Test telefonu LG G3

Gdy pojawiły się pierwsze informacje na temat specyfikacji nowego flagowca LG, w sieci zawrzało. Nie była to nowa wrzawa, lecz taki mały standard, który pojawia się za każdym razem, gdy producent forsuje nową, wyższą niż do tej pory rozdzielczość ekranu. Będą lagi, bateria padnie w połowie dnia, gry będą się cięły, różnicy i tak nie będzie widać gołym okiem - takie i im podobne opinie towarzyszyły przeciekom dotyczącym LG G3, w którym koreański producent postanowił zastosować rozdzielczość QHD.

Z wieloma opiniami trudno się kłócić - wyniki benchmarków są niższe od tych, które uzyskują konkurencyjne smartfony z ekranami FullHD i tym samym co w G3 chipsetem. Nie tylko benchmarkami jednak człowiek żyje i dla wielu, jeśli nie dla większości osób są inne priorytety przy wyborze smartfonu, niż dodatkowe 10 klatek na sekundę dodane do 50 w wymagającej grze.

Lech Okoń (LuiN)
77
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu LG G3

Gdy pojawiły się pierwsze informacje na temat specyfikacji nowego flagowca LG, w sieci zawrzało. Nie była to nowa wrzawa, lecz taki mały standard, który pojawia się za każdym razem, gdy producent forsuje nową, wyższą niż do tej pory rozdzielczość ekranu. Będą lagi, bateria padnie w połowie dnia, gry będą się cięły, różnicy i tak nie będzie widać gołym okiem - takie i im podobne opinie towarzyszyły przeciekom dotyczącym LG G3, w którym koreański producent postanowił zastosować rozdzielczość QHD.

Z wieloma opiniami trudno się kłócić - wyniki benchmarków są niższe od tych, które uzyskują konkurencyjne smartfony z ekranami FullHD i tym samym co w G3 chipsetem. Nie tylko benchmarkami jednak człowiek żyje i dla wielu, jeśli nie dla większości osób są inne priorytety przy wyborze smartfonu, niż dodatkowe 10 klatek na sekundę dodane do 50 w wymagającej grze. Gdy w chwili kończenia tego tekstu znajomy poprosił o odpowiedź na pytanie: HTC One M8 czy Sony Xperia Z2?, odpowiedziałem LG G3. W dalszej części tekstu dowiecie się dlaczego.

Spis treści:

Dalsza część tekstu pod wideo

Specyfikacja








Zestaw




Ergonomia












No i jeszcze trochę o metalopodobnej obudowie. Jest to najzwyklejsze w świecie tworzywo sztuczne, z efektowną strukturą udającą szczotkowany metal, ale pomalowane zwykłą farbką. Testowe urządzenie trafiło do mnie już "po przejściach", co objawiało się drobnymi rysami z tyłu obudowy, jednak po kilkutygodniowej przygodzie z G3 rys tych nie przybyło. Już pierwszego dnia zauważyłem też delikatnie startą farbkę w okolicy gniazda microUSB, która odsłoniła ciemny plastik znajdujący się pod srebrzeniami. Nie mówię tu o jakimś odrywaniu się farby plastrami, ale gdybym projektował G3, pewnie postawiłbym w tym miejscu na plastik barwiony w masie, by sprzęt dłużej zachował wygląd nowego.

Podsumowując, obudowa jest zwarta, jej profilowanie pozytywnie wpływa na ergonomię, wrażenie solidnej sprawia sztywna pokrywa akumulatora i tylko szkoda, że to plastik udający metal.

Odważny ekran

Choć w sieci nie brakowało plotek na temat ekranów o rozdzielczości QHD w tegorocznych flagowcach, przed wakacjami na tak dużą rozdzielczość zdecydował się jedynie LG. Nawet teraz, gdy kończę ten tekst, na rynku smartfon LG ma tylko jednego konkurenta w tej kategorii - zaprezentowanego znacznie później Samsunga Galaxy Note 4. Rozdzielczość 2560 x 1440 pikseli przekłada się przy przekątnej 5,5 cala na zagęszczenie na poziomie 534 punktów na cal. To już o kilka podziałek dalej niż jest w stanie rozróżnić ludzkie oko w typowym użytkowaniu. Patrzę na ekran i pierwsze co rzuca się w oczy, to wyblakłe, pastelowe kolory. Szczęśliwie to jednak nie tyle wada ekranu, ile kwestia podejścia LG do projektowania interfejsu. Postawiono na "dojrzałe kolory", zamiast barw podstawowych uznanych za "niedojrzałe". Dla kogoś przechodzącego z przeładowanego kolorami AMOLED-u podejście to może wydać się... smutne.

Gdy jednak przyszło do oglądania zdjęć wykonanych telefonem i porównywania ich z tym, co zaprezentował skalibrowany monitor komputera, okazało się, że G3 przynajmniej nie przekłamuje kolorów. Zdjęcia podrasowane w aplikacji na telefonie, nie były ani przesadzone, ani też wyblakłe na ekranie komputera. I chyba o to w gruncie rzeczy chodzi - by nasi znajomi zobaczyli na swoich komputerach dokładnie to, co chcemy im pokazać.

Najbardziej w czasie testów zaskoczył mnie eksperyment na świeżym powietrzu. Naczytałem się, że czytelność ekranu jest mizerna, a okazało się to bzdurą. AMOLED-owa Nokia Lumia 930 stała się nieużywalna, tymczasem na G3 mogłem nadal bez problemu pracować. Owszem, poziom odblasków to coś, nad czym LG musi jeszcze popracować, ale i tak śmiało mogę powiedzieć, że flagowy phablet producenta radzi sobie w każdych warunkach oświetleniowych.

Przy pełnym podświetleniu można mieć trochę do życzenia w kwestii jakości czerni (jest nieco jaśniejsza niż u konkurentów), ale i pod tym względem ekran True HD-IPS+ LCD nowego LG nie irytuje. Nie ma też mowy o mienieniu się kolorów - kąty widzenia są bardzo szerokie. Maksymalna jasność ekranu spadła względem poprzednika. G2 oferował 667 nitów, w G3 dostajemy 570 nitów.

Podstawowe funkcje telefoniczne












Wydajność i stabilność




Google Maps to aplikacja nawigacyjna, której nie trzeba nikomu przedstawiać. Program stale łączy się z Internetem, więc o ile nie chcemy zainwestować w offline'ową nawigację z prawdziwego zdarzenia, potrzebny będzie nam pakiet danych. Proces ustalania lokalizacji, podobnie jak na większości telefonów z Androidem, zajmuje góra kilka sekund. W aucie duży ekran telefonu był czytelny, a odblaski nie przeszkadzały w sprawnym odczytywaniu komunikatów.

Na fali sportowej mody w smartfonach, do G3 trafił LG Health. Wystarczy przesunąć główny ekran pulpitu w prawo i oprócz inteligentnych powiadomień zobaczymy tu statystyki dotyczące naszej aktywności fizycznej. W pierwszej wersji oprogramowania, z którą miałem do czynienia krokomierz wyraźnie przesadzał określając odległość, a dla odmiany ten w Lumii 930 wynik zaniżał. Po aktualizacji oprogramowania pomiary stały się bliższe do tych z Endomondo.

<: F2006 :>

Aparat fotograficzny

13-megapikselowy aparat fotograficzny zastosowany w G3 jest jednym z najlepszych w świecie mobilnej fotografii. Po kilku tygodniach ze smartfonem LG stwierdziłem, że to jest właśnie ten moment, gdy zdjęcia z telefonu spokojnie mogą przeciwdziałać dźwiganiu ze sobą większego sprzętu. Na to wrażenie złożyło się kilka rzeczy. Pierwszą z nich jest szybkość i skuteczność działania. Bardzo rzadko się zdarza, że G3 pudłuje z ostrością, a gdy skorzystamy z funkcji touch focus - praktycznie w ogóle. Co warto podkreślić, nie dostajemy zdjęć z "idiotenkamery", gdzie ostrość zaczyna się od 10 cm, a kończy na nieskończoności, tylko produkcje o bardziej interesującej plastyce i efektownych rozmyciach tła. Druga sprawa to tryb HDR działający zarówno w dzień, jak i w nocy. Zdjęcia rejestrowane są w tym trybie tak szybko, że ryzyko poruszenia jest nikłe. Początkowo nawet sądziłem, że to jedno zdjęcie z filtrem doświetlającym cienie, po chwili okazało się, że jednak nie - to prawdziwy HDR łączony z 2 kadrów. Po pierwszych zdjęciach z HDR-owaniem w wydaniu LG... już tej funkcji nie wyłączymy. Efekty są oszałamiające, a zdjęcia nie mają przy tym samsungowej cukierkowości, tylko są bardziej zbliżone do rzeczywistości, którą uzupełniono o to, z czym nie radzą sobie matryce rejestrując jedno tylko ujęcie. Trzecia sprawa to relatywnie niski poziom szumu na wyższych czułościach ISO. W konfrontacji z potężnym aparato-telefonem, jakim jest wyposażony w duży sensor i potężny obiektyw Samsung Galaxy K Zoom... po chwili Samsung trafił do plecaka. Szkoda było czasu na powtarzanie ujęć i późniejsze szukanie ostrości. G3 zaoferował bardziej szczegółowe zdjęcia (pomimo 20,7 Mpix w Samsungu) i nieporównywalnie wyższą skuteczność. Dla przykładu, próbując zrobić zdjęcie grupowe pod światło (zadaszony przystanek na szlaku turystycznym) z niewielkiego statywu, po trzech próbach z Samsungiem dałem za wygraną. Zdjęcie G3 zrobiłem jedno - więcej nie było trzeba. Po czwarte - dostajemy genialny tryb makro. Nie są to może zbliżenia z odległości 5 mm, a szeroki kąt obiektywu dodatkowo "oddala" obiekty, ale celność autofokusa w połączeniu z niewielkim kadrowaniem potrafią przynieść tak dobre efekty, że po publikacji zdjęć na Facebooku otrzymywałem w kółko pytania od znajomych dziennikarzy, jak mi udało się takie zdjęcia zrobić telefonem. No i wreszcie po piąte - to już nie jest nawet zamiana aparatu fotograficznego na telefon, tylko dodatkowo bezproblemowe pominięcie komputera i Lightrooma czy Photoshopa. Narzędzia do obróbki zdjęć są w telefonach od dawna, ale dopiero na dużych, ostrych i wiernie odzwierciedlających kolory ekranach taka obróbka nabiera sensu. Jak dla mnie pozycją obowiązkową jest Snapseed, a jeśli ktoś potrzebuje czegoś na kształt Lightrooma, jest też wielosuwakowy Photo Mate.

Teraz, gdy już napisałem jak działa aparat G3 w praktyce, warto dodać kilka szczegółów technicznych, które za tymi możliwościami stoją. Przede wszystkim koreański producent postawił na zupełnie nową na rynku mobilnym regulację ostrości na bazie laserowej diody. Dioda pracuje w podczerwieni, więc wykonywanie zdjęć pozostaje przy tym dyskretne, natomiast precyzja pomiaru ostrości jest nieporównywalnie wyższa niż u konkurencji. Czas ostrzenia wynosi zaledwie 276 miliseknud - nie jest łatwo szybciej mrugnąć okiem. Do tego mamy optyczną stabilizację obrazu OIS+, o 20% skuteczniejszą niż w zeszłorocznym LG G2. Daje ona nieco większe pole do manewru przy trudnych warunkach oświetleniowych. Zamiast niepotrzebnie pompować wartość ISO, urządzenie może pozwolić sobie na wydłużenie czasu naświetlania bez ryzyka poruszonego ujęcia. Funkcja ta doskonale sprawdza się również w nagraniach wideo, które dzięki temu są bardziej płynne, a ich oglądanie przestaje grozić chorobą lokomocyjną. No i wreszcie do kompletu mamy podwójną lampę błyskową o różnej temperaturze barwowej obu diod (zimnej i ciepłej), co w połączeniu z automatyką balansu bieli pozwala uzyskać możliwie jak najbardziej naturalny efekt doświetlenia. Zmiany zaszły również z przodu telefonu - nowa kamerka do autoportretów dostała większy sensor 2,1 Mpix i bardziej złożony obiektyw, a funkcja rozpoznawania gestów uruchamia 3-sekundowy samowyzwalacz po zaciśnięciu pięści przed telefonem.

Aplikacja aparatu ma bardzo prosty interfejs i ograniczoną do minimum listę funkcji. Próżno tu szukać ręcznych nastaw i całej tej "fotobabraniny" będącej jedynym sposobem na dobre zdjęcia np. z Xperii Z2. Tu zdjęcia wychodzą świetnie bez dodatkowych operacji. Tak naprawdę brak ręcznych ustawień dał mi się we znaki dopiero, gdy chciałem z pomocą statywu przetestować dłuższe czasy naświetlania czy też wymusić wyższą wartość ISO. Lumia 930 wszystko to miała w zasięgu kciuka. W końcu doczepiłem telefon do statywu i jedyne co uruchomiłem to tryb HDR. W warunkach nocnych w pełni manualna Lumia nie miała szans. Oczywiście LG ślepo nie kastrował interfejsu telefonu i nie zabrakło takich przydatnych dodatków jak tryb panoramiczny, samowyzwalacz czy aktywowanie spustu aparatu komendą głosową. To jednak, na czym najbardziej skupił się LG, to radość robienia zdjęć... które wychodzą ze znacznie mniejszym wysiłkiem niż do tej pory.

Kamera wideo

Funkcje wideo LG G3 dorobiły się oddzielnego rozdziału nie dlatego, że w ich przypadku menu jest bardziej rozbudowane. Panuje tu podobna prostota, jak w aparacie fotograficznym. Godne uwagi jest natomiast pierwsze na rynku połączenie optycznej stabilizacji obrazu z rozdzielczością 4K (2160p). Nagrania 4K rejestrowane są z youtube'owym odświeżaniem 30 fps, zamiast bardziej kinowych 24 fps, ale i tak jest się czym bawić. Ponownie sporo do powiedzenia ma laserowy autofocus, błyskawicznie ustawiający ostrość w dynamicznych ujęciach, a wspomniana optyczna stabilizacja obrazu... no jest. Rozczarowani będą ci, którzy sądzą, że niewielki mechanizm sprawi, że w nagraniach wideo nagle obraz będzie idealnie stabilny w czasie chodu czy przekładania telefonu z jednej dłoni do drugiej. Nadal rejestrowanie materiałów wymaga odrobiny pietyzmu, ale drgań rzeczywiście jest mniej niż w nagraniach z Note'a 3, Galaxy S5 czy Galaxy Alpha. Trochę inaczej wypada zestawienie z ostatnimi Xperiami (Z2, Z3 czy Z3 Compact), w których zamiast optycznej stabilizacji obrazu dostajemy porządną cyfrową stabilizację. Ta ostatnia zwęża pole widzenia, ale póki co to jedyny sposób na płynne nagrania 4K np. w czasie spaceru (efekty zbliżone do tych ze sprzętowych stabilizatorów obrazu).

No dobrze, a gdy już opanujemy drżenie rąk i zaczniemy nagrywać to jaka jest jakość? Pliki zapisywane są z przepływnością 30 Mb/s, w tym 156 Kb/s dla dźwięku stereo z próbkowaniem 48 kHz. Poziom odwzorowania detali okazał się jednym z najlepszych na mobilnym rynku. Warto jednak mieć na uwadze, że ta najlepsza jakość to takie dawne "początkujące FullHD" i jeszcze trochę wody upłynie w Wiśle, zanim telefony zaoferują nie tylko rozdzielczość 4K, ale i jakość. Absolutnie nie wolno przy tym na obecność tego standardu narzekać. 8 Mpix w każdej klatce filmu można przecież przeskalować do niemal idealnych 2 Mpix (czyli FullHD) i to z dołożeniem takiej cyfrowej stabilizacji obrazu, że nawet podskakując obraz będzie płynny ;-). Nawet jednak ci, którzy nie zamierzają obrabiać swoich nagrań, zobaczą kolosalną różnicę. 4K wyświetlone na ekranie FullHD wygląda wreszcie tak, jak FullHD z telefonu powinno wyglądać od samego początku.

Oprócz tego, już nieco przegadanego 4K, telefon oferuje nagrania FullHD z szybkością 30 klatek na sekundę i HD z szybkością nawet 120 klatek na sekundę. Obok wyższych rozdzielczości, nagrania w zwolnionym tempie to kolejna z panujących mód. Niestety HD od LG rejestrowane w 120 klatkach niewiele ma wspólnego z rozdzielczością HD i najprawdopodobniej mamy tu do czynienia z przeskalowaną rozdzielczością rzędu WVGA. W tej materii najwięcej do powiedzenia mają tegoroczne iPhone'y z 240 klatkami na sekundę, gdzie możliwości zamrożenia ujęć towarzyszy zadowalająco wysoka jakość obrazu.

Odtwarzanie multimediów i jakość dźwięku

Zacząć trzeba od jakości dźwięku, która wgniecie każdego melomana. I nie, nie mówię tu o jednowatowym głośniku zewnętrznym, który owszem, obudzi umarłego pracownika korporacji, ale jakości dźwięku z HTC One M8 nie podskoczy. Chodzi o jakość na słuchawkach. LG nie był do tej pory znany z jakichś spektakularnych osiągów muzycznych i w końcu to zmieniło się. G3 to zdaniem GSMAreny najlepszy jak dotąd telefon pod względem jakości dźwięku i pozostaje mi się pod tym podpisać rękoma, nogami i rzecz jasna uszami. Jest tylko jedno ale - idealnemu odwzorowaniu dźwięku nie towarzyszy tak duża głośność jak we flagowcach HTC. Wciąż jednak dostajemy lepsze osiągi pod tym względem niż np. te Xperii Z2. Do najlepszej na mobilnym rynku jakości dźwięku producent dokłada przyjazną dla użytkownika i przy okazji bardzo kompletną aplikację odtwarzacza muzycznego. Wszystko jest tu na swoim miejscu, przyciski mają odpowiednią wielkość, a siedmiosuwakowy equalizer pozwala "pobrudzić" czysty dźwięk wedle własnego gustu.

Równie duża dawka ochów i achów należy się odtwarzaczowi wideo, który radzi sobie nawet z plikami o rozdzielczości 4K / Ultra HD. Nie traćcie czasu na szukanie odrębnej aplikacji w menu telefonu - odtwarzacz wideo to element składowy galerii. Pomimo działania w lekkim ukryciu, nie zabrakło tu obsługi napisów z możliwością wyboru wielkości czcionki czy dostępnego zawsze pod ręką odrębnego suwaka regulacji jasności. Nie ma też problemu by okienko filmu czy serialu towarzyszyło nam w czasie wykonywania innych czynności - może ono swobodnie pływać jako dodatkowa warstwa ponad innymi aplikacjami.

Kończąc temat multimediów, warto dodać, że europejska wersja LG G3 (D855) jako jedyna ma radio FM z RDS-em. Telefon sprowadzony np. z USA radia nie ma.

Co mi z tych wszystkich funkcji, jeśli prądu zabraknie?

No więc raczej nie zabraknie. Pomimo wysokotaktowanego procesora i bardziej niż u konkurentów złożonego ekranu, LG G3 ładowałem zazwyczaj co drugi wieczór. Nie zdarzyło mi się by telefon nie wytrzymał do końca dnia i to nawet wtedy, gdy przez cały dzień służył mi jako pomocniczy aparat fotograficzny na górskim szlaku. Dodam, że nie stosowałem w czasie testów dodatkowych aplikacji oszczędzających energię, a z ekranu korzystałem najczęściej przy maksymalnej jasności.

Wymienny, litowo-jonowy akumulator o pojemności 3000 mAh dostajemy w zestawie z płytką do ładowania indukcyjnego, która wtopiona została w tylny panel telefonu. Wystarczy kompatybilna ładowarka (ja użyłem jednego z modeli Nokii) i telefon ładuje się bez podłączania przewodu microUSB. Nie musimy dokupywać nakładek czy alternatywnych tyłów obudowy, by móc ładować w ten sposób - funkcję dostajemy w standardzie. To pełni szczęścia zabrakło jedynie coraz odważniej wchodzącego na rynek szybkiego ładowania, to jednak pewnie trafi dopiero do G4 ;-).

Podsumowanie








Wady:





Zalety:


















Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:








trudne warunki oświetleniowe




makro