Test telefonu Apple iPhone 5
iPhone'owi 5 zarzuca się, że jest kopią poprzedników, że brak mu magii i popularnych funkcji od dawna dostępnych w dużo tańszych urządzeniach konkurencji. Prawdą jest, że wystarczy tylko krótki rzut oka na ten telefon i od razu widać, że to iPhone. Jednak jak mu się przyjrzymy bliżej, to widać że jest to kompletnie nowa konstrukcja - od designu po wykorzystane materiały, na aspektach technicznych kończąc. Funkcji faktycznie kilku brak. Jednak na ile są one rzeczywiście wartościowe dla przeciętnego użytkownika, każdy powinien ocenić indywidualnie. Mi prywatnie nie brakuje radia FM czy płatności NFC. Wiem jednak, że są one w powszechnym użyciu wielu właścicieli smartfonów i dla nich iPhone może być niedopracowanym telefonem.
Najdroższa spółka technologiczna świata znów miała problem z trzymaniem języka za zębami przez swoich współpracowników. O tym jaki będzie wyglądał nowy iPhone 5 wiedzieliśmy na wiele tygodni przed premierą. W sieci pojawiały się nawet bardzo dobre graficzne rendery przedstawiające jak będzie się prezentował nowy telefon Apple. Co ciekawe, wersja finalna niczym się nie różniła od tego, co udało się narysować grafikom na podstawie dostępnej wiedzy. Oczywiście podobnie jak w przypadku modelu 3G, który pojawił się po 2G, a później przed premierą iPhone'a 4, który został zgubiony przez pracownika Apple i sfotografowany przez dziennikarza z amerykańskiego bloga, również iPhone 5 przed premierą był mieszany z błotem za to, że jest brzydki i mało innowacyjny. iPhone 5 naturalnie sprzedał się w pierwszy tydzień od premiery rewelacyjnie, podobnie jak brzydki model 4 generacji i jeszcze brzydszy trzeciej. Kuriozalne jest również to, że po premierze każdy z oferowanych przez Apple modeli nagle stawał się w opiniach ludzi piękny i niesamowity? Podobnie jest z nowym iPhonem.
Główne zarzuty jakie padały pod adresem iSłuchawki było to, że jest kopią poprzedników, że brak mu magii i popularnych funkcji od dawna dostępnych w dużo tańszych urządzeniach konkurencji. Prawdą jest, że wystarczy tylko krótki rzut oka na ten telefon i od razu widać, że to iPhone. Jednak jak mu się przyjrzymy bliżej, to widać że jest to kompletnie nowa konstrukcja - od designu po wykorzystane materiały, na aspektach technicznych kończąc. Funkcji faktycznie kilku brak. Jednak na ile są one rzeczywiście wartościowe dla przeciętnego użytkownika, każdy powinien ocenić indywidualnie. Mi prywatnie nie brakuje radia FM czy płatności NFC. Wiem jednak, że są one w powszechnym użyciu wielu właścicieli smartfonów i dla nich iPhone może być niedopracowanym telefonem.
Budowa, ekran i odporność na upadki
Nowy iPhone dostępny jest w sprzedaży w dwóch wersjach kolorystycznych - czarno grafitowej oraz biało srebrnej. Telefon jest niesamowicie cienki i nieprawdopodobnie lekki, pomimo tego, że jest sporo większy od "foresa". Różnica w masie względem poprzedniego modelu to aż 30 gramów. Na co dzień korzystając z iPhone'a 4S, kiedy dostałem nowy produkt Apple do ręki, miałem wrażenie, że jest plastikowy, a gdy już przekonałem się o tym, że mam do czynienia ze szkłem i aluminium, od razu naszła mnie myśl, że to jakaś wydmuszka. Różnica jest tak wielka, że każdy komu pokazywałem telefon pierwsze co mówił, to nie że jest ładny czy brzydki, ale to jaki jest lekki.
Frontowy panel wizualnie niewiele się zmienił. Jedynie przednia kamera została przeniesiona w centralne pole nad głośnikiem rozmów. Ekran jest wyraźnie wyższy. Z technicznego punktu widzenia zmian jest o wiele więcej. Zmieniła się rozdzielczość ekranu, jego przekątna, budowa i technologia produkcji. Rozdzielczość aktualnie wynosi 640 x 1136 pikseli, a więc o 176 linii więcej niż w poprzednim modelu. Dzięki temu na ekranie zyskaliśmy dodatkową przestrzeń, na której zmieszczono chociażby dodatkowy rząd ikon w głównym menu. Przekątna tego ekranu wynosi 4 cale. Dzięki bardzo dużej gęstości pikseli w każdym calu, z której słynie ekran Retina (326 ppi), a także dzięki nowej technologii produkcji wyświetlaczy pozwalającej na zespolenie warstwy dotykowej z wyświetlaczem (a nie jak do tej pory w postaci osobnej warstwy przyklejonej do szkła), ma się wrażenie, że ekran jest jeszcze bliżej, a wyświetlany tekst możemy dotknąć i poczuć. Nie udało mi się niestety znaleźć żadnej dodatkowej informacji na temat kontrastu oferowanego przez ten ekran, ale jest on widocznie wyższy niż w modelu 4S. Ikony i zdjęcia są bardziej nasycone kolorami. Mimo wszystko wygląda to dosyć naturalnie, a już na pewno dużo lepiej niż na telefonach wyposażonych w Super AMOLED-y. Pod ekranem znajduje się klawisz HOME w niezmienionej postaci.
Powiększenie ekranu nastąpiło jedynie wzdłuż ekranu, a nie jakby można było się domyśleć również w szerz. Zabieg ten pozwolił na zachowanie kompatybilności z 700 tysiącami aplikacji, które bez żadnego problemu mogą być wyświetlane pomimo niedostosowanej rozdzielczości. Po premierze trochę żartowano z tego zabiegu, że Apple teraz z każdym modelem będzie tylko wydłużać swój telefon, bo nie ma już nic innego do zaoferowania, a sam zabieg jest komiczny i nie ma nic wspólnego z ergonomią w użytkowaniu. Podzielam opinię, że wydłużenie ekranu iPhone'a to zabieg niejako wymuszony przez użytkowników i konkurencję oferującą ekrany dużo większe - nawet 4,7 calowe. Początkowo trochę mi to jednak przeszkadzało. Osoba o małych dłoniach może mieć problem z dotknięciem elementów na ekranie, znajdujących się w górnym rogu przeciwnym do ręki, którą trzymamy telefon. Jednak już po pierwszych kilku dniach łatwo można zauważyć jak wiele dobrego wnosi do iPhone'a większa powierzchnia. Wiele aplikacji staje się bardziej czytelna, a strony internetowe przegląda się dużo wygodniej, ponieważ telefon nie wymaga od nas już tak częstego przewijania. Najbardziej zaskakujące dla mnie było to, że gdy po 3 tygodniach na chwilę powróciłem do mojego 4S, ekran wydawał mi się dziwnie mały, a przez to telefon obsługiwało mi się dużo mniej wygodnie. W tym wypadku wydłużenie ekranu w moim odczuciu jest na duży plus.
Ekran niby jest odporny na zarysowania. Posiada powłokę olefobową ograniczającą pozostawianie tłustych odcisków palców. Oczywiście tylko do pewnego momentu. Co jakiś czas trzeba ekran wytrzeć i wypolerować. Po trzech tygodniach użytkowania na powłoce ekranu pojawiły się mikro ryski. Ogólnie jestem osobą dbającą o gadżety, jednak czasem po prostu nie ma nawet czasu aby się zastanawiać czy wsadzamy komórkę do kieszeni, w której nic jej nie zagraża. Mam wrażenie, że szkło w 4S jest jakby bardziej odporne na rysy.
Patrząc na tylną część telefonu widzimy, że sir Jonathan Ive powrócił nieco do korzeni - znów króluje metal, tak jak w pierwszym telefonie tego producenta. W zależności od wersji kolorystycznej plecy urządzenia są w kolorze matowej czerni lub srebrne. Nowością jest tutaj połączenie pleców z ramką będącą równocześnie korpusem telefonu. Taka budowa nawiązuje nieco do konstrukcji unibody stosowanej w komputerach i urządzeniach peryferyjnych kalifornijskiej firmy. Szklane elementy w tylnej części zastosowano jedynie przy podstawach - zapewne po to, by poradzić sobie z zasięgiem elementów radiowych telefonu. Jak wcześniej wspomniałem, pomimo wydłużenia telefonu jego masa znacznie spadła, co mogło wpłynąć na odczucie solidności. Całość jednak uratowały materiały, z których iPhone został zbudowany, dzięki czemu wydaje się być bardzo dobrze wykonany.
Sporo zmian wprowadzono na krawędziach obudowy. Nowością są tu gumowe łączenia korpusu, które w przypadku poprzednich modeli były czarne - tu zastosowano zgodne z kolorystyką telefonu białe łączenia dla białego telefonu i czarne dla wersji czarnej. Klawisze regulacji głośności oraz przełącznik wibracji pozostały niezmienione. Zmianom jednak nie oparła się górną krawędź - pozostał na niej jedynie przycisk POWER, a królujące do tej pory w tej lokalizacji złącze słuchawkowe zostało przeniesione do podstawy. Prawa krawędź ponownie wyposażona została w slot karty SIM, jest on jednak sporo mniejszy i cieńszy niż u poprzedników. To za sprawą kolejnego nowego formatu kart SIM - nano-SIM, o którym plotkowano na łamach serwisów branżowych jeszcze zanim pojawił iPhone 4. Nano-SIM jest nie tylko mniejszy od wcześniej stosowanego formatu micro-SIM, ale również cieńszy. Dlatego jeżeli Wasz operator nie ma w ofercie nowego typu kart, musicie zwykłą kartę dociąć do odpowiednich rozmiarów i nieco ją spiłować by była cieńsza. Nie ma z tym większego problemu, wykonują to również punkty serwisowe za kilka złotych specjalnymi przyrządami gwarantującymi działanie takiej karty po wycięciu.



Wprowadzenie tego standardu przez Apple jest jednak idiotyzmem, który niszczy to, co przez lata świetnie się sprawdzało przy wprowadzeniu łączności GSM. Jednym z założeń telefonów pracujących w tej sieci jest możliwość zmiany aparatów bez żadnych ograniczeń. Wystarczy przełożyć kartę i dzwonić. Niestety mając iPhone'a 5 z kartą Nano SIM jesteśmy skazani na korzystanie z niego lub wymianę karty na nową, wydaną w standardowym formacie obsługiwanym przez wszystkie inne telefony. W sprzedaży pojawiły się również specjalne adaptery z Nano SIM do micro SIM i kart o standardowych rozmiarach, jednak co by nie mówić zmiana telefonu z produktu Apple na coś z innej stajni jest kłopotliwa. I nikt mi nie wmówi, że zastosowanie tej karty było niejako wymuszone projektem i potrzebą zaoszczędzenia zajętej powierzchni. Spokojnie można było tu zastosować czytnik microSIM, który powoli, ale mimo wszystko staje się standardem w smartfonach. A tak nanoSIM, to dla mnie egoistyczny gest producenta, który na siłę stara się podkreślić swoją naciąganą indywidualność. Co ciekawe wielkość modułu czytnika w iPhonie 5 nie odbiega wielkością zajętej powierzchni na płycie głównej, od tego stosowanego w poprzedniej generacji iTelefonu.
<: F1143 :>
Najwięcej widocznych zmian dotknęło podstawę komórki. Znalazło się w niej złącze słuchawkowe JACK 3,5 mm, nowy kanał mikrofonu i głośnika multimedialnego, a także całkowicie odmienione, i mocno kontrowersyjne złącze dokujące nazwane Lightning. Złącze te jest znacząco węższe i mniejsze. Jego zaletą jest brak konieczności sprawdzania, którą stroną wtykamy przewód, a także rozmiary, dzięki którym udało się tak bardzo odchudzić telefon. Nowy interfejs ma jednak również kilka wad - dla wielu fanbojów największą z nich jest brak kompatybilności z wszelkiej maści akcesoriami komunikującymi się przez wtyk 30-pinowy. A tych urządzeń jest mnóstwo: od małych, jak różnego rodzaju przewody, po całkiem duże: stacje głośnikowe, zestawy Hi-Fi czy stacje dokujące w samochodach. Wszystkie te urządzenia dla właściciela nowego iPhone'a w tej chwili stają się w zasadzie bezużyteczne. A przecież ile tego typu urządzeń jest jeszcze w sprzedaży? Ile zalega w magazynach?
Owszem, Apple oferuje specjalną, mało estetyczną przejściówkę dostępną za "jedyne" 139 złotych, jednak jest mało prawdopodobne, aby komuś chciało się na dłuższą metę nosić ją wciąż ze sobą. Druga sprawa, że nie do każdego urządzenia taka przejściówka się zmieści i nie z każdym będzie chciała współpracować. Ciekawe czy hotele szczycące się apple'owymi gadżetami w oferowanych apartamentach będą miały dostępne przejściówki, czy jednak wykreślą tę zaletę ze swoich ofert? Ja niestety mój zestaw samochodowy Dension, który nabyłem 3 miesiące temu za 360 złotych mogę spakować do pudełka i oddać. Szkoda.
Podczas miesięcznego testu miałem okazję przekonać się o solidności testowanej słuchawki. Jednym z zarzutów w jej stronę jest łatwa w uszkodzeniu obudowa telefonu, a konkretnie problem zdrapującej się farby. Korzystając podczas testu z dwóch telefonów iPhone 5 w kolorze czarnym, w jednym farba odeszła już w pierwszy dzień po zakupie. Po 3 tygodniach w tym modelu brakowało kolorytu już w kilku miejscach. W drugim jednak modelu nie mam żadnych ubytków. Można więc domniemywać, że jest to wada fabryczna pojedynczych modeli. Nie miałem okazji sprawdzić jak się sprawa ma w modelu białym ze srebrną obudową. Mogę jednak wnioskować, że tam nie będzie to widoczne, bo ramka nie jest malowana. A jak to ktoś powiedział w pewnym filmie na YouTube, "to jest amelinium, tego nie pomalujesz". Widać inżynierowie nie widzieli tego filmu i zdecydowali się pomalować.
W trakcie pisania tego tekstu telefon z odrapaną obudową pojechał do Apple w ramach naprawy gwarancyjnej. Podobno mogę liczyć na wymianę na nowy egzemplarz. Zobaczymy jak to będzie. Postaram się poinformować w komentarzach.
Obudowa nie jest również odporna na upadki. Jeden upadek z wysokości 0,5 metra na betonowe kafle podczas wysiadania z samochodu spowodował sporej wielkości wgniecenie metalowej obudowy do środka, zdrapanie farby i lekkie wypchnięcie ekranu. Całe szczęście ten pozostał nietknięty. Dużym zaskoczeniem jest dla mnie odporność obudowy na noszenie telefonu w kieszeni z kluczami i drobnymi monetami. Co prawda pojawiał się na jej powierzchni srebrzysty nalot, jednak z powodzeniem można było go zmyć, a obudowa pozostawała nietknięta.
Gdyby jednak zdarzyło nam się uszkodzić obudowę i wpadniemy na pomysł jej wymiany, można zakupić u chińskich dostawców oryginalny element za kwotę 400 dolarów. Oryginalny ekran to koszt około 239 dolarów. Oczywiście do tych cen trzeba doliczyć koszta logistyczne przesłania pieniędzy, wysyłkę, cło i ewentualny podatek VAT. Jak widać jest to kosmicznie droga zabawa. Zapytałem w jednej z prywatnych firm zajmujących się naprawą mobilnych urządzeń Apple o koszt wymiany wraz z elementem i trzeba się przygotować na 1300 złotych za wstawienie szybki i 1600 za wymianę obudowy? Drogo.
Tak więc poza estetycznymi zaletami nowego projektu aluminiowej obudowy, ma ona sporo wad. Łatwo ją uszkodzić, jej wymiana w normalnych warunkach jest niemożliwa, a jeżeli już ktoś mocno się uprze i zechce ją wymienić, musi się liczyć z bardzo dużym wydatkiem.
Specyfikacja
Najdroższa firma na świecie niechętnie chwali się specyfikacją wnętrzności produkowanych urządzeń z racji tego, że na papierze wypadają dość blado przy konkurencji. Telefon wyposażono w nowy procesor A6. Jest to jednostka dwurdzeniowa potrafiąca działać z taktowaniem zegara na poziomie 1,3 GHz. Producent już nas przyzwyczaił, że nie wyżyłowuje swoich procesorów, a więc faktyczna, odczytana przez program GeekBench częstotliwość to dokładnie 1007 MHz. Teraz rozumiecie, dlaczego tych informacji nie ma w pięknych wirtualnych folderach na stronach Apple'a? Konkurencja już dawno pracuje na procesorach czterordzeniowych i to taktowanych na poziomie 1,5 GHz. Ale co z tego? iPhone 5 pomimo dużo słabszych parametrów jest znacznie wydajniejszy od swojego największego rywala - Samsunga Galaxy S3.
Procesor wspierany jest przez 1 gigabajt pamięci RAM. To dwukrotnie więcej od tego, co oferował poprzedni model. I to rzuca się w oczy - telefon jest zabójczo szybki! Wystarczy uruchomić kilka aplikacji, spróbować się między nimi po przełączać czy pstryknąć kilka zdjęć. Różnica prędkości jest dwukrotnie większa od tej, jaką można zaobserwować między szybkością iPhone'a 4S a modelu 4. Nowy telefon wydaje się reagować na wszelkie nasze komunikaty dotykowe jeszcze zanim zbliżymy palec do ekranu. Układ graficzny jest czterokrotnie wydajniejszy niż ten zastosowany w poprzednim iPhone'ie. Wydajność tego telefonu to kolejne duże zaskoczenie w moim odczuciu zaraz po niewielkiej masie, której również się nie spodziewałem.
Do naszej dyspozycji oddano szereg modułów, bez których rasowy smartfon nie mógłby się obyć. Jest moduł nawigacji GPS oraz GLONASS, nie zabrakło też kompasu, żyroskopu i akcelerometra, ułatwiających orientację w mapach i urzeczywistniających wiele gier. Jest też kilka braków, których wielu potencjalnych klientów nie mogło wybaczyć Apple i zdecydowało się na produkty konkurencji. Nie ma przede wszystkim co raz popularniejszego NFC, które możemy zauważyć już nawet w telefonach bardzo tanich, oferowanych przez LG, Nokię i Samsunga. W dalszym ciągu nowy telefon Apple nie potrafi pracować w trybie pamięci masowej pomimo wbudowanej pamięci o pojemności nawet 64 gigabajtów. Nie ma radia FM, nie ma głośników stereo i slotu na kartę SD. Jako klient niezdecydowany i niezakochany w marce, z racji tych wszystkich braków na pewno przychylniejszym okiem spoglądałbym w stronę dużo tańszej i atrakcyjniejszej funkcjonalnie konkurencji.
Ponieważ obudowa jest metalowa, a moc procesora dosyć wysoka, telefon potrafi się mocno nagrzać podczas dłuższego nagrywania filmów, uruchamiania wymagających aplikacji (importowanie do iPhoto) czy gier (nowy NFS jest boski!).
Łączność z Internetem
iPhone to synonim mobilnego Internetu. Nikt nie zaprzeczy, że to produkt Apple'a wprowadził do powszechnego użytku mobilny Internet z sieci komórkowej i WiFi wraz z intuicyjną przeglądarką WWW itd. Z siecią internetową za pomocą tego telefonu połączymy się na wiele sposobów. Przez sieć komórkową możemy skorzystać z szeregu technologii przesyłu danych. Jest GPRS, EDGE, HSPA, HSPA+ i uwaga nowość - LTE. Ta ostatnia pozwala na pobieranie danych z prędkością nawet do 100 megabitów na sekundę. Jednak by z niej skorzystać, trzeba przy kupnie uważnie wybierać model iPhone'a 5. Trzeba na to zwrócić szczególną uwagę, gdy telefon importujemy z zagranicy. Dostępne są trzy modele; GSM A1428, CDMA A1429 oraz GSM A1429. Wszystkie trzy będą działały w Polsce, ponieważ posiadają moduł GSM/UMTS działający w częstotliwościach, z których korzystają nasi rodzimi dostawcy. Jednak w przypadku LTE nie jest tak różowo.
<: F1145 :>
Pierwszy model przeznaczony jest na rynek amerykański i kanadyjski i w tym modelu polskie LTE działać nie będzie. Sytuacja jest zgoła odmienna w przypadku dwóch kolejnych modeli - te będą działać prawidło w każdej polskiej sieci i będą mogły pracować w dowolnej stosowanej u nas technologii transmisji głosu i danych. Różnica między nimi jest tylko taka, że prócz GSM/UMTS i LTE, model CDMA A1429 pozwala również na korzystanie z sieci CDMA, które są dostępne w USA i niektórych krajach azjatyckich. W Europie oficjalnie sprzedawany jest model GSM A1429. W Polsce jak na razie LTE oferuje Plus i Cyfrowy Polsat. Obaj operatorzy udostępniają jednak komercyjnie tylko przesył danych w LTE, a nie rozmowy głosowe. iPhone 5 to terminal klasy B, co oznacza, że gdy podczas pobierania informacji przez LTE ktoś do nas zadzwoni, to transmisja danych zostanie przerwana, a komunikacja przełączona na GSM/UMTS i przywrócona po zakończeniu połączenia głosowego. Przyznaję się bez bicia, że nie wiem jak iPhone w praktyce sobie radzi z LTE gdy korzystamy z karty SIM operatora oferującego łączność w tej technologii. Wiadomo jednak, że żaden z nich nie sprzedaje oficjalnie telefonów Apple'a, a skoro nie jest dystrybutorem, to standardowo iPhone 5 nie posiada wprowadzonych ustawień dla LTE w tych sieciach. To pewnie w dużej mierze utrudnia korzystanie z LTE o ile w ogóle nie uniemożliwia korzystanie z tej technologii. W Europie tylko dwie sieci mają oficjalną łączność LTE dla iPhone'a. Oczywiście żadna Polska. Niestety w telefonie Apple'a nie wystarczy być jedynie w zasięgu sieci LTE. O dostępności LTE w iPhone'ach decyduje producent, a nie operator. Nie ma tu możliwości wpisania ręcznie ustawień operatora, który oficjalnie nie jest dostawcą telefonu Apple'a (dotyczy to tylko LTE). Jak udało mi się dowiedzieć, do momentu kiedy nie pojawi się możliwość wprowadzenia telefonu w tryb Jailbreak, takiej możliwości nie będzie.
Kolejną metodą łączności z Internetem jest sieć WLAN. iPhone 5 pozwala na komunikację we wszystkich pasmach sieci WiFi (a/b/g/n). Dodatkowo wspiera również łączność w paśmie "n" na częstotliwości 5 GHz, co umożliwia uzyskanie dużo wyższych transferów, szczególnie przy wysyłaniu danych (nawet 150 megabitów/s).
Telefon oferowany jest z oprogramowaniem iOS 6, który zyskał funkcję wbudowanego klienta portalu społecznościowego Facebook. Działa to na takiej samej zasadzie jak w przypadku wcześniej wprowadzonego wsparcia dla Tweetera. Możemy publikować różne pliki i informacje z telefonu bezpośrednio z jego menu. Jedyne co mnie denerwuje to brak możliwości udostępniania zdjęć bezpośrednio z pozycji aplikacji Facebook. Przy próbie wysłania zdjęcia w ten sposób jesteśmy proszeni o wyjście z programu i wysłanie zdjęcia z poziomu galerii. Producent niejako zmusza nas do korzystania z funkcji zawartych w oprogramowaniu telefonu, uniemożliwiając działanie w programie zewnętrznym instalowanym z poziomu AppStore. Tylko po co takie głupie ograniczenie?
Do przeglądania sieci użyjemy przeglądarki Safari. Jest ona bardzo intuicyjna. Pozwala na pracę na zakładkach, dodawanie stron do ulubionych i zapisywanie ich w chmurze w Czytelni, dzięki czemu możemy w domu dokończyć czytanie artykułu na innym urządzeniu pracującym w iCloud. Bardzo fajną funkcją jest możliwość wyświetlenia strony w trybie tekstowym. Pozbywamy się wtedy wszelkich reklam i niepotrzebnych treści na poczet bardzo dobrze wyświetlonego tekstu i tylko potrzebnych zdjęć przynależnych do artykułu.
Klient poczty elektronicznej pozwala na korzystanie z poczty w trzech popularnych protokołach; POP3, SMTP i IMAP. Do tego posiada on możliwość szybkiej konfiguracji konta Gmail, Microsoft Exchange, Yahoo, Aol, Hotmail i darmowego konta od Apple'a w domenie me.com. W oprogramowaniu iOS6 dodano w tej aplikacji również folder VIP. Po określeniu listy VIP-ów możemy mieć wiadomości od najważniejszych nam osób w jednym miejscu, bez zaśmiecania widoku spamem.
Połączenia głosowe
W nowym iPhone'ie inżynierowie z Apple postawili sobie za cel skuteczne poprawienie jakości połączeń głosowych. Testowany model zyskał jeden dodatkowy mikrofon (poprzedni wyposażony był w dwa, teraz ma trzy). Dzięki niemu udało się uzyskać dźwięk krystalicznie czysty, pozbawiony zewnętrznych dźwięków i zakłóceń. Muszę przyznać, że faktycznie metoda wycinania pasma szumów i niepożądanych dźwięków opracowana przez Apple'a sprawdza się na co dzień doskonale. W przypadku rozmów głosowych wprowadzono kilka zmian. Zmienił się przede wszystkim interfejs dialera do wprowadzania numeru. Bardzo przydatny jest także nowy sposób odrzucania połączeń, pozwalający na wysłanie automatycznej wiadomości o tym, że oddzwonimy później, a także na ustawienie aktywnego przypomnienia o oddzwonieniu, uzależnionego na przykład od naszej pozycji geograficznej lub zdefiniowanego czasu.
Co to oznacza w praktyce?
Przykład: jesteś w pracy, dzwoni do ciebie znajomy. Masz klienta i nie możesz odebrać. Uruchamiasz odrzucenie połączenia przez gest sunięcia po ekranie, wybierasz SMS z treścią, że zadzwonisz później i ustawiasz przypomnienie uzależnione od pozycji geograficznej, które przypomni ci o nieodebranym telefonie, gdy będziesz już w domu. Prawda, że fajne? Inną nowością jest funkcja "Nie przeszkadzać", która będzie automatycznie wyciszała dźwięk dzwonka od niechcianych osób.
Słuchawka telefonu jest głośna i bardzo dobrze słychać przez nią rozmówcę. Używając telefonu miałem ustawiony poziom głośności na maksymalny. Dla mnie tak było najbardziej komfortowo. Zdarzało mi się jednak czasem ściszać głośność podczas rozmowy.
Dźwięk dzwonka słyszany jest bardzo dobrze. Jest dużo bardziej głośny niż w dwóch poprzednich modelach iPhone'a i ekstremalnie wręcz głośniejszy, niż we wcześniejszych modelach telefonów Apple'a z serii 3, które słynęły z tego, że ich dźwięk dzwonka był bardzo słaby.
Podczas rozmowy głosowej ekran telefonu wygasza się dzięki wbudowanemu czujnikowi zbliżeniowemu. Po odchyleniu telefonu od ucha ekran się zapala i oferuje nam wyciszenie mikrofonu, zmianę źródła mikrofonu/głośnika na przykład na zestaw Bluetooth, przejście do książki telefonicznej lub uruchomienie rozmowy wideo w usłudze FaceTime. W nowym telefonie zamontowano lepszą kamerę do FaceTime'a oferującej rozdzielczości HD 720p, dzięki czemu obraz przesyłany jest w wyższej rozdzielczości, a co za tym idzie transmisja jest bardziej szczegółowa. W nowym modelu dodano również opcję rozmowy wideo przez sieć komórkową. Do tej pory nawiązanie takiego połączenia możliwe było jedynie przy użyciu Wi-Fi lub po złamaniu zabezpieczeń systemu i zainstalowaniu specjalnej łatki odblokowującej.
Fotografia, filmowanie i oglądanie multimediów
Począwszy od modelu 3GS, iPhone był prezentowany jako urządzenie mogące zastąpić kompaktowy aparat fotograficzny. Naprawdę dobre zdjęcia telefonem Apple'a można było wykonywać dopiero od modelu czwartej generacji. W poprzednim modelu 4S zastosowano już dużą 8-megapikselową matrycę i dobrą, pięcioelementową optykę, która pozwala na zawsze zapomnieć o zakupie zwykłej cyfrówki. Aparat w tym modelu jest na tyle dobry, że w iPhone'ie 5 w zasadzie wiele się nie zmieniło. Jest ta sama matryca, ta sama optyka, jednak gabarytowo aparat jest mniejszy, a dzięki zastosowaniu nowego procesora przetwarzanie obrazu zdjęcia są podobno lepsze. Przyznam szczerze, że ja różnicy nie widzę. Zdjęcia są poprawne. Filmy są poprawne. Ostrość łapana jest bardzo szybko, a gotowość do pracy natychmiastowa. Nowością jest natomiast tryb fotografowania panoramicznego, jednak nie jest to nowość iPhone'a 5, a systemu iOS6. W poprzedniej generacji też działa.
<: F1144 :>
Telefon niestety kompletnie nie radzi sobie ze zdjęciami z bliska, ponieważ nie oferuje trybo makro. Również szerokość ekspozycji jaką obejmuje obiektyw jest stosunkowo niewielka w stosunku do tego co oferują nam dużo tańsze urządzenia w tej samej klasie. Zabójcza jest jednak prędkość fotografowania i gotowość do wykonania kolejnego zdjęcia. W zasadzie można strzelać zdjęciami bez żadnych opóźnień. Ograniczeniem może być jedynie sprawność naszego kciuka. Zdjęcia są doświetlane diodą LED. Dioda może zapalać się automatycznie lub zostać uruchamiana ręcznie. Dużym ułatwieniem do planowania ekspozycji jest funkcja siatki wyświetlanej na ekranie. Wbudowany tryb HDR oferuje nam wykonanie dwóch zdjęć - jedno w standardowych ustawieniach, a drugie podkręcone graficznie zgodnie z zasadą fotografii w HDR. Wygląda to całkiem dobrze i szczerze polecam uruchomienie tej funkcji, szczególnie jeżeli o fotografowaniu i ekspozycji wiemy niewiele.
Zdjęcia które wykonamy są zapisywane o stosunku 4:3. Szkoda, że producent nie pozwolił na wykorzystanie potencjału panoramicznego ekranu i nie umożliwił wykonywania zdjęć w trybie 16:9. Biorąc pod uwagę, że obecnie większość fotografii jednak zapisujemy i oglądamy na ekranach komputerów i telewizorów, zapisywanie zdjęć o takich proporcjach byłoby rozsądnym posunięciem. Dużą wadą, albo inaczej to nazywając ograniczeniem jest aplikacja do fotografowania, która nie posiada żadnych zaawansowanych ustawień. Musimy więc zapomnieć o korygowaniu parametrów ISO, balansu bieli, kontrastu czy nawet o uruchomieniu samowyzwalacza. Co prawda można pobrać z AppStore stosowną aplikację, która pozwoli na korygowanie chociaż niektórych parametrów. Tylko dlaczego Apple nie wprowadziło takiej funkcjonalności w standardzie? Cieszy mnie natomiast wykorzystanie dodatniego klawisza regulacji głośności w roli mechanicznego spustu migawki. Dotykanie ekranu podczas fotografowania niemal zawsze powoduje u mnie poruszenie zdjęcia.
Filmy nagrywane są w rozdzielczości FullHD 1080p ze stabilizacją obrazu. Lepszą niż we wcześniejszych generacjach zamontowano kamerę z przodu. iSight potrafi filmować w rozdzielczości HD 720p. Zamontowano tu matrycę o wielkości 1,3 Mpix. Podczas filmowania największą wadą jest rejestrowanie dźwięku w trybie monofonicznym. To wstyd w przypadku telefon wysokiej klasy, który podobno ma wyprzedzać konkurencję.
Zdjęcia następnie możemy przeglądać w aplikacji Zdjęcia. Każde zdjęcie można poddać drobnej korekcie. Możemy je przyciąć, poprawić efekt czerwonych oczu czy poddać autokorekcie graficznej. W zasadzie nic szczególnego. By móc porobić coś więcej, należy zakupić osobny program w AppStore. Bardzo dużą funkcjonalność posiada aplikacja iPhoto.
W nowym oprogramowaniu iOS6 poszerzono możliwości strumienia zdjęć do chmury. Prócz opcji kasowania zdjęć automatycznie wysłanych do iCloud, mamy możliwość kasowania ich z poziomu iUrządzenia, jak również tworzenia folderów publicznych, które udostępniamy następnie naszym znajomym na ich urządzeniach. Bardzo fajna opcja, gdy chcemy szybko podzielić się albumem z trwających wakacji.
Nawigacja
Mapy są nowe.. Wcześniej był to produkt od Google'a. Od momentu wprowadzenia iOS 6, Apple chcąc się uniezależnić od tego koncernu wydał własną aplikację wspólnie z TomTomem. Okazuje się jednak, że nowe mapy są niedopracowane pod względem inteligencji wyszukiwania i prowadzenia kierowcy czy pieszego. Jedyną zaletą jest ich kartograficzna poprawność. Całość problemu urosła do afery popularnie nazwanej "MapGate", a produkt nazwany został wielką kompromitacją. Co ciekawe odniósł się do tego sam Tim Cook, zalecając skorzystanie z produktów konkurencji. Najbardziej w tym wszystkim jednak dziwi mnie podejście użytkowników, którzy wylewają żale na nowe Mapy i chcą przywrócenia starych. Pytam: po co? Przecież stare mapy od Google'a też były kiepskie, a nowe funkcje, które owszem, potrafią działać nieprawidłowo (jak wskazywanie złych adresów czy prowadzenie turn by turn po najdłuższej trasie) i tak nie były dostępne w mapach Google'a w wersji dla iOS. Funkcjonalność oferowaną przez produkt Google daje także dostępny produkt w iOS 6. Każdy użytkownik iOS, który chciał korzystać z nawigacji, korzystał i tak z rozwiązań alternatywnych, jak Navigon czy Automapa. Prywatnie z nowych map nie korzystałem zbyt wiele. Wolałem uniknąć problemów i dłuższej trasy. Na co dzień jeżdżę z produktem od Mireo o nazwie Dont't Panic lub na Mapa Map Travel. Niestety żadna z nich nie została póki co dostosowana do większego ekranu nowego iPhone'a. Skoro już o tym wspomniałem, to dodam że aplikacje niedostosowane rozdzielczością do nowego telefonu wyświetlają się na nim prawidłowo. Wszystko za sprawą pozostawienia szerokości ekranu na stałym poziomie 640 pikseli o czym wspomniałem wcześniej. Po prostu aplikacje z grafiką o niższej rozdzielczości wyświetlają się na środku ekranu, a na górze i na dole widać czarne pasy. Nie wygląda to źle i spokojnie można korzystać z tego typu programów bez utraty komfortu.
Bateria
Na koniec trochę o baterii. Podobno jest dużo większa dzięki temu, że wygospodarowano miejsce zmniejszając kartę SIM oraz złącze dokujące. W praktyce jej pojemność zwiększyła się nieznacznie, bo o 40 mAh. Wydajność niestety jest porównywalna z modelem 4S, a więc słaba. Telefon trzeba ładować codziennie. 10-13 godzin to max, co można z telefonu wyciągnąć na jednym pełnym ładowaniu przy normalnym użytkowaniu, aktywnych kontach pocztowych, uruchomionym Facebooku i aktywnych powiadomieniach. Poza tym ładowanie baterii trwa długo - ponad 2 godziny. Czas działania można nieco wydłużyć poprzez ściemnienie ekranu, wyłączanie Wi-Fi i Bluetooth,a jednak chyba nie o to nam chodzi w telefonie za minimum 680 euro.