Test słuchawek LG Tone Platinum SE. Wybitny dźwięk, wygodna konstrukcja i Asystent Google
Bezprzewodowe słuchawki LG zawsze były dla mnie ciekawostką. Jak to często bywa, głównie przez opinie znajomych. Nietypowa i podobno wygodna konstrukcja oparta na pałąku zakładanym na szyję i ponoć wysoka jakość dźwięku rozbudzały wyobraźnię.
I wtedy, przy okazji premiery LG G7 Fit, w moje ręce wpadły najnowsze słuchawki LG Tone Platinum SE. Bardziej niż logo Harman Kardon na obudowie ciekawiło mnie sprawdzenie tego, co udało mi się usłyszeć o poprzedniej generacji tego modelu. Szybko złapałem smartfon i z wielką ciekawością zabrałem się za testy.

Specyfikacja i zestaw
Specyfikacja:
- Gumowo-plastikowa obudowa o wymiarach 15,24 x 17,88 i 1,27 mm i masie 54 gramów
- akumulator o pojemności 220 mAh – 12 godzin rozmów lub słuchania muzyki,
- łączność Bluetooth 4.2 (A2DP, AVRCP), port microUSB,
- przycisk wywołujący asystenta Google,
- dwa mikrofony (MEMS),
- hybrydowe budowa słuchawek,
- Cena: 849 zł.
W pudełku, obok słuchawek, znajdziemy zestaw instrukcji (w tym uruchomienia Asystenta Google), kabel microUSB oraz komplet wymiennych, gumowych końcówek.



Wygląd i obudowa
Słuchawki wyglądają dosyć kosmicznie dla osób, które wcześniej nie spotkały się z taką konstrukcją. Ergonomiczna i delikatnie powyginana obudowa wzbudza ciekawość.
Całość wykonana jest z wysokiej jakości plastiku połączonego na środku kawałkiem gumowej wstawki. To chyba najlepszy możliwy plastik jaki można znaleźć w konstrukcji elektroniki. Guma z kolei powoduje, że słuchawki są w zasadzie bardzo trudne do zniszczenia. Oczywiście przy użyciu siły moglibyśmy je zwyczajnie złamać, ale podczas zwykłej eksploatacji ciężko wyrządzić im jakąkolwiek szkodę. Na co dzień mój egzemplarz dosłownie poniewierał się w torbie w gąszczu kabli i małej elektroniki typu powerbanki, przenośne dyski i różne podobne cuda techniki. Słuchawki wyszły z tego bez szwanku.
Nie tylko wygląd jest kosmiczny, ale imponuje również ilość dostępnych przycisków i elementów. Mamy tutaj włącznik na wewnętrznej stronie prawej części pałąka, na stronie zewnętrznej zaślepiony port microUSB, przesuwany przycisk do przełączania utworów oraz przycisk skrótu do Asystenta Google (już niedługo w końcu po polsku).
Na zewnętrznej stronie lewej części pałąka znajdziemy przesuwany przycisk regulacji głośności oraz przycisk start/stop. Do tego niewielkie logo – LG i Harman Kardon.
W bardzo ciekawy sposób została rozwiązana kwestia samych słuchawek. Nieduże, dokanałowe konstrukcje są wyciągane z obu stron pałąka za pomocą mechanizmu podobnego do tego stosowanego w odkurzaczach. Jeśli chcemy schować wyciągniętą słuchawkę, wystarczy ją delikatnie mocniej pociągnąć, a kabel automatycznie zwinie się we wnętrzu obudowy. Czy jest to dobre rozwiązanie? Trudno powiedzieć, ale nie sprawia wrażenia, jakby miało odmówić posłuszeństwa, albo kabel miał się urwać przy delikatnie mocniejszym pociągnięciu. Co ważne, dzięki temu możemy być pewni, że w porównaniu z dwoma, całkowicie niezależnymi słuchawkami, nigdy żadnej z nich nie zgubimy, a jeśli któraś wypadnie nam z ucha, to zatrzyma się na kabelku.
Cała konstrukcja została genialnie wykonana. Wszystko jest ze sobą perfekcyjnie spasowane oraz bardzo solidne. Do pełni szczęścia brakuje jedynie wodoszczelności.
Ergonomia
Wiemy już, że słuchawki są ładne i efektownie wyglądają, ale czy taka konstrukcja jest w ogóle wygodna? Okazuje się, że nawet bardzo. Dzięki elastycznej konstrukcji chomąto wygodnie leży na karku i co najważniejsze, nie odstaje od ciała/ubrania (oczywiście w zależności od budowy szyi i karku), a w połączeniu z bardzo niską masą w zasadzie go nie czujemy.
Same słuchawki okazały się idealnie pasować do mojego ucha, z czym zawsze mam ogromny problem przy słuchawkach dokanałowych. Dodatkowo bardzo dobrze izolują od otoczenia, a przy tym nie wymagają głębokiego wprowadzania ich do wnętrza ucha. To jedne z najwygodniejszych słuchawek dokanałowych jakie miałem okazję używać.
Wadą konstrukcji są jak dla mnie zbyt krótkie kabelki słuchawek. Co prawda bez problemu możemy je założyć i wykonać maksymalny obrót głowy w lewo lub prawo bez ich naciągania, ale już jeśli założymy na siebie więcej ubrań, to zaczynają się schody. Już sama kurtka wystarczy żeby minimalnie ograniczyć możliwość maksymalnego skrętu głowy, a jeszcze gorzej jest po ułożeniu słuchawek pod szalikiem. Tutaj trzeba już kombinować i zakładać pałąk na szalik lub przeciągać kable słuchawek pod nim. Kabelki są co prawda dłuższe o 1,5 cm w stosunku do poprzednika, ale ideałem byłoby, gdyby z 1,5 cm zrobiło się tych centymetrów 5. Może uda się to zrobić w kolejnej generacji.
Dźwięk i konstrukcja słuchawek
W słuchawkach Tone Platinum SE firma LG zastosowała hybrydową armaturę słuchawek. Posłużmy się w tym celu grafiką producenta:
Pierwszego uruchomienia muzyki na LG Tone Platinum nie wspominam zbyt dobrze. Czym Ci ludzie się zachwycają? Dobrze to gra, ale dosyć poprawnie. Nauczony doświadczeniem wiedziałem, że najlepsze może się dopiero zacząć. I faktycznie, po kilkunastu godzinach brzęczenia mogliśmy przejść do konkretów. A jest naprawdę konkretnie.
Zacznijmy od głośności. Na początek trzeba pamiętać, że nawet jeśli ustawimy z poziomu smartfonu maksymalną głośność, to nie jest to maksymalna głośność samych słuchawek. Przez to na początku trochę zdziwiłem się, że Tone Platinum SE grają dosyć cicho. Wystarczyło przytrzymać suwak głośności na słuchawkach i okazuje się, że potrafią one grać o wiele głośniej. Na tyle, że z maksymalnego poziomu głośności korzystałem w zasadzie tylko w pociągach i autobusach. W spokojniejszym otoczeniu taka głośność to dla wielu osób może być zbyt dużo.
Dźwięk jaki wydobywa się z tych malutkich pchełek robi ogromne wrażenie. Na początku chyba każdy przede wszystkim zwróci uwagę na bas. Niskie tony są tutaj bardzo ładnie wyeksponowane i przyjemne dla ucha, choć trzeba mieć na uwadze to, że nie zadowolą każdego. Nie jest to rozlewający się bas z bagażnika starego Lanosa, nie wywołuje drżenia serca, nie jest to również soczysty bas z zestawu Hi-Fi lub choćby generowany przez DAC w smartfonach LG G7. Niskie tony, szczególnie te pochodzące z prawdziwej perkusji, brzmią dokładnie tak, jakbyśmy obok tej perkusji stali. Slipknot brzmi dzięki temu lepiej niż kiedykolwiek. Bas generowany przez różnego rodzaju syntezatory nie jest już tak imponujący i ma delikatnie cyfrowy pogłos, ale to i tak są dźwięki bardzo przyjemne dla ucha. Mimo wszystko nie są to słuchawki dla miłośników dudniącego basu muzyki techno.
Drugą zaletą brzmienia Tone Plastinum SE jest środek skali w postaci wokali i np. gitar elektrycznych. Muzyka rockowa brzmi tutaj wręcz genialnie. Ale i wysokie tony są bardzo przyjemne dla ucha. Miłośnicy instrumentów smyczkowych nie będą zawiedzeni.
Słuchawki najlepiej spisują się podczas słuchania muzyki na żywo. Wystarczy nawet włączyć nagranie z dowolnego koncertu, oczywiście nie takie nagrywane smartfonem, a będziemy mogli poczuć się jakbyśmy tam byli.
Wrażenia słuchowe z obcowania ze słuchawkami Tone Platinum są bardzo pozytywne. Muzyka brzmi na nich genialnie. Już dawno żadne słuchawki nie pozwalały mi, będąc w dowolnym miejscu, tak odciąć się od wszystkiego i dać pochłonąć dźwiękom.
Jakość rozmów i Asystent Google
Nie jestem fanem prowadzenia rozmów za pomocą słuchawek. Chyba głównie dlatego, że zazwyczaj osoby, które rozmawiają ze mną w ten sposób zazwyczaj używają najprostszych zestawów, przez co zrozumienie ich podczas rozmowy bywa dosyć trudne. Na całe szczęście w słuchawkach Tone Platinum SE wygląda to dużo lepiej.
Jakość prowadzonych rozmów, w obu kierunkach, stoi na bardzo wysokim poziomie. Nie miałem okazji narzekać na głos moich rozmówców, nie zdarzyło mi się też żeby ktoś narzekał na to jak mnie słyszy. I to bez względu na to, gdzie się znajdowałem. Bez problemu mogłem prowadzić rozmowy w autobusach, pociągu lub idąc wzdłuż ruchliwej ulicy. Zastosowane mikrofony dobrze spisują się podczas swojej pracy. Warto też zwrócić uwagę na to, że słuchawki sygnalizują nam przychodzące połączenie wibracją. Podobnie jest w przypadku wiadomości, jeśli korzystamy z Asystenta Google.
Temat samego Asystenta w tej recenzji pomijam. Nie znalazłem się w gronie szczęśliwców, którzy mogli przetestować go przed oficjalnym wprowadzeniem polskiego języka, więc do tej kwestii wrócimy w osobnym tekście, zapewne w połowie stycznia. Wspomnę tylko, że Asystent będzie w stanie m.in. odczytywać nam treści wiadomości, również za jego pomocą na nie odpowiemy. Samego Asystenta można w prosty sposób wywołać przyciskiem na obudowie.
Akumulator
LG zapewnia, że akumulator słuchawek jest w stanie działać naprawdę długo. Według nich Tone Platinum SE mają wytrzymywać do 14 dni w trybie czuwania i pozwalać na 12 godzin ciągłego odtwarzania muzyki lub prowadzenia rozmów. W praktyce to faktycznie się sprawdza. Maksymalny czas odtwarzania muzyki wahał się w moim przypadku w zakresie 11 - 13,5 godziny, co jest bardzo dobrym wynikiem. Momentami nawet zapominałem, że słuchawki trzeba naładować. Sam czas ładowania również zgadza się z zapewnieniami producenta, trwa niecałe dwie godziny.
Podsumowanie
Po dłuższym czasie spędzonym z LG Tone Platinum SE mogę śmiało powiedzieć, że pozytywne opinie na temat całej serii słuchawek nie są przesadzone. Od osób, które przesiadły się na nowy model z poprzedniej generacji słuchawek Tone mogłem usłyszeć, że są wygodniejsze i oferują jeszcze lepszy dźwięk. Mogę to potwierdzić, bo słuchawki są bardzo wygodne i oferują bardzo wysoką jakość dźwięku.
Nie do końca wiem skąd wzięło się przekonanie, że jest to model słuchawek sportowych, choć LG wcale ich w ten sposób nie reklamuje. Co prawda, uprawianie sportu w parze z Tone Platinum SE jest całkiem wygodne. Choć podczas biegania warto je schować pod ubraniem lub przykleić do kartu kawałkiem plastra, a podczas ćwiczeń siłowych mogą niektórym osobom przeszkadzać podczas różnego rodzaju wyciskań na ławce. Podczas zwykłego korzystania, ze względu na bardzo ergonomiczny kształt i niewielką masę, słuchawki są bardzo wygodnym, codziennym kompanem. A elegancki wygląd powoduje, że w zasadzie z każdym strojem dobrze się komponują.
Jakość dźwięku powinna zadowolić każdego, kto nie jest fanem ekstremalnego basu muzyki techno. Możliwości muzyczne słuchawek są w pełni adekwatne do ich ceny.
Mam nadzieję, że w kolejnej generacji LG jeszcze bardziej wydłuży kable słuchawek oraz uszczelni konstrukcję, tak aby była wodoszczelna. Wtedy będą to słuchawki niemal kompletne.
Ocena końcowa: 9/10
Wady:
- nie są wodoszczelne,
- kable słuchawek mogłyby być jeszcze dłuższe,
- zakładana na szyję konstrukcja przeszkadza podczas niektórych sportów.
Zalety:
- bardzo wysoka jakość dźwięku,
- bardzo dobre, solidne wykonanie i elegancki wygląd,
- bardzo wydajny akumulator,
- dużo (ale nie za dużo) przycisków na obudowie,
- ergonomia i wygoda korzystania na najwyższym poziomie.