DAJ CYNK

Test telefonu Apple iPhone 4 - cz.1

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Wszystkie dane zapisane w pamięci telefonu - od stanów gier, przez SMS-y, kontakty po zdjęcia i filmy oraz rozmaite ustawienia przez nas wprowadzone, są na bieżąco archiwizowane w komputerze, tuż po podłączeniu telefonu do komputera. Jeden iPhone może być zsynchronizowany tylko z jednym komputerem - resynchronizacja z innym komputerem powoduje wykasowanie muzyki, filmów i aplikacji, które przetrzymywane były na poprzednim. Wgrywanie muzyki i filmów możliwe jest zasadniczo tylko za pomocą iTunes. Aby jednak można było zacząć, najpierw pliki te musi sobie zsynchronizować sam iTunes. Osoby, które korzystają w domu z systemów Windows będą miały trochę problemów na początku z przestawieniem się z poczciwego Winampa czy Foobara na ciężkiego, zasobożernego iTunesa. Z drugiej jednak strony aplikacja wymusza porządek, uzupełnianie brakujących tagów w utworach i dość przejrzyście układa nasze zbiory, co po pewnym czasie procentuje. Na komputerach Apple’a iTunes działa zaskakująco szybko - dokładnie na odwrót względem tego, co zobaczyć można na pecetach.

Poza granicami Polski iTunes jest furtką do zakupu legalnej muzyki, dzwonków, książek, teledysków, filmów czy seriali. To największy i najbardziej oblegany sklep tego typu na świecie. Każdy z tak zakupionych plików można jednym dotknięciem wgrać na iPhone’a, bez konieczności jakiejkolwiek konwersji i ze stuprocentową gwarancją najwyższej dostępnej jakości. W tym świetle łatwiej jest zrozumieć brak bezpośredniego dostępu do plików w wielkiej pamięci telefonu (16 lub 32 GB), jak i ograniczoną listę obsługiwanych formatów plików. Wszystko co nabędziemy w iTunes jest gotowe do przesłania do iPhone’a. Sęk w tym, że w Polsce iTunes oferuje jedynie podcasty i App Store, czyli sklep z ponad 300 tys. aplikacji i książek, ale już dostępu do milionów plików multimedialnych nie mamy.

Wybór aplikacji jest wręcz przytłaczający i aż 1/3 z nich jest bezpłatna (poziom ten raczej nie spadnie dzięki platformie reklamowej iAds). Mimo, że w Android Market również znaleźć można dziesiątki tysięcy aplikacji, to jednak Google w przeciwieństwie do Apple’a nie sprawdza ich jakości. W Android Market mamy w efekcie ogrom nie zawsze legalnych programów, łamiących wszelkie możliwe prawa autorskie oraz pozycji działających niestabilnie czy wręcz szkodliwych dla telefonu. Mało jest też aż tak dopracowanych graficznie programów, jak te w App Store. Z drugiej jednak strony, za głupi odtwarzacz plików DivX i XviD czy program do obróbki wideo iMovie trzeba w przypadku iPhone’a zapłacić, podczas gdy producenci konkurencyjnych smartfonów dają nam zwykle takie aplikacje gratis - bez żadnej łaski.

Do ceny iPhone’a trzeba jeszcze sporo doliczyć nim stanie się tak potężnym smartfonem, że właściwie nie będzie miał żadnej konkurencji i jedyne co będzie robił to wzbudzanie zazdrości;) Pomaga nam jednak fakt, że wszystko co mieliśmy na starszym iPhone’ie bez problemu wędruje do nowego urządzenia. Raz zakupioną pozycję możemy instalować dowolną ilość razy na naszych urządzeniach Apple’a i do woli aktualizować bez ponoszenia dodatkowych opłat. Taki model płatności był do niedawna wyjątkiem, obecnie jednak zaczyna go stopniowo kopiować konkurencja i w podobny sposób nabyć można już aplikacje w Android Market.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News