DAJ CYNK

Test telefonu Huawei P8 Lite

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Jakość wykonywanych zdjęć stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Fotografie mają sporo szczegółów, naturalne kolory i nie ma problemów z dobraniem odpowiedniej ostrości. Mimo wszystko trudniej jest zrobić idealne zdjęcie niż w przypadku flagowych smartfonów i zdjęcie trzeba od czasu do czasu powtórzyć. Nie za dobrze wypadają zdjęcia z bliskiej odległości i złapanie ostrości na obiekcie znajdującym się mniej niż ok. 10 cm od obiektywu jest bardzo trudne. Niemniej jednak aparat w P8 Lite jest jednym z najlepszych pośród urządzeń ze średniej półki i zdecydowanie przewyższają to, co ofertuje Samsung Galaxy A5, LG G3 S czy Sony Xperia M4 Aqua.

Przyzwoity poziom prezentują również nagrania wideo. Brak optycznej stabilizacji nie jest mocno widoczny i opanowanie drżenia obrazu nie jest trudne do wykonania. Podobnie jak w przypadku zdjęć, telefon dobrze radzi sobie z ustawianiem ostrości i odwzorowaniem kolorów. Nagraniom nie brakuje też płynności.



Akumulator

P8 Lite jest zasilany litowo-jonowym akumulatorem o pojemności 2200 mAh. Wydaje się to niedużo, ale z drugiej strony, dużo lepiej wyposażony Huawei P8 ma akumulator o pojemności 2680 mAh (litowo-polimerowy), więc niewiele większej. Wiele osób pomyśli, że teoretycznie nie powinno być tak źle...

... teoretycznie. Podczas codziennego korzystania akumulator w porywach wystarczał mi do wieczora. Przez ten czas wykonywałem ok 20 minut połączeń, wysyłałem 70-80 SMS-ów, przeglądałem Internet przez 40-50 minut, słuchałem muzyki przez ok. godzinę i odpalałem jakąś grę na ok 15 minut. Do tego dochodziła stała synchronizacja poczty, pogody i powiadomień z aplikacji Slack oraz aktywne dwie karty SIM lub aktywna jedna karta i połączenie z zegarkiem TalkBand B1. W takiej konfiguracji wskaźnik naładowania akumulatora spadał do kilkunastu procent już ok godziny 17-18. Odłączenie zegarka lub drugiej karty pozwalało mieć nadzieję na to, że telefon będzie w stanie mnie rano obudzić dźwiękiem budzika, aczkolwiek było to ryzykowne.

Niestety zdarzały się często sytuacje, że przy większej ilości Internetu, gier lub zwykłych SMS-ów ładowarki musiałem już szukać nawet po 6 godzinach. Bardziej prądożerne czynności, jak choćby udostępnianie Internetu przez Wi-Fi potrafiły rozładować akumulator o 70% w ciągu niecałej godziny.

Warto też wspomnieć tutaj o systemie oszczędzania energii. Niewiele pomaga on w tej sytuacji, ale bez odpowiedniej konfiguracji można zapomnieć o np. komunikatach o nowej poczcie. Domyślnie aplikacja pocztowa jest aplikacją uznawaną za zbędnie prądożerną i telefon nie pozwala jej pracować w tle. Niezbędne jest udzielenie jej pozwolenia na to, podobnie jak i innym programom, które mają za zadanie wyświetlanie powiadomień.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News