DAJ CYNK

Test telefonu Meizu M2

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Ekran i specyfikacja

Meizu M2 został wyposażony w 5 calowy ekran IPS o rozdzielczości 720 x 1280 pikseli. Wyświetlacz jest dobrej jakości, choć pierwsze wrażenie może być mylne. Wszystko przez to, że standardowy motyw i fabryczne tapety są bardzo mdłe i nieatrakcyjne. Wystarczy jednak włączyć kolorową grę lub film w wyższej rozdzielczości i od razu widać, że ekran wcale nie jest taki słaby. Kolory są żywe, nieprzesadzone, a kąty widzenia więcej niż przyzwoite. Znajdą się na pewno osoby narzekające na jasność wyświetlacza, która nie należy do najwyższych. Ogółem, jest do bólu solidnie i poza przeciętną jasnością nie ma na co narzekać.

Smartfon jest napędzany czterordzeniowym procesorem Mediatek MT6735 taktowany zegarem 1,3 GHz w parze z 2 GB pamięci RAM. Pamięć wbudowana, to 16 GB, z czego dla użytkownika zostaje aż 14,5 GB. Można ją dodatkowo rozszerzyć kartami microSD o kolejne 128 GB. Gniazdo kart pamięci jest jednocześnie drugi gniazdem na kartę SIM, więc niestety albo druga karta, albo więcej pamięci. Do tego łączność LTE, Wi-Fi (a/b/g/n/dual-band), GPS i GLONASS oraz akumulator o pojemności 2500 mAh.

Flyme OS

Pod nazwą Flyme OS (wersja 4.5.3O) kryje się zmodyfikowana wersja Androida 5.1. Nakładka oferuje kilka nowych rozwiązań oraz skutecznie powiela te stosowane przez konkurencję. Już na samym starcie w oczy rzuca się brak standardowych przycisków - wstecz, home i wywołania listy aplikacji. Wszystkie trzy funkcje przejął sprzętowy i jednocześnie dotykowy przycisk pod ekranem. Wciśnięcie go cofa nas do pulpitu, dotknięcie działa jako przycisk wstecz, a listę aplikacji wywołujemy gestem przesunięcia palcem z dołu ekranu ku górze. Zanim jednak ten start nastąpi potrzebna jest chwila cierpliwości. Do włączenia smartfonu trzeba przytrzymać przycisk zasilania dużo dłużej niż w jakimkolwiek innym modelu, co na początku może zdezorientować. Pierwsza myśl zawsze jest taka, że chyba coś się zepsuło.

Kolejną rzeczą jest brak standardowej listy aplikacji. Są one wzorem iPhone'ów i smartfonów Huawei rozmieszczone na kolejnych pulpitach. Niestandardowe jest też menu Ustawień, prezentowane w dwóch kolumnach. Kolejność poszczególnych opcji jest odmienna niż w przypadku innych producentów i na początku łatwo jest się w nich zgubić. Zdarzają się tam też kwiatki takie jak ustawienia ekranu nazwane jako wiadomości SMS oraz dużo nieprzetłumaczonych kwestii z języka angielskiego. Nie do końca czytelne jest też oznaczanie wszystkiego piktogramami zamiast zwykłym opisem. Podczas kiedy większość producentów zauważyła już, że dla użytkownika czytelniejszy jest napis z nazwą danej funkcji, tak tutaj do wszystkiego mamy obrazek.

Jak już wspominałem, standardowy motyw zdecydowanie nie należy do najładniejszych. Po zalogowaniu się do konta Flyme uzyskujemy dostęp do dziesiątek innych tematów, z których spora część jest bezpłatna. Jedyną wadą miejsca, z którego pobieramy motywy, jak i samego konta Flyme, jest brak polskiego języka. Osoby znające chiński poczują się jak w domu, a reszta będzie musiała zdać się na intuicję. Na szczęście samo pobieranie motywów jest banalnie proste.

Flyme OS, oprócz tego, że jest niezbyt ładny i intuicyjny, lubi sprawiać też inne problemy. Jednym z najbardziej irytujących nich jest ciągłe uruchamianie dźwięków. Dźwięki blokady ekranu, dotyku lub klawiatury mogłem wyłączać nawet po kilka razy dziennie, a i tak w końcu same się uruchamiały. Drugim, dużo poważniejszym problemem były problemy ze wskaźnikiem naładowania akumulatora, ale do tego zagadnienia jeszcze wrócimy.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News