DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Fire XT311

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Z przodu swoje miejsce znalazła także klawiatura QWERTY, w skład której wchodzi 35 odpowiednio wyprofilowanych przycisków. Są one dość małe i wypełniają swoją powierzchnią całą szerokość telefonu. Mają krótki, dość miękki skok, co sprawia, że pisze się na nich całkiem wygodnie. Nie jest to co prawda poziom biznesowych modeli BlackBerry, ale pisanie na Motoroli Fire odbywa się szybko i bezproblemowo. Zdecydowanie klawiatura jest mocnym punktem konstrukcji i stanowi bodziec do zakupu dla osób wciąż nie mogących przyzwyczaić się do wprowadzania tekstu na dotykowym ekranie.



Na prawym boku znajdziemy klawisze głośności oraz przycisk dedykowany aparatowi fotograficznemu - niestety jednostopniowy, ponieważ Fire nie obsługuje funkcji autofokus. Po lewej stronie umieszczono tylko port microUSB, a na górze gniazdo JACK 3,5 mm oraz włącznik telefonu, służący także do wywoływania ekranu blokady. Dół urządzenia postanowiono zakończyć dość ostrą krawędzią i w związku z tym, nie znajdziemy tam niczego. Tylny panel zawiera jedynie obiektyw aparatu fotograficznego oraz nadrukowane logo Motoroli. Warto wspomnieć, że wzdłuż w właściwie całej obudowy telefonu biegnie chropowata, srebrna ramka, która jednak spełnia zadanie tylko i wyłącznie estetyczne.

Android - kilka słów o systemie i wydajności

Motorola Fire pracuje pod kontrolą pierniczkowego Androida 2.3.4, a wersja oprogramowania, pod którym działa testowy egzemplarz to 4_36H_4053. Całością zarządza dobrze znany i leciwy już procesor Qualcomm MSM7227 o taktowaniu 600 Mhz, wspomagany przez chip graficzny Adreno 200 i 256 MB pamięci RAM, której po starcie zostaje zaledwie około 70 MB. Do tego otrzymujemy około 100 MB wbudowanej pamięci dostępnej dla użytkownika, którą możemy rozszerzyć kartami microSD, maksymalnie do 32GB. Możliwości graficzne Fire’a pozwolą na zagranie w proste gry, takie jak Angry Birds, jednak na bardziej zaawansowane tytuły nie mamy co liczyć. Szczególnie, że wybór programów i tak już jest ograniczony przez niską rozdzielczość ekranu - nie zainstalujemy przez to na przykład niezwykle popularnej ostatnimi czasy gry Where’s my water? i nie jest to odosobniony przypadek.

Często producenci bardzo mocno ingerują w oprogramowanie telefonu i zmieniają je w zasadzie nie do poznania. Jednak nie w tym przypadku - XT311 pracuje pod kontrolą prawie nietkniętego Androida, a tak naprawdę jedynym zmienionym elementem jest niezbyt zaawansowany launcher Moto Switch UI. Launcher ten ani nie poraża wyglądem, ani szybkością, ani wygodą użytkowania - polecam od razu po wyjęciu telefonu z pudełka zainstalowanie jakiejś alternatywy z Google Play, np. w postaci darmowej nakładki LauncherPro. Nie oznacza to jednak, że nie da się na nim pracować, a urządzenie jest ślamazarnie wolne - nie, nic z tych rzeczy. Ogólną szybkość działania Motoroli Fire nawet na launcherze Motoroli oceniam na przyzwoitą, a po zainstalowaniu alternatywnej nakładki jest jeszcze lepiej. Jedynym widżetem dodanym przez producenta do standardowej bazy dodatków jest przełącznik trybów, pozwalający na szybką zmianę wyglądu i działania całego urządzenia. W bardzo dużym stopniu przypomina to sceny znane z HTC Sense.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News