DAJ CYNK

Test telefonu Huawei Ascend G7

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Na dolnej krawędzi znajduje się gniazdo micro USB i otwór mikrofonu, a na górnej gniazdo Jack 3,5 mm. Lewy bok telefonu nie zawiera żadnych elementów. Na tył telefonu trafiły dwa elementy plastikowe, pod którymi znalazły się anteny. Zdecydowanie można było lepiej rozwiązać te konstrukcję, ponieważ te dwa kawałki matowego plastiku zdecydowanie szpecą całą obudowę. Szczególnie w wersji białej, gdzie dodatkowo wyraźnie odznaczają się one z powodu materiału w innym kolorze. Z tyłu tradycyjnie znajdziemy głośnik zewnętrzny, w dolnej części, w górnej okolony delikatnie wystającą, srebrną ramką obiektyw aparatu i diodę LED, a pomiędzy nimi widnieje logo Huawei.

Smartfon jest duży, jego wymiary, to 153,5 x 77,3 x 7,6 mm przy sporej masie 165 gramów. Zdecydowanie nie jest to urządzenie wygodne w obsłudze jedną ręką.

Cała konstrukcja, w większości wykonana z metalu z naprawdę ładnie wykończonymi detalami krawędzi obudowy, nie robi najlepszego wrażenia przez jeden drobny szczegół - przyciski. Są one metalowe, ale jednocześnie są... ruchome. Klawisze poruszają się przy każdym potrząśnięciu telefonu, zamieniając go w grzechotkę. Ten, wydawało by się, nieistotny szczegół spowodował, że cały czas miałem wrażenie trzymania w rękach słabo i niedbale wykonanego telefonu, chociaż G7 zdecydowanie taki nie jest.

Ekran i specyfikacja

Ascend G7 pracuje pod dyktando dobrze znanego mi, czterordzeniowego, 64-bitowego Snapdragona 410 z grafiką Adreno 306 i 2 GB pamięci RAM. Mamy więc tutaj konstrukcję bliźniaczą do testowanego przeze mnie ostatnio Samsunga Galaxy A5. Specyfikację uzupełnia 16 GB wbudowanej pamięci, łączność LTE kategorii 4 i aparat o rozdzielczości 13 Mpix. Całość pracuje pod kontrolą Androida 4.4.2 z najnowszą wersją nakładki Huawei Emotion 3.0.

Wyświetlacz o przekątnej 5,5 cala został wykonany w technologii IPS i wyświetla obraz o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli. Ekran jest ładny, jasny, z żywymi kolorami i praktycznie maksymalnymi kątami widzenia, a rozdzielczość zdecydowanie nie jest za niska w stosunku do zastosowanej przekątnej. Problemy zaczynają się po wyjściu na zewnątrz. W słońcu ekran jest słabo czytelny z powodu ogromnych odblasków, a dodatkowo sam obraz staje się wyblakły. Są to cechy, z którymi dawno nie spotkałem się w smartfonie z ekranem IPS.

Nakładka i wydajność

Emotion UI 3.0, to najnowsza odsłona, bardzo lubianej przeze mnie, nakładki Huaweia. Na pierwszy rzut oka niewiele zmieniło się w stosunku do jej poprzedniej odsłony. Nadal nie mamy tutaj klasycznego Menu, a wszystkie ikony i skróty są rozmieszczone pomiędzy pulpitami wedle gustu użytkownika. Pierwsze zmiany widoczne są po rozwinięciu belki systemowej, która składa się teraz z dwóch zakładek - powiadomień, które wyświetlane są chronologicznie na pionowej osi czasu oraz skrótów, których jest aż 22, w tym między innymi uruchamianie latarki, zrobienie zrzutu ekranu, włączenie Wi-Fi, autoobracanie obrazu i kilkanaście innych.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News