DAJ CYNK

Test telefonu Huawei Ascend Mate 7

Marcin Kruszyński (vonski)

Testy sprzętu

Wbrew panującej modzie Mate 7 wyposażony jest tylko w jeden, zewnętrzny głośnik audio. Tym bardziej może dziwić punkt specyfikacji mówiący o dźwięku DTS. Nie wiem jak według projektantów możliwe jest uzyskanie dźwięku przestrzennego z pojedynczego głośniczka, ale mniejsza o to. Faktem jest, że sam głośnik generuje przyzwoitej jakości dźwięk, jednak pod warunkiem położenia telefonu ekranem do dołu. Również głośność wypada dobrze, choć przy najwyższym ustawieniu pojawiają się już czasem trzaski i charczenie zastępujące niskie tony. Ze słyszalnością dzwonka nie ma za to problemów - nawet ustawienie ich na 60-70% pozwala usłyszeć telefon również w dość głośnym otoczeniu.

Nie udało mi się nigdzie odnaleźć informacji na temat obecności wyjścia MHL, ale żaden z posiadanych przeze mnie adapterów z Huaweiem nie współpracował. Do przesłania obrazu konieczne będzie zatem wykorzystania trybu DLNA lub narzędzi typu Miracast lub Chromecast. Na pociechę zostaje za to tryb USB Host pozwalający podpiąć do phabletu akcesoria takie jak pendrive, myszka czy zewnętrzna klawiatura. Znów zgodnie z tradycją nie obsługiwane są pamięci sformatowane w systemie NTFS. Na pokładzie Mate'a nie zabrakło za to tradycyjnego radia FM, które ma świetną czułość i po podłączeniu słuchawek jako anteny potrafi wyszukiwać i sprawnie obsługiwać naprawdę imponującą ilość stacji radiowych.

Bateria

Monstrualne, nawet jak na wymiary urządzenia, ogniwo o pojemności 4100 mAh na papierze wygląda bardzo obiecująco. Trzeba jednak wziąć poprawkę na równie wielki ekran urządzenia. Ale ogólne wrażenia z czasu pracy są dobre, a nawet bardzo dobre.

Huaweia naprawdę trudno jest rozładować w jeden dzień. Nawet ciężkie użytkowanie z mnóstwem rozmów, przeglądania sieci i godziną nawigacji pozwalaj spokojnie dociągnąć do wieczora. Używając go normalnie, jako zwykły telefon i organizer (kalendarz, poczta, zadania), nie jest żadnym problemem ładowanie co 2 dni. Największy apetyt na zasilanie ma oczywiście ekran, który szczególnie przy maksymalnym podświetleniu, pobiera sporo prądu. Ciągłe przeglądanie WWW w takim trybie opróżnia baterię w tempie około 12-15% na godzinę, podobnie rzecz ma się z grami. Nieco lepiej wygląda oglądanie filmów, tu można uzyskać czas rozładowywania na poziomie 10% na godzinę.

To co jednak najbardziej imponuje w zasilaniu Mate'a 7, to jego "troska" o nadmiernie pożerające energię aplikacje. Wspomniany wcześniej Menadżer telefonu stale czuwa nad tym, by któryś z programów nie zaczął sobie za wiele pozwalać w kwestii zużycia prądu i natychmiast informuje nas o ewentualnym zaistnieniu takiego faktu. Dzięki odpowiedniej konfiguracji możliwe jest bardzo efektywne zminimalizowania niepotrzebnych strat energii i uzyskanie poboru na poziomie 1% na 1,5 -2 godziny czuwania, nie wyłączając przy tym transmisji danych. Wynik naprawdę świetny.

Jeśli tego nam mało, to mamy do dyspozycji dwa tryby oszczędzania energii: inteligentny (współpracujący właśnie z Menadżerem telefonu) i intensywny, który bardziej zdecydowanie ogranicza usługi w tle. Niestety konstrukcja Ascenda uniemożliwia nam dostęp do baterii telefonu, więc w awaryjnych przypadkach trzeba się wspierać przenośnymi źródłami zasilania. W testowym zestawie zabrakło oryginalnej ładowarki, ale fabryczny zasilacz od Samsunga Note 3 naładowuje Mate'a 7 do pełna w nieco ponad 4 godziny.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News