Test phabletu HTC Desire 816
Nie lubię phabletów. Pierwsze urządzenie z tej rodziny - Samsunga Galaxy Note - pokochałem. Ale przypominam, że miało ono olbrzymie jak na tamte czasy 5,3 cala, które teraz nikogo nie dziwi również w smartfonach. Największym nieporozumieniem była dla mnie sześciocalowa Nokia Lumia 1320 i powoli zacząłem się zastanawiać czy czasem nie jest to trochę tak, że producenci na siłę namawiają nas do używania tabletów w roli telefonów. Złą passę przerwał nowy Desire.
Po zeszłorocznym HTC One Max, spodziewałem się w tym roku kolejnego phabletu z linii One, bazującego tym razem na podzespołach One M8. Zamiast niego, w pierwszej kolejności tajwański producent zaprezentował model Desire 816. Phablet ten celuje w średnią półkę cenową, wnosząc do niej kilka niespotykanych do tej pory cech, jak donośne głośniki stereo czy naprawdę dobry aparat fotograficzny 13 Mpix. Z głową dobrana specyfikacja sprawiła, że Desire 816 stał się interesujący już w dniu premiery, a nie dopiero po obniżkach cen.
Nie lubię phabletów. Pierwsze urządzenie z tej rodziny - Samsunga Galaxy Note - pokochałem. Ale przypominam, że miało ono olbrzymie jak na tamte czasy 5,3 cala, które teraz nikogo nie dziwi również w smartfonach. Największym nieporozumieniem była dla mnie sześciocalowa Nokia Lumia 1320 i powoli zacząłem się zastanawiać czy czasem nie jest to trochę tak, że producenci na siłę namawiają nas do używania tabletów w roli telefonów. Złą passę przerwał nowy Desire.
Wreszcie smukły i ciekawy wizualnie phablet - pomyślałem. Nie przeszkodził mi zdekompletowany zestaw testowy, liczyło się to białe ładne "coś". Sprzęt nie odbiega jakoś specjalnie gabarytowo od flagowych smartfonów wiosna/lato 2014, a jak na 5,5 cala, masa 165 gramów nie wydaje się przesadzona. 5-calowy HTC One M8 jest raptem o 5 gramów lżejszy, a Xperia Z2 o 2 gramy. Do rzeczy jednak.
Specyfikacja, zestaw, cena
HTC Desire 816 ma 5,5-calowy ekran Super LCD2 o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli (HD, 267 ppi), czterordzeniowy układ SoC Qualcomm MSM8928 Snapdragon 400, z rdzeniami Cortex-A7 taktowanymi zegarem 1,6 GHz i grafiką Adreno 305, 1,5 GB pamięci RAM, 8 GB pamięci wewnętrznej (3,8 GB dostępne dla użytkownika), czytnik kart microSD (do 128 GB), łączność HSPA+DC (pobieranie do 42 Mb/s), LTE Cat4 z pobieraniem do 150 Mb/s i wysyłaniem do 50 Mb/s, Wi-Fi b/g/n ze wsparciem dla DLNA, Bluetooth 4.0, NFC, główny aparat 13 Mpix (matryca BSI, przysłona F/2.2, obiektyw 28 mm, wideo FullHD, tryb HDR dla zdjęć, diodowa lampa), przedni aparat 5 Mpix (filmy FullHD), umieszczone na froncie telefonu głośniki stereo, akumulator litowo-jonowy 2600 mAh i preinstalowanego Androida 4.4.2 KitKat z interfejsem HTC Sense 6.0 i panelem BlinkFeed. Co istotne, do phabletu nie wciśniemy standardowej karty SIM, ani microSIM, tylko iphone'owy nanoSIM. Desire 816 występuje w kilku wariantach, w tym z dwoma gniazdami nanoSIM, które działają w trybie dual-standby (gdy dzwonimy z jednego numeru, drugi wylogowuje się z sieci). Nowa propozycja HTC ma wymiary 156,6 x 78,7 x 7,9 mm i masę 165 gramów.
<: F1836 :>
Z opisów sklepów internetowych wynika, że w zestawie z telefonem otrzymujemy słuchawki, ładowarkę sieciową i przewód USB. Jako, że do włożenia karty SIM nie jest wymagany specjalny kluczyk (jak ma to miejsce w wielu nieotwieralnych telefonach), nie ma takowego w zestawie.
Cena katalogowa w chwili premiery wynosiła 1449 zł. W czasie tworzenia recenzji Desire 816 dostępny był w renomowanych sklepach internetowych i stacjonarnych w cenie około 1350 zł, a na aukcjach nowy phablet można było kupić w cenie poniżej 1200 zł. Czy taki zakup się opłaca? O tym w dalszej części recenzji i w podsumowaniu na ostatniej stronie testu.
Desire 816 leżący obok Nokii Lumia 1320 i LG Nexus 5 do zaproponowania miał zbliżoną czytelność poza pomieszczeniami, był minimalnie ciemniejszy na maksymalnych nastawach od Nokii i nieco jaśniejszy od LG. Zarówno Nokia, jak i LG na standardowych nastawach oferowały ciepłą reprodukcję kolorów, podczas gdy w HTC biel nie była już aż tak bardzo zażółcona. Przy bezpośrednim padaniu promieni słonecznych, ekran IPS LCD Lumii 1320 okazał się minimalnie mniej refleksyjny niż ten w Desire 816. Najsłabiej w tym teście wpadł Nexus 5, którego ekran True HD IPS+ może nie zamieniał się w lustro, ale promienie słoneczne ulegały wewnętrznemu rozproszeniu i obraz sprawiał wrażenie bardziej "zamglonego" niż u konkurentów.
Według danych laboratoryjnych GSMAreny, dostajemy kontrast sięgający 1:1087 i jasność do 478 nitów. To wyniki zbliżone do tych we flagowej Xperii Z2, przy czym ekran Desire 816 jest mniej refleksyjny - trudno o lepszą pochwałę. W czasie upałów mimo wszystko szukać musiałem cienia.
Dyskusyjną pozostaje kwestia zastosowanej rozdzielczości ekranu. 720 x 1280 pikseli daje 267 punktów na cal. Niby nie jest to dużo patrząc na smartfony z górnej półki, ale też trzeba pamiętać, że coraz częściej wysokiej rozdzielczości ekranów nie są w stanie sprostać podzespoły. Tym sposobem Xperia Z1 Compact z "marnym" ekranem HD i starszym chipsetem okazała się wydajniejsza od najnowszej Xperii Z2 czy Samsunga Galaxy S5. W przypadku Desire 816, wyższa rozdzielczość ekranu zamordowałaby Snapdragona 400, a tak z wydajnością nie jest źle, o czym za chwilę. Kolejna sprawa to rzeczywiste wykorzystanie rozdzielczości. Strona Telepolis.pl wyświetla się niemal cała zarówno na Nexusie 5, Lumii 1320, jak i na HTC Desire 816. Przy czym na 5-calowym ekranie FullHD Nexusa okazuje się mniej czytelna niż na HTC, z kolei 6-calowa Lumia traci na czytelności względem Desire z racji słabszych czcionek. No i wreszcie ostatnie - czy widzieliście użytkownika Samsunga Note 2 narzekającego na rozdzielczość ekranu? Ja też nie - a to przecież ta sama przekątna i rozdzielczość.
Interfejs i wydajność
HTC Desire 816 trafił do sprzedaży z zainstalowanym Androidem w wersji 4.4.2 KitKat i nakładką systemową Sense UI 6. Teoretycznie dostajemy więc to samo co w HTC One M8, w praktyce jednak pakiet funkcji został nieco uszczuplony. Nie mamy co prawda wybudzania przez dwukrotne puknięcie w ekran, ale podobnie jak w droższym modelu, w zależności od kierunku przesunięcia palcem przechodzimy do różnych poziomów menu. Przesuwamy do góry - ostatnia aplikacja, w lewo - pierwszy z pulpitów, w prawo - panel BlinkFeed. Ten ostatni w jednym miejscu gromadzi strumień informacji z rozmaitych serwisów internetowych, w tym z Facebooka czy Twittera oraz dodatkowych, zadanych przez nas tematów (około 1000 partnerów). To już moja kolejna przymiarka do tej aplikacji i... nadal nie jestem do niej przekonany. W razie potrzeby BlinkFeed możemy usunąć i pracować na oryginalnych aplikacjach (Facebook czy Twitter). Kolejne 5 pulpitów wypełnić możemy już wedle własnego uznania. Trochę brakuje mi pięknych, pełnoekranowych animacji z dawnych wersji interfejsów Sense, ale jak widać pewna unifikacja dopadła i HTC. Nie ucierpiał jednak zapadający w pamięć charakter widżetów - od zawsze to właśnie HTC ma je najładniejsze.



Zdecydowanie natomiast nie ominiemy żadnego telefonu z racji zbyt cichych dzwonków, a do tego nic nie stoi na przeszkodzie, by dzwonkiem tym była ulubiona piosenka. Zazwyczaj wątły głośniczek telefonu zamienia nasz ukochany utwór w skrzeczące nie wiadomo co. W HTC Desire 816 wreszcie dostałem dzwonki z akceptowalnym basem. Z kolei budzik stawiał mnie na nogi nawet, gdy telefon zostawiłem w drugim pokoju.
W szybkim wprowadzaniu tekstu pomaga moduł autokorekty i sugestii, możemy też szybko dwukrotnie wcisnąć spację dla uzyskania kropki, jak i uruchomić pisanie gestami przesuwania (podobne do Swype'a). Duży ekran sprawia, że przyjemniej pisze się jednak oburącz, choć i jedną ręką - z mniejszym tempem - da się bez większych problemów wyskrobać wiadomość.
Aplikacja telefonu ma formę bardzo przejrzystych paneli, pomiędzy którymi przemieszczamy się gestem przesuwania w lewo/prawo. Standardowo uruchamiana jest klawiatura numeryczna uzbrojona w funkcję Smart Dial. Przesuwając ekran w prawo wyświetlimy historię połączeń, a w lewo kolejno: Ulubione, Kontakty i Grupy. Standardowo już dla Androida książkę telefoniczną zsynchronizować możemy... ze wszystkim, z czym tylko się da - od Facebooków po konta e-mail. Ukłonem w stronę osób ze słabszym wzrokiem jest możliwość powiększenia klawiatury numerycznej, choć na 5,5 cala i tryb standardowy powinien się sprawdzić.
Akumulator
Gdy testowałem HTC One M8, zastanawiałem czy aby na pewno akumulator 2600 mAh podoła wydajnemu chipsetowi i 5-calowemu ekranowi. W Desire 816 dostajemy tej samej pojemności litowo-polimerowy akumulator i jeszcze większy ekran, ale i też mniej zasobożerny chipset Snapdragon 400. W czasie testów udało mi się porównać czas działania phabletu ze smartfonami Huawei Ascen P7 i LG Nexus 5, w zbliżonych scenariuszach użytkowania. Z oboma urządzeniami Desire 816 wygrywał, pomimo większego ekranu. Przy braku oszczędzania energii, phablet ładowałem co drugi wieczór, korzystając przy tym intensywnie z Internetu czy wykonując 1-2 godziny połączeń dziennie. Na tych samych obciążeniach Nexus 5 domaga się ładowania co wieczór.
Warto przy tym dodać, że HTC wraz interfejsem Sense 6 dokłada tryb Ekstremalnego oszczędzania energii, w którym zamiast pełnego menu telefonu wyświetla się panel ze skrótami do telefonu, wiadomości, poczty, kalendarza i kalkulatora. Ponad nimi mamy też spory zegar, dający dostęp do alarmów. W tym trybie 20% akumulatora to kilkadziesiąt godzin pracy. Przydatna rzecz w sytuacjach kryzysowych lub gdy chcemy telefon ofiarować osobie starszej. Dla mniej ekstremalnych użytkowników są też bardziej tradycyjne formy oszczędzania energii - przez ściemnienie ekranu, obniżenie taktowania procesora, wyłączenie wibracji czy zablokowanie transmisji danych w tle, gdy ekran jest wygaszony.
<: F1838 :>
Internet i GPS
Średnia półka w wydaniu HTC wygląda w tym roku niezwykle interesująco pod względem obsługiwanych standardów łączności. Przede wszystkim klient może już wymagać LTE Cat4, a więc pobierania do 150 Mb/s i wysyłania do 50 Mb/s. Standardowi temu towarzyszy nieco starsze, wciąż jednak żwawe HSPA+ DC (pobieranie do 42 Mb/s) oraz Wi-Fi b/g/n, Bluetooth 4 i NFC. HTC nie zapomina też o radiu FM, którego brakuje coraz częściej u konkurentów, jak i o gnieździe kart pamięci microSD (do 128 GB). Dopóki producenci nie wymyślą nowych technologii, standard dla górnej i średniej półki właściwie się zrównał. Owszem, HTC Desire 816 nie oferuje pilota podczerwieni czy obsługi Wi-Fi w standardzie ac, ale snu z powiek nie powinno to nikomu spędzać.
Przeglądarki internetowe do wyboru mamy dwie: rozwinięcie starej, androidowej przeglądarki opartej na WebKicie (ikonka Internet) oraz wciśnięty do katalogu Google mobilny wariant przeglądarki Chrome. Producenci coraz częściej pomijają starą wersję przeglądarki, zostawiając jedynie Chrome'a, co nie jest dobrym rozwiązaniem dla każdego sprzętu. Chrome wymaga więcej zasobów, przez co słabiej wypada w rozmaitych benchmarkach, a tnące się animacje jedynie potęgują wrażenie, że nasz telefon powoli się starzeje. Kilkutygodniowy Desire 816 z włączonymi równolegle obiema przeglądarkami (po 5 kart w każdej z nich) wciąż daje radę. Gdy jednak dostaniemy kilka kolejnych aktualizacji Chrome'a pisanych pod najwydajniejsze telefony, aż tak różowo może nie być. Różnicę na korzyść standardowej przeglądarki widać gołym okiem już teraz. Aplikacja kryjąca się pod ikonką "Internet" nie budziła w czasie testów moich zastrzeżeń. Udawało się skutecznie wymusić wyświetlanie komputerowych wersji serwisów i nie zawiodłem się na niej przy żadnej z codziennych czynności, takich jak przeglądanie serwisów informacyjnych, zamawianie biletów czy dostęp do serwisu transakcyjnego banku. Filmy na YouTube'ie też obejrzymy (teledyski dają czadu na głośnikach stereo), ale tu wygodniejsza okazuje się aplikacja mobilna, aniżeli dostęp przez stronę. YouTube to jedna ze standardowo preinstalowanych aplikacji Google'a, obok Gmaila czy Hangouts.
Bez zarzutu działa zastosowany w phablecie moduł łączności A-GPS i GLONASS. Zasięg tracony był jedynie w obitych metalem centrach handlowych, o czym głośno przypominały mapy Google'a działające w trybie nawigacji. To właśnie one są podstawowym narzędziem nawigacyjnym Desire 816. Przy założeniu, że nasza taryfa zawiera pakiet danych, aplikacja Google'a sprawdza się zarówno przy pieszych wędrówkach, jak i przy dłuższych trasach autem. Jedynie do nawigowania poza granicami kraju warto zaopatrzyć się w jakąś aplikację, która nie będzie próbowała na każdym kroku łączyć się z Internetem. W czasie testów korzystałem też na phablecie HTC z aplikacji Endomondo. Program działał stabilnie, a przejechanie kilkudziesięciu kilometrów rowerem z włączonym GPS-em nie odbijało się jakoś drastycznie na akumulatorze. Z powodzeniem można rejestrować testowanym urządzeniem całodniowe wędrówki, nie bojąc się przy tym, że zabraknie energii na ważny telefon.
<: F1837 :>
Zaskakująco dobry aparat fotograficzny
O ile HTC One M8 to dosyć nietypowe podejście tajwańskiego producenta do tematu mobilnej fotografii, o tyle już w Desire 816 znajdziemy bardziej tradycyjny aparat. Tradycja przy tym nie oznacza bylejakości, bo bez drgnięcia powieką mogę już teraz napisać, że do czynienia mamy z najlepszym aparatem w historii HTC. Po wgraniu pierwszych zdjęć do komputera przecierałem oczy ze zdumienia. Trzynastomegapikselowy sensor bez najmniejszego problemu pokonuje Sony Xperia Z, a i Samsung Galaxy Note 3 czy Galaxy S4 z sensorami o tej samej liczbie pikseli nie są od niego lepsze pod względem detali. Mało tego, w/w Samsungi o wiele drastyczniej usuwają szum i wyostrzają zdjęcia, przez co zdjęcia z Desire 816 mają bardziej naturalny wygląd, mniej rozmyte jednolite powierzchnie i nie ma na nich tak mocnych obwódek wokół krawędzi obiektów, jak w przypadku Samsungów.
Swój fotograficzny sukces HTC oparł na sensorze 13,25 Mpix, wykonanym w technologii BSI (tylna iluminacja), oferującym zdjęcia o maksymalnej rozdzielczości 4224 x 3136 pikseli (układ 4:3). Obiektyw aparatu ma ogniskową 28 mm (w przeliczeniu na pełną klatkę) i jest zadowalająco jasny jak na telefoniczne standardy (przysłona F/2.2). Zbrakło optycznej stabilizacji obrazu, której brak odczujemy przy nagraniach wideo, rzadziej przy samych zdjęciach. Choć HTC nie dołożył dodatkowego układu ImageChip, zdjęcia rejestrowane są bardzo szybko. W zależności od złożoności kadru, końcowe zdjęcia zajmują od 2 do ponad 5 MB. Sposób przetwarzania danych z matrycy jest wręcz zachwycający. Nie ma tu upartego usuwania na siłę szumu, przesadzonego wyostrzania czy podbijania nasycenia. Kolorystyka odpowiada rzeczywistej, no może minimalnie jest ocieplona, ale nie w sposób nachalny. Całkiem dobrze radzi sobie też optyka, choć przy samych brzegach kadru zauważalny jest spadek ostrości. Zdjęcia są wręcz stworzone do dalszej obróbki - niewielki, drobnoziarnisty szum znika w Lightroomie bez śladu, reszta to już praca jak nad zdjęciami z niezłego kompaktu. Nie zabrakło też możliwości edycji w samym phablecie - zarówno w oparciu o przygotowane tematy, jak i ręcznie, parametr po parametrze. Co warto dodać, poziom szumu trzymany jest w ryzach również na wyższych czułościach. Odwzorowanie detali dla ISO 1600 jest lepsze niż w niejednym telefonie przy ISO 400. Kolejnym wartym wymienienia atutem jest tryb makro działający z kilku centymetrów oraz szybki i efektowny tryb HDR. Ten ostatni bardzo dobrze radzi sobie też przy trudnych warunkach oświetleniowych, dając często lepsze efekty niż tryb nocny. Co ważne, HTC nie powtórzył błędu z modelu HTC One M8, w którym zdarzało się, że niebo w trybie HDR przyjmowało zielonkawe zabarwienie.
Główny aparat uzupełnia przednia kamerka 5 Mpix (filmy FullHD). Przełączanie się pomiędzy aparatami możliwe na szybko poprzez gest przesuwania palcem po okienku podglądu. Tu już na cuda nie liczmy. Aparat nie ma autofocusu, a bez dobrego oświetlenia nie ma co liczyć na bogate w detale ujęcia. Gdyby zaś detali było wręcz za dużo, edytor zdjęć zawiera szereg narzędzi do pozbywania się ich. Da się zmniejszyć błyszczenie skóry, rozświetlić twarz, powiększyć oczy czy nawet odchudzić kontur twarzy. Dla uzależnionych od selfies jak znalazł.
W trybie wideo dostępną mamy rozdzielczość FullHD z szybkością 30 klatek na sekundę, HD do 60 klatek na sekundę i tryb nagrywania w zwolnionym tempie w rozdzielczości 768 x 432 pikseli (czterokrotne spowolnienie, z plikiem końcowym 24 fps). Brak optycznej stabilizacji obrazu objawia się widocznym drżeniem obrazu, nawet przy z pozoru statycznych ujęciach. Poziom odwzorowania detali jest bardzo wysoki, a nasycenie kolorów lekko podbite. Po doczepieniu phabletu do niewielkiego statywu można uzyskać nagrania nie gorsze niż z kompaktu oferującego FullHD. Do telefonicznych liderów może trochę brakuje, ale jeszcze raz - pamiętajmy, że to sprzęt ze średniej półki.
O ile w menu aparatu próżno szukać funkcji Zoe, to jak najbardziej występuje ona w galerii. W linii One Zoe służy do rejestrowania krótkich sekwencji wideo i późniejszej zabawie nimi z użyciem rozmaitych efektów. Tu funkcjonalność Zoe ograniczona została do automatycznego generatora filmów złożonych z animowanych zdjęć i nagrań wideo z aparatu. Wystarczy wejść do galerii i dotknąć podglądu, a w czasie rzeczywistym zobaczymy udźwiękowioną prezentację naszych foto- i wideo-dokonań. Prezentację możemy modyfikować (kolejność materiałów, filtry etc.), zmieniać podkład muzyczny, a efekt końcowy zapisać jako film HD. Wkrótce HTC chce udostępnić użytkownikom swoich smartfonów chmurę, poprzez którą będą mogli łatwo dzielić się takimi prezentacjami.