DAJ CYNK

Test telefonu LG P700 (Optimus) Swift L7

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Jakość wyświetlanego obrazu jest zadowalająca, szczególnie w tej klasie cenowej. Oczywiście, nie ma mowy o ostrości znanej z wyświetlaczy Retina czy głębi kolorów z ekranów Super AMOLED, jednak sumarycznie nie jest źle. Za portalem GSMArena, kontrast ma wartość 1269:1, a maksymalna jasność bieli to 485 nitów, co jest stosunkowo niezłym wynikiem. Niestety, w codziennym użytkowaniu daje się odczuć brak czujnika natężenia światła, bo jasny w pomieszczeniach wyświetlacz na zewnątrz przestaje być czytelny ze względu na zbyt połyskujący przedni panel i trzeba ręcznie zwiększać podświetlenie ekranu, co jest nieco kłopotliwe. Dobrze, że centrum powiadomień w Androidzie pozwala na umieszczenie skrótu do szybkiej zmiany jasności, jednak pewien niedosyt pozostaje.

Jedyną rzucającą się w oczy rzeczą na przednim panelu jest błyszczące, srebrne logo koreańskiego producenta. Pozostałe elementy, takie jak przednia kamerka, czujnik zbliżeniowy, czy głośnik do rozmów są praktycznie niewidoczne w czarnej wersji kolorystycznej urządzenia. Jak można się domyślić, sytuacja wygląda nieco inaczej w przypadku białego wariantu nowego Swifta. Każdy kolor ma swoje zalety i wady - w tym wypadku z całą pewnością mogę powiedzieć, że czarny L7 jest zdecydowanie bardziej minimalistyczny, za to biała wersja skuteczniej przyciąga wzrok. Ostatecznie i tak wszystko rozbija się o gusta konsumentów.

Mimo, że LG L7 fabrycznie ma zainstalowanego Androida w wersji Ice Cream Sandwich, koreański producent nie zdecydował się na całkowite porzucenie "standardowych" klawiszy na rzecz tych wyświetlanych tylko na ekranie (jak na przykład w Galaxy Nexusie czy nowej Xperii T). Pod ekranem znalazły się trzy przyciski - jeden fizyczny, "klikany" oraz dwa, podświetlane na biało dotykowe. Co ciekawe, w ustawieniach możemy regulować czas ich świecenia, a także na stałe je włączyć lub wyłączyć.

Na górnej krawędzi telefonu znajduje się gniazdo JACK 3,5 mm oraz nieco niefortunnie umieszczony przycisk blokady ekranu. Niefortunnie ze względu na to, że osobom o małych dłoniach niekiedy ciężko jest zablokować ekran na przykład w biegu, gdy nie można się wspomóc drugą ręką. Prawy bok Swifta zostawiono wolny, a po lewej stronie znajdziemy tylko klawisze głośności. Dolna krawędź zawiera w sobie tylko port microUSB oraz małą dziurkę od mikrofonu. Z tyłu umieszczono obiektyw aparatu, pojedynczą diodę doświetlającą, szczelinę skrywającą mały głośnik oraz logo producenta. Po zdjęciu pokrywy wielu użytkowników z pewnością odetchnie - po pierwsze bez problemu możemy wymienić baterię, po drugie nie zabrakło wejścia microSD, a po trzecie mamy gniazdo na zwykłe karty SIM. Te z pozoru błahe elementy dla niektórych są naprawdę ważne i często warunkują zakup danego smartfonu. Dodatkowo po wewnętrznej stronie klapki umieszczono antenę modułu zbliżeniowego NFC.

Nowy LG rzeczywiście jest elegancki, szczególnie w czarnej wersji kolorystycznej. A już przynajmniej z przodu, bowiem fakturowany, nieco chropowaty tylny panel nieco kłóci się z minimalistycznym i gładkim przodem. Połyskująca ramka biegnąca wokół ekranu dodaje mu nieco szyku, choć mam pewne obawy co do jej wyglądu po kilku bliższych zetknięciach z ziemią. Jakość i spasowanie plastików oceniam jako niezłe, a już na pewno wystarczające jak na tę klasę cenową. Mimo sporej szerokości, nowy LG dobrze i pewnie leży w dłoni, właśnie za sprawą swojej smukłości i kształtu obudowy.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News