DAJ CYNK

Test telefonu Huawei Ascend Mate 7

Marcin Kruszyński (vonski)

Testy sprzętu

Chińskim producentom często zarzuca się kopiowanie rozwiązań i stylistyki od rywali. Nie inaczej jest z Mate 7, który według opinii niektórych osób jest powiększona kopią pierwszego HTC One lub wręcz wierną podróbką HTC One Max. Patrząc na tylną obudowę urządzenia ciężko się z tymi zarzutami nie zgodzić, szczególnie porównując materiały i proporcje tyłu urządzenia oraz rozmieszczenie aparatu i czytnika linii papilarnych. Nie nam rozsądzać kto od kogo kopiował przy projektowaniu, ale podobieństw nie da się nie zauważyć.

Opisując phablety zawsze poświęcam akapit kwestiom ergonomii. Trudno od 6 calowego sprzętu oczekiwać wygodnej obsługi jedną dłonią, choć przykład serii Note Samsunga pokazuje, że sporo można w tej kwestii ułatwić. Również Mate posiada kilka dodatków ułatwiających obsługę bez konieczności używania drugiej ręki jak przesuwane do boku urządzenia klawiatury i przyciski ekranowe, choć praktycznie na tym się pomoc kończy (więcej w rozdziale poświęconym oprogramowaniu). Sięgnięcie kciukiem do górnego paska jest praktycznie niemożliwe, podobnie jak do lewego boku (trzymając phablet w prawej dłoni). Moim subiektywnym zdaniem w tak dużym sprzęcie lepiej sprawdzą się również sprzętowe przyciski pod ekranem zamiast ich ekranowych odpowiedników. Cieszy natomiast stosunkowo niewielka masa urządzenia, dzięki czemu telefon nie ciąży w dłoni w nawet podczas długich rozmów.

Interfejs, oprogramowanie w standardzie

Bohater naszego testu pracował pod kontrolą Androida w wersji 4.4.2 z nakładką producenta EMUI 3.0. Huawei, zgodnie z tendencją na rynku, głęboko zmodyfikował i spersonalizował swój interfejs. Zmiany obejmują nie tylko autorski launcher, ale też kompletnie różne od fabrycznego Androida aplikacje telefonu, wiadomości, panel ustawień, belkę powiadomień i kilka dodatkowych elementów. Na szczególna uwagę zasługuje sam launcher, przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze nie oferuje on tradycyjnego zasobnika aplikacji: wszystkie skróty trzymane są na pulpicie, gdzie możliwe jest oczywiście ich grupowanie w foldery, podobnie jak ma to miejsce w jego pierwowzorze - MIUI. Drugą cechą wartą wyróżnienia jest szata graficzna Emotion UI - tak ładnego, eleganckiego i dopracowanego interfejsu nie widziałem już od dawna u żadnego producenta. Domyślny temat w brązowo - złotych odcieniach wygląda naprawdę świetnie i zawstydza rozwiązania konkurencji, szczególnie porównując choćby do opatrzonego TouchWiza Samsunga. Co równie rzadkie, w domyślnym ekranie możemy samodzielnie ustawić siatkę ikon, choć tylko w zakresach 4x4, 4x5 oraz 5x5, ale to i tak sporo więcej niż umożliwia konkurencja. W standardzie znajdziemy też kilka odmiennych graficznie tematów, sporą ilość widgetów oraz efektownych tapet.

Na oprawie graficznej nie kończą się walory EMIU. W telefonie znajdziemy naprawdę wiele ciekawych i oryginalnych rozwiązań bardzo przydatnych w codziennym użytkowaniu. Jednym z ciekawszych jest "Menadżer telefonu". Za jej pomocą możemy stale monitorować aplikacje pod kątem zużywania przez nie energii czy też pamięci RAM, tutaj znajduje się również narzędzie do "sprzątania" pamięci masowej, bardzo przydatny dodatek zwany "Ochrona przed nękaniem" będący rozbudowaną i dopracowaną formą czarnej listy dla połączeń i wiadomości. Nie zabrakło oczywiście trybu zarządzania energią, który może nas na bieżąco informować o nadmiernym poborze prądu przez uruchomione procesy i w razie konieczności zamykać je - ręcznie lub automatycznie. Mamy tu również Menadżer transmisji danych dozorujący ruch, który generują aplikacje w sieci, Menadżer powiadomień umożliwiający w łatwy sposób wyłączenie tej opcji w wybranych aplikacjach, dostępna jest również możliwość automatycznego "zabijania" aplikacji działających w tle po zgaszeniu ekranu. Nie zabrakło też blokady aplikacji, pozwalającej na ich zabezpieczeniem kodem PIN, hasłem lub odciskiem palca oraz na deser tryb "Nie przeszkadzać", po którego włączeniu aktywujemy możliwość połączenia się z nami wyłącznie zdeklarowanym kontaktom.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News