Wydajność tak, stabilność? Dopiero po aktualizacjach
We wszystkich dostępnych w sklepie Apple'a benchmarkach iPhone 8 Plus uzyskuje genialne wręcz wyniki testów wydajności. To bez wątpienia jeden z najwydajniejszych smartfonów jakie istnieją, który miażdży właściwie całą androidową konkurencję.
Benchmarki jednak benchmarkami, a codzienne użytkowanie? Jak to u Apple'a, realizowane jest w rytmie animacji systemowych. Te w nowych urządzeniach działają błyskawicznie, by po latach i kolejnych aktualizacjach zwolnić, ukrywając niedostateczną wydajność sprzętu. Szczęśliwe zjawisko to jest odczuwalne dopiero po 3-4 kolejnych generacjach sprzętu i iOS-u, więc mamy dużo czasu na uzbieranie na nowy telefon. iPhone 8 Plus jest świeżutki, i zgodnie z tradycją jego menu nie tyle działa, co po prostu frunie przez kolejne aplikacje. O ile jednak pod Androidem sam interfejs potrafi złapać porównywalne tempo, to już nie w aplikacjach. Powiem krótko, Twitter, Facebook, Instagram, Messenger czy Snapchat na iPhone'ie 8 Plus nagle zaczęły po prostu działać. Żadnych przycięć, przyjemne, niczym niezmącone kinetyczne przewijanie. Ile by człowiek nie próbował narzekać na ułomności iOS-u, przed taką optymalizacją pochyli czoła.
O ile szybkość aplikacji jest genialna, to trzeba jasno powiedzieć iOS 11 trafił na rynek jako bubel. Przetrwałem podczas testów aktualizacje do wersji 11.0.2 czy 11.0.3 i powoli aplikacje przestały się nagle wyłączać. Preinstalowana, pierwsza wersja iOS 11 nie nadawała się do niczego. Wieszał się Facebook, wieszało się właściwie wszystko. Występowały też problemy z akumulatorem, będące podstawą do negatywnych ocen w pierwszych recenzjach. U nas testy trwają trochę dłużej i patrząc na wyniki, trudno mówić o problemie (szerzej o nich w dalszej części tekstu). Natomiast nieporozumieniem dla mnie pozostaje fakt, że od wrześniowej premiery systemu jest ciągły problem z MMS-ami. Chociaż sam wysyłam ich niewiele, to nawet nie wiem czy ktoś nie próbował ich do mnie wysłać podczas testów. W przypadku sieci Orange w menu ustawień panel MMS-ów był w ogóle niewidoczny. No a telefon wypożyczyliśmy na testy właśnie od Orange. Sieć twierdzi, że problem leży po stronie Apple'a. Ten sam problem występował w drugim z telefonów - iPhone'ie 8, również z sieci Orange. W jego przypadku jednak zdjąłem blokadę Simlock i po zainstalowaniu karty sieci Play pojawiło się brakujące menu ustawień MMS-ów - od razu wypełnione w prawidłowy sposób. Po restarcie urządzenia MMS-y w sieci Play zaczęły działać. W Orange MMS-y raz działały, raz nie - udawało mi się sporadycznie wysłać wiadomość jedynie przy wyłączonym Wi-Fi.
Nie licząc jednak problemów z MMS-ami, nie doświadczyłem podczas testów żadnych innych utrudnień komunikacyjnych. Telefon wzorcowo łączył się z sieciami Wi-Fi, automatycznie, bez dodatkowych ustawień potrafił udostępniać łączność komórkową drugiemu iPhone'owi, bez problemu agregował LTE, szybko logował się do sieci w roamingu międzynarodowym, bez trudu też parował się z urządzeniami Bluetooth. W przypadku tych ostatnich spotkałem się z komentarzami o problemach iOS 11 również i w tej materii. Testy ze wszystkim co miałem w domu oraz wizyta w Media Markcie i podłączenie do telefonu kilkunastu głośników Bluetooth rozwiały wszelkie wątpliwości - na testowej sztuce telefonu i iOS 11.0.3 wszystko działało perfekcyjnie. Pracy GPS-u właściwie nie widziałem, bo położenie ustalane jest natychmiast, a fix trzymany jest stabilnie, nawet w uzbrojonej w grube ściany kamienicy.
Zapis 510 plików z telefonu (o zróżnicowanej wielkości i łącznej pojemności 5,76 GB) zajął aż 20 minut i 14 sekund. Daje to średnią prędkość kopiowania na dysk SSD na poziomie 4,87 MB/s. Bezpośredniego kopiowania z dysku do pamięci wewnętrznej telefonu nie ma ("magia iOS-u), ale po zainstalowaniu iTunes da się synchronizować muzykę czy przesyłać pliki do niektórych aplikacji - zwykle z szybkością powyżej 25 MB/s. Z racji że nie jest to transfer bezpośredni, trudno te wyniki bezpośrednio odnieść do możliwości telefonów z Androidem i pozostają nam benchmarki.
<-P>
Najuboższa aplikacja foto, niezłe zdjęcia i świetne filmy
Apple jak żaden inny producent sprzętu jest ekstremalnie wręcz powściągliwy rozbudowie menu aparatu. iPhone 8 Plus to maksimum dostępnych kontrolek, a wśród nich znajdziemy tryby: film poklatkowy, zwolnione tempo, "zwyczajne" wideo, zdjęcie, portret, kwadrat (czyli zdjęcia kwadratowe) oraz panorama. Większość z tych trybów ma dodatkowo ikonę 1x lub po dotknięciu 2x, która pozwala przełączać pomiędzy sobą główne aparaty. Z kolei przeciwległa część ekranu zawiera włącznik lampy, włącznik Live Photo (zdjęcia zapisywane są z dodatkową, krótką sekwencją wideo), timer (3 i 10 s) oraz dostęp do 9 filtrów kolorystycznych (całkiem niezłych swoją drogą). Dodać należy do tego spust aparatu, dostęp do ostatnich zdjęć i możliwość przełączenia aparatu na przednią kamerkę (działa tylko dla trybów poklatkowego, wideo, zdjęcie i kwadrat). No i to już koniec funkcji. Żadnych HDR-ów, linii siatki, wykrywania uśmiechu czy już absolutnie abstrakcyjnego dla Apple'a trybu manualnego.
Gdy jednak wejdziemy do ustawień systemu okazuje się, że producent ukrył jeszcze garść przydatnych rzeczy. Możemy zdecydować czy telefon ma zachowywać po restarcie aplikacji ustawienia dotyczące trybu, filtrów, oświetlenia czy Live Photo. Możemy uruchomić brakującą siatkę dla prostszego kadrowania, znajdziemy tutaj funkcję skanowania kodów QR, automatycznego HDR-u czy równoległego zapisu zdjęć bez efektu HDR. To także miejsce, w którym szukać należy ustawień wideo.
W trybie standardowym możemy wybrać: