Test PocketBook InkPad Color 2. Czy kolorowy czytnik ma sens?
Czy czytnik e-booków z kolorowym ekranem E-Ink ma sens? Postanowiłem to sprawdzić na przykładzie najnowszego modelu PocketBook InkPad Color 2.

Czytniki e-booków przyzwyczaiły nas do ekranów w odcieniach szarości, które mają przypominać tradycyjną kartkę papieru. Dzięki temu czytanie książek jest na nich dużo przyjemniejsze, a przede wszystkim mniej męczące dla oczu. Między innymi dlatego czytniki e-booków są urządzeniami dużo lepszymi od tabletów, a przynajmniej pod kątem czytania książek.
Zastosowana w ekranach E-Ink technologia sprawia, że stworzenie kolorowego wyświetlacza było bardzo trudne. Jednak trudne, to nie to samo, co niemożliwe. Dlatego już kilka lat temu zaczęły pojawiać się pierwsze wyświetlacze tego typu, które nie były tylko czarno-białe. Z czasem zaczęły się coraz bardziej popularyzować i dzisiaj kupno takiego czytnika nie jest już żadnym problemem.



Przykładem jest model PocketBook InkPad Color 2, który niedawno zadebiutował na polskim rynku. To już kolejny model w ofercie tej firmy, który wyposażony jest w kolorowy ekran E-Ink. Chociaż w teorii może się wydawać, że to ciekawe i przydatne rozwiązanie, to czy takim jest też w praktyce? Nie mogłem oprzeć się pokusie, żeby to sprawdzić. Przyznam, że do tej pory nie miałem do czynienia z kolorowymi czytnikami e-booków, więc do testów podszedłem z dużym zainteresowaniem.
Specyfikacja PocketBook InkPad Color 2
Najważniejszym elementem PocketBook InkPad Color 2 jest ekran. Wyświetlacz to E Ink Kaleido Plus, który zaprezentowany został już w 2021 roku. To ulepszona wersja matrycy, która wcześniej znajdowała się już w ofercie firmy E Ink. Składa się ona z kilku warstw. Najważniejszą jest oczywiście tradycyjny e-papier z mikrokapsułkami z atramentem w 16 odcieniach szarości. Oprócz niej dostępna jest też specjalna warstwa filtrująca, która potrafi wyświetlać już 4096 kolorów. To właśnie dzięki temu z tradycyjnego ekranu e-ink udało się zrobić kolorowy wyświetlacz.
W nowej wersji kolorowa warstwa została umieszczona bliżej matrycy e-ink. Ma to przełożyć się na żywsze i mocniejsze kolory (gamut jest podobno aż trzykrotnie szerszy), mniejsze rozproszenie światła, a także mniej widoczną siatkę kolorowych pikseli. Niestety, nadal kolorowa warstwa ma rozdzielczość zaledwie 468 × 624 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie na poziomie tylko 100 ppi. Jednocześnie e-papier oferuje rozdzielczość 1404 × 1872 piksele i 300 ppi.
Przy okazji jest to nadal ekran z podświetleniem SMARTlight. Oznacza to, że nie tylko możemy dostosować jasność, ale też barwę iluminacji. Jest to przydatne szczególnie w przypadku osób wrażliwych na światło niebieskie, bowiem wieczorami kolor możemy ustawić na żółty lub wręcz pomarańczowy, co w teorii powinno ułatwić późniejsze zasypianie. Zapomniałbym jeszcze wspomnieć, że ekran ma przekątną 7,8 cali, więc jak na czytnik e-booków jest dość duży.
Jeśli chodzi o wnętrze, to PocketBook InkPad Color 2 nie ma czego się wstydzić. Wyposażony jest w czterordzeniowy procesor o taktowaniu 1,8 GHz oraz 1 GB pamięci RAM. Wbudowana pamięć to 32 GB, przy czym nie jest ona w całości dostępna dla użytkownika (część zajmuje system operacyjny). Mamy tutaj też WiFi 2,4/5,0 GHz, Bluetooth 5.0, a nawet wbudowane głośniki. Urządzenie obsługuje też słuchawki, chociaż do przewodowych konieczny będzie zakup przejściówki z USB-C na mini-jack 3,5 mm. Jeśli chodzi o akumulator, to producent zastosował ogniowo o pojemności 2900 mAh, które spokojnie wystarczy na kilka tygodni użytkowania.
Menu czytnika dostępne jest w kilku językach, w tym także w naszym rodzimym języku, czyli po polsku. To duży plus dla PocketBooka. Urządzenie obsługuje wiele formatów plików, w tym: ACSM, AZW, AZW3, CBR, CBZ, CHM, DJVU, DOC, DOCX, EPUB(DRM), EPUB, FB2, FB2.ZIP, HTM, HTML, MOBI, PDF (DRM), PDF, PRC, RTF, TXT, JPEG, BMP, PNG, TIFF, MP3, MP3.zip, OGG czy też OGG.zip. Poza tym nie brakuje aplikacji, w tym przede wszystkim do obsługi Legimi oraz Empik Go. PocketBook InkPad Color 2 ma wymiary 134 × 189,5 × 7,95 i masę 267 gramów. Ceny w sklepach zaczynają się od 1449 zł, więc z pewnością nie jest to urządzenie tanie.
Budowa
Pierwszym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że PocketBook InkPad Color 2 jest zbudowany identycznie, jak niedawno testowany przeze mnie PocketBook InkPad 4. Oba urządzenia wyglądają dokładnie tak samo. Gdyby były wyłączone, to prawdopodobnie nie dałoby się ich rozróżnić. Czy to coś złego? Absolutnie nie. We wcześniejsze recenzji chwaliłem model InkPad 4 między innymi właśnie za jakość wykonania, więc jeśli coś jest dobre, to nie ma sensu tego psuć, a to też nie są smartfony, aby każdy musiał się w jakiś sposób wyróżniać.
Przejdźmy jednak do szczegółów. InkPad Color 2 w całości wykonany jest z plastiku. Tworzywa są dobrej jakości i nieźle spasowane. Od początku ma się wrażenie obcowania z solidnym produktem, który powinien wytrzymać lata intensywnego czytania. Moje jedyne zastrzeżenie to plecki urządzenia. Co prawda plastik w grafitowym kolorze prezentuje się dobrze, a podłużne wyżłobienia poprawiają chwyt, to materiał jest bardzo podatny na odciski palców. Wiem, że nie jest to duża wada. To tak naprawdę drobiazg, ale warty odnotowania.
Tym razem nie przeszkadzał mi też rozmiar urządzenia. Przy testach InkPad 4 trochę na to narzekałem, ale jednocześnie przyznałem, że do większego ekranu szybko można się przyzwyczaić. Tak rzeczywiście jest. Od poprzednich testów nie minęło wiele czasu, więc niejako wciąż pamiętałem ten rozmiar czytnika i korzystanie z niego przyszło mi z dużo większą łatwością. Powiem więcej, powrót do mojego prywatnego Kindle’a Paperwhite 5 okazał się wręcz bolesny. Czytnik Amazona wydaje mi się teraz zwyczajnie zbyt mały.
Pod 7,8-calowym ekranem znajdują się cztery przyciski. Od lewej są to: Home, poprzednia strona, następna strona oraz włącznik. Dwa środkowe są lekko wypukłe, więc znalezienie ich palcem jest dużo łatwiejsze, a przez to korzystanie z urządzenia przyjemniejsze. Właśnie takie drobiazgi często decydują o jakości danego sprzętu i cieszy fakt, że PocketBook myśli o takich kwestiach. Poza tym mamy tutaj jeszcze złącze USB-C z OTG, które znajduje się na dolnej krawędzi czytnika czy też wbudowany głośnik. Poza tym InkPad Color 2 jest wodoodporny. Stopień ochrony IPX8, jak zapewnia producent, gwarantuje bezpieczne zanurzenie w słodkiej wodzie na głębokość do 2 metrów na maksymalnie 60 minut.
Ekran
Przejdź do rzeczy najważniejszej, czyli ekranu. Matryca E Ink Kaleido Plus ma być głównym wyróżnikiem PocketBooka. Chociaż kolorowe matryce e-ink nie są już niczym nowym i na rynku w mniejszym lub większym stopniu zadomowiły się już kilka lat temu, to wciąż są na swój sposób ciekawostką. Wspominałem już, że chociaż testowałem w swoim życiu różne czytniki e-booków, to pierwszy raz ma do czynienia z takim, który nie jest tylko czarno-biały (lub w odcieniach szarości, jeśli miałby być bardziej precyzyjny) i zamiast tego potrafi też wyświetlić 4096 kolorów. Tak właśnie jest w przypadku modelu InkPad Color 2.
Podstawowy ekran E-Ink, który wyświetla 16 odcieni szarości, spisuje się bardzo dobrze. Zagęszczenie na poziomie 300 ppi to więcej, niż potrzeba do wygodnego czytania książek. Obraz jest wyraźny, a litery ostre. Oprogramowanie PocketBooka pozwala też w pełni dostosować tekst, w tym jego rozmiar, czcionkę, odstępy między wierszami itp. Wszystko, co można sobie wymarzyć, chociaż lista czcionek mogłaby być trochę bogatsza, to nie ma zamiaru narzekać.
W przypadku PocketBook InkPad Color 2 nie sposób nie wspomnieć o podświetleniu SMARTlight. To sprawdzone rozwiązanie tej firmy, którego jestem dużym fanem. Sama regulacja intensywności podświetlenia to nic nadzwyczajnego. Ma to już większość czytników, w tym także Kindle. Natomiast wybór barwy to już tzw. gamechanger. Zakres jest od mocno niebieskiego i chłodnego, po niemal pomarańczowe i ciepłe. Sam korzystałem z czegoś pośrodku, ale zmian można dokonywać w locie. Dostosowanie podświetlenia można też zostawić w geście samego czytnika, bowiem automatycznie może on ustawić zarówno moc, jak i barwę, w zależności od godziny. Wieczorami, kiedy jest ciemnej, podświetlenie będzie słabsze, ale za to cieplejsze. Sam z tego nie korzystałem, bo miałem wrażenie, że ustawienia automatyczne są dla mnie trochę zbyt ciemne.
Rewelacyjnie rozwiązano też ręczną regulację podświetlenia. Pierwszy sposób jest bardziej tradycyjny i polega na wysunięciu górnej belki z ustawieniami i po prostu przesuwaniu dwóch suwaków. Jednak dużo szybszy i wygodniejszy jest drugi sposób. Ten polega na przesuwaniu palcem z góry do dołu lub z dołu do góry. Jeśli zrobimy tak przy prawej krawędzi, to zmienimy intensywność podświetlenia, a przy lewej barwę. Bardzo to proste i szalenie wygodne.
A co z kolorowym ekranem? Tutaj niestety nie jest już tak kolorowo. Rozdzielczość zaledwie 468 × 624 pikseli i zagęszczenie na poziomie 100 ppi niestety rzucają się w oczy. Próbowałem czytać na PocketBooku komiksy i było to mocno utrudnione. Przy mniejszych dymkach tekst był praktycznie nieczytelny, co kompletnie dyskwalifikowało urządzenie, przynajmniej pod tym kątem. Jednocześnie muszę przyznać, że kolory były przyjemne dla oka. Trochę wyblakłe, mocno pastelowe, ale to jednak miła odmiana w zestawieniu z czarno-białymi czytnikami. Szkoda, że wciąż zastosowanie dla takich ekranów jest stosunkowo niewielkie, a ceny wysokie. Kwota 1449 zł jest jednak dużym problemem i nie ma co tego ukrywać.
Użytkowanie
W teście PocketBook InkPad 4 narzekałem na momentami powolną pracę urządzenia. Dwurdzeniowy procesor w zestawie 1 GB pamięci RAM czasami łapał zadyszkę, co było widoczne nawet przy zmienianiu parametrów tekstu, np. rozmiaru czcionki. W modelu InkPad Color 2 problem jest zdecydowanie mniejszy, w czym zasługa układu czterordzeniowego. Nadal mamy tutaj tylko 1 GB pamięci RAM, ale urządzenie działa już dużo żwawiej. Nie oznacza to, że małe zadyszki się nie zdarzały, ale były one zdecydowanie rzadsze i mniej irytujące.
Zacząłem też przekonywać się do sterowania, które producent proponuje w swoich urządzeniach. Wciąż lekko je zmieniam, ale możliwość konfiguracji pod siebie to właśnie jedna z największych zalet PocketBooków. Sami możemy wybrać, co w trybie czytania ma się dziać po tapnięciu prawą lub dolną krawędź ekranu i to jeszcze z podziałem na jego dolną część (mniej więcej 1/3) oraz górną (pozostałe 2/3). Do tego mamy też gesty przeciągania palcem, które mogą robić jeszcze inne rzeczy, np. przeskakiwać o cały rozdział. Wymaga to chwili, ale każdy powinien bez problemu znaleźć ustawienia pod siebie. A jeśli do tej pory korzystaliście z Kindle’a, to InkPad Color 2 też można ustawić tak, żeby reagował, jak czytnik Amazona.
Całkiem nieźle sprawdza się też funkcja Text-to-Speech, która może nam czytać książki. Dostępny jest polski lektor, a ze strony producenta możemy pobrać dodatkowe głosy. To dobre w momencie chęci dalszego czytania np. w trakcie domowych obowiązków, kiedy nie możemy siedzieć z czytnikiem w ręku. W tym wypadku można też skorzystać z przewodowych lub bezprzewodowych słuchawek, bo urządzenie ma Bluetooth. Natomiast do tradycyjnego mini-jacka 3,5 mm trzeba dokupić przejściówkę z USB-C, która kosztuje jakieś kilkanaście złotych, więc nie jest to wielki wydatek.
Nie można też zapominać o aplikacjach. PocketBook InkPad Color 2 obsługuje Legimi oraz Empik Go, co dla polskich użytkowników powinno być świetną informacją. Sam korzystam z usług tego pierwszego, więc na czytniku czytałem książki głównie za jego pomocą. Poza tym mamy tutaj też wiele zbędnych rzeczy, jak kalkulator, proste gry i mnóstwo innych zapychaczy, z których prawdopodobnie nigdy nie skorzystacie. Natomiast przesyłanie zwykłych e-booków można zrealizować aż na trzy sposoby – wysyłając książkę na dedykowanego e-maila (konieczne jest skonfigurowanie funkcji Send-to-PocketBook), tradycyjnym kablem USB lub poprzez Dropboxa (tutaj również trzeba skonfigurować funkcję Dropbox PocketBook).
Ogólne wrażenie z użytkowania czytnika jest bardzo pozytywne. Daje duże możliwości, ma sporo funkcji i działa dużo lepiej od modelu InkPad 4, który czasami lekko irytował, gdy brakowało mu mocy.
Podsumowanie
PocketBook InkPad Color 2 to świetny czytnik. Ma wszystkie zalety InkPada 4, którego przecież oceniłem bardzo wysoko, a jednocześnie częściowo eliminuje jedną z jego największych wad, czyli braki w wydajności. Chociażby z tego powodu, jeśli miałbym wybierać między tymi dwoma modelami, to zdecydowałbym się na dopłatę 150 zł, aby dwurdzeniowy układ zmienić na dużo żwawszy model czterordzeniowy. Natomiast nadal oba te urządzenia są bardzo drogie i przeznaczone do wąskiego grona odbiorców. Wiele osób wybierze jednak tańsze modele, także te w ofercie samego PocketBooka i prawdopodobnie niewiele na tym stracą. One też obsługują Legimi czy Empik Go.
Natomiast kolorowy ekran to w mojej ocenie nie więcej, niż zwykła ciekawostka. W czytniku e-booków ma on jednak wąskie zastosowanie. Ze względu na rozdzielczość czytanie komiksów bywa mocno utrudnione, chociaż to w dużej mierze zależy od danego tytuły. Owszem, kolorowe okładki książek wyglądają fajnie, ale to za mało, aby płacić aż tyle. Są jeszcze magazyny, wszelkiego rodzaju prace i artykuły, które mogą mieć kolorowe obrazy i wykresy, ale to nadal nie jest dla mnie wystarczający argument. W takim wypadku wygodniej chyba skorzystać z tabletu, a w cenie prawie 1500 zł można już znaleźć kilka ciekawych modeli.
Podsumowując, PocketBook InkPad Color 2 jest świetny, ale za drogi. Kolorowy ekran sprawdza się przeciętnie i wciąż jest niczym więcej niż ciekawostką i pokazem, że się da. Wciąż trzeba poczekać do czasów, gdy powłoka nadająca kolor będzie miała wyższą rozdzielczość.
Ocena: 7/10
Zalety:
- Jakość wykonania
- Ekran z podświetlenie SMARTlight
- Funkcja Text-to-Speech
- Obsługa Legimi i Empik Go
- Bluetooth
- Możliwość personalizacji gestów
- Obsługa wielu formatów
Wady:
- Wysoka cena
- Niska rozdzielczość w kolorze