficznego pojawiają się już trzy tryby jasności wyświetlacza i tryb automatyczny. Manulanie ustawiona jasność wraca gdy zamiast robić zdjęcia, postanowimy zacząć je obrabiać i wysyłać do Internetu.

Aparat pracuje w trzech trybach: automatycznym, scenerii oraz manualnym (z różnymi zakresami tego manualu). Ostatni z trybów nazwany został przez producenta dumnie "Ekspert". Wchodząc do niego zobaczymy znane z klasycznych aparatów pokrętło PASM + wideo. Poszczególne tryby to odpowiednio: P - korekta ekspozycji ( EV od -2.0 do +2.0, dostępna też we wszystkich pozostałych trybach manualnych), A - ręczna regulacja przysłony (od F/2.8 dla krótkiej ogniskowej lub F/5.9, po przymknięcie przysłony do F/8.5), S - ręczne nastawy czasu otwarcia migawki (od 1/2000 s do 16 s) i wreszcie M - czyli migawka, przysłona i ekspozycja pod pełną kontrolą użytkownika. W każdym z trybów możemy też wybrać automatyczne lub ręczne ISO (od 100 do 3200). W trybie wideo do wyboru mamy jedynie korekcję ekspozycji. Zmiany trybu nagrywania filmów dostępne są po rozwinięciu paska skrótów na górze ekranu. Tu ikonka rozdzielczości daje furtkę do nagrań 1920 x 1080 pikseli (30 fps), 1280 x 720 pikseli (30 i 60 fps), 768 x 512 pikseli (120 fps) 640 x 480 pikseli (30 i 60 fps) oraz 320 x 240 pikseli (30 fps).

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News