DAJ CYNK

Test telefonu LG P710 Optimus (Swift) L7 II

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Na fali popularności serii L nie mogło zabraknąć kontynuacji, czyli drugiej generacji modeli. Bohaterem poniższej recenzji będzie model L7 II. Teoretycznie żeby odnieść porównywalny sukces do swojego protoplasty wystarczy poprawa wydajności i nie gorsze możliwości pozostałych funkcji. Porównując obydwa modele na papierze otrzymujemy ten sam wyświetlacz, więcej pamięci RAM, mocniejszy, dwurdzeniowy procesor, lepszy aparat, mocniejszą baterię oraz trochę bardziej kompaktowe wymiary. A jak to wygląda w praktyce, sprawdźmy.

Zaprezentowana w lutym 2012 roku na targach Mobile World Congres seria smartfonów L od LG została bardzo ciepło przyjęta przez użytkowników. Do trzech modeli L3, L5 oraz L7 po kilku miesiącach dołączył najmocniejszy przedstawiciel serii - L9. Pomimo tego, że na dobrą sprawę warte uwagi były tylko modele L3, za smartfonowe funkcje w ograniczonym wydaniu, ale za to z mocną baterią, przyzwoitym dźwiękiem i niską ceną oraz L9, za bardzo dobry stosunek ceny do jakości oraz duży wyświetlacz, to największą popularnością, głównie za sprawą operatorów, cieszyły się modele L5 i L7. Pierwszy z nich raził zbyt niską rozdzielczością ekranu w porównaniu z jego przekątną, a drugi był zdecydowanie za słaby sprzętowo, przez co jego działanie pozostawiało sporo do życzenia. Na fali popularności serii nie mogło zabraknąć kontynuacji, czyli drugiej generacji modeli z serii L. Bohaterem poniższej recenzji będzie model L7 II. Teoretycznie żeby odnieść porównywalny sukces do swojego protoplasty wystarczy poprawa wydajności i nie gorsze możliwości pozostałych funkcji. Porównując obydwa modele na papierze otrzymujemy ten sam wyświetlacz, więcej pamięci RAM, mocniejszy, dwurdzeniowy procesor, lepszy aparat, mocniejszą baterię oraz trochę bardziej kompaktowe wymiary. A jak to wygląda w praktyce, sprawdźmy.

Typowy zestaw

Zestaw sprzedażowy telefonu jest typowy dla modeli z niższej półki. W pudełku znajdziemy jednoczęściowe słuchawki z mikrofonem, kabel USB oraz zasilacz sieciowy. W zasadzie nie powinniśmy się spodziewać niczego więcej, ale dodatkowa karta pamięci nigdy nie jest złym pomysłem.

Atrapę przysłali?! - wygląd i budowa

LG L7 II jest średniej wielkości smartfonem o wielkości 121,5 x 66,6 x 9,7 mm. Jego masa wynosi 118 gramów, co również jest przeciętną wartością. Dużą część podanej masy stanowi bateria. Bez niej łatwo odnieść wrażenie, że trzymamy w ręku wydmuszkę. Nawet puste w środku plastikowe atrapy w marketach bywają cięższe. Spora w tym zasługa materiałów z jakich telefon został wykonany, których muszę przyznać, mocno się obawiałem otwierając pudełko. Po kilku dniach spędzonych ze zrobionym z fatalnych materiałów L5 II w ciemnej wersji kolorystycznej miałem nadzieję, że jego starszy brat wypadnie choć trochę lepiej. Nadzieje się spełniły. W niedużym stopniu, ale jest lepiej. Ekran chroniony jest taflą szkła Gorilla, która minimalnie ugina się pod większym naciskiem. Pod ekranem znajdziemy charakterystyczny, podświetlany różnokolorowo, sprzętowy przycisk Home, na prawo od niego przycisk Menu, a na lewo Wstecz. Nad ekranem znajdziemy logo LG, przedni aparat, głośnik rozmów oraz czujnik zbliżeniowy... w bliżej nieokreślonym miejscu. Jest tak dobrze zamaskowany, że na co dzień prawie go nie widać. Czujnika oświetlenia niestety nie przewidziano. Przedni panel okala srebrna, plastikowa, ale na szczęście nie wyglądająca tandetnie ramka. Nie wykazuje ona tendencji do łuszczenia farby.

Na prawym boku telefonu znajdziemy przycisk blokady ekranu/włączania telefonu, a na lewym przycisk skrótu (domyślnie Quick Memo) oraz regulacji głośności. Na dolnej krawędzi umieszczono gniazdo microUSB oraz mikrofon do rozmów, a na górnej gniazdo Jack 3,5 mm oraz dodatkowy mikrofon.



Tylna klapka została wykonana z giętkiego plastiku, który został pomalowany na szaro z charakterystycznymi pasami, przez co próbuje imitować metal. Z tyłu telefonu znajdziemy głośnik zewnętrzny z delikatną wypustką przez co nie przylega szczelnie do podłoża, logo LG oraz aparat z diodą doświetlającą. Klapka zachodzi aż na krawędzie boczne telefonu. Pomiędzy nią, a baterią mamy nieduży prześwit, przez co obudowa ugina się w środkowej części, ale na szczęście nie skrzypi (albo też, nie zdążyła zacząć skrzypieć). Po zdjęciu tylnej klapki widzimy, że pełni ona również rolę anteny modułu NFC. Została w niej zatopiona płytka, która dwoma stykami łączy się z płytą główną telefonu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News