DAJ CYNK

Test telefonu LG G3

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Teraz, gdy już napisałem jak działa aparat G3 w praktyce, warto dodać kilka szczegółów technicznych, które za tymi możliwościami stoją. Przede wszystkim koreański producent postawił na zupełnie nową na rynku mobilnym regulację ostrości na bazie laserowej diody. Dioda pracuje w podczerwieni, więc wykonywanie zdjęć pozostaje przy tym dyskretne, natomiast precyzja pomiaru ostrości jest nieporównywalnie wyższa niż u konkurencji. Czas ostrzenia wynosi zaledwie 276 miliseknud - nie jest łatwo szybciej mrugnąć okiem. Do tego mamy optyczną stabilizację obrazu OIS+, o 20% skuteczniejszą niż w zeszłorocznym LG G2. Daje ona nieco większe pole do manewru przy trudnych warunkach oświetleniowych. Zamiast niepotrzebnie pompować wartość ISO, urządzenie może pozwolić sobie na wydłużenie czasu naświetlania bez ryzyka poruszonego ujęcia. Funkcja ta doskonale sprawdza się również w nagraniach wideo, które dzięki temu są bardziej płynne, a ich oglądanie przestaje grozić chorobą lokomocyjną. No i wreszcie do kompletu mamy podwójną lampę błyskową o różnej temperaturze barwowej obu diod (zimnej i ciepłej), co w połączeniu z automatyką balansu bieli pozwala uzyskać możliwie jak najbardziej naturalny efekt doświetlenia. Zmiany zaszły również z przodu telefonu - nowa kamerka do autoportretów dostała większy sensor 2,1 Mpix i bardziej złożony obiektyw, a funkcja rozpoznawania gestów uruchamia 3-sekundowy samowyzwalacz po zaciśnięciu pięści przed telefonem.

Aplikacja aparatu ma bardzo prosty interfejs i ograniczoną do minimum listę funkcji. Próżno tu szukać ręcznych nastaw i całej tej "fotobabraniny" będącej jedynym sposobem na dobre zdjęcia np. z Xperii Z2. Tu zdjęcia wychodzą świetnie bez dodatkowych operacji. Tak naprawdę brak ręcznych ustawień dał mi się we znaki dopiero, gdy chciałem z pomocą statywu przetestować dłuższe czasy naświetlania czy też wymusić wyższą wartość ISO. Lumia 930 wszystko to miała w zasięgu kciuka. W końcu doczepiłem telefon do statywu i jedyne co uruchomiłem to tryb HDR. W warunkach nocnych w pełni manualna Lumia nie miała szans. Oczywiście LG ślepo nie kastrował interfejsu telefonu i nie zabrakło takich przydatnych dodatków jak tryb panoramiczny, samowyzwalacz czy aktywowanie spustu aparatu komendą głosową. To jednak, na czym najbardziej skupił się LG, to radość robienia zdjęć... które wychodzą ze znacznie mniejszym wysiłkiem niż do tej pory.

Kamera wideo

Funkcje wideo LG G3 dorobiły się oddzielnego rozdziału nie dlatego, że w ich przypadku menu jest bardziej rozbudowane. Panuje tu podobna prostota, jak w aparacie fotograficznym. Godne uwagi jest natomiast pierwsze na rynku połączenie optycznej stabilizacji obrazu z rozdzielczością 4K (2160p). Nagrania 4K rejestrowane są z youtube'owym odświeżaniem 30 fps, zamiast bardziej kinowych 24 fps, ale i tak jest się czym bawić. Ponownie sporo do powiedzenia ma laserowy autofocus, błyskawicznie ustawiający ostrość w dynamicznych ujęciach, a wspomniana optyczna stabilizacja obrazu... no jest. Rozczarowani będą ci, którzy sądzą, że niewielki mechanizm sprawi, że w nagraniach wideo nagle obraz będzie idealnie stabilny w czasie chodu czy przekładania telefonu z jednej dłoni do drugiej. Nadal rejestrowanie materiałów wymaga odrobiny pietyzmu, ale drgań rzeczywiście jest mniej niż w nagraniach z Note'a 3, Galaxy S5 czy Galaxy Alpha. Trochę inaczej wypada zestawienie z ostatnimi Xperiami (Z2, Z3 czy Z3 Compact), w których zamiast optycznej stabilizacji obrazu dostajemy porządną cyfrową stabilizację. Ta ostatnia zwęża pole widzenia, ale póki co to jedyny sposób na płynne nagrania 4K np. w czasie spaceru (efekty zbliżone do tych ze sprzętowych stabilizatorów obrazu).

No dobrze, a gdy już opanujemy drżenie rąk i zaczniemy nagrywać to jaka jest jakość? Pliki zapisywane są z przepływnością 30 Mb/s, w tym 156 Kb/s dla dźwięku stereo z próbkowaniem 48 kHz. Poziom odwzorowania detali okazał się jednym z najlepszych na mobilnym rynku. Warto jednak mieć na uwadze, że ta najlepsza jakość to takie dawne "początkujące FullHD" i jeszcze trochę wody upłynie w Wiśle, zanim telefony zaoferują nie tylko rozdzielczość 4K, ale i jakość. Absolutnie nie wolno przy tym na obecność tego standardu narzekać. 8 Mpix w każdej klatce filmu można przecież przeskalować do niemal idealnych 2 Mpix (czyli FullHD) i to z dołożeniem takiej cyfrowej stabilizacji obrazu, że nawet podskakując obraz będzie płynny ;-). Nawet jednak ci, którzy nie zamierzają obrabiać swoich nagrań, zobaczą kolosalną różnicę. 4K wyświetlone na ekranie FullHD wygląda wreszcie tak, jak FullHD z telefonu powinno wyglądać od samego początku.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News