DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Fire XT311

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Zdjęcia, filmy

Motorola Fire została wyposażona w aparat fotograficzny o rozdzielczości 3,2 megapikseli, co w efekcie daje obrazy w rozmiarze 2048 na 1536 pikseli. Niestety "zapomniano" o umieszczeniu obok niego jakiejkolwiek diody doświetlającej, przez co nie da się zrobić dobrego zdjęcia po zmroku. Choć może i tak na niewiele by się zdała, skoro nawet w dzień fotki wychodzą mizernie.

W menu aparatu znajdziemy naprawdę wiele opcji, takich jak efekt koloru, tryb pomiaru światła, nasycenie barw, kontrast, ostrość, a nawet egzotycznie brzmiąca automatyczna korekcja pasm koloru ustalana w hercach (redukcja migotania). Niestety, z dużej chmury mały deszcz i nowa Motorola raczej nie przypadnie do gustu amatorom telefonicznej fotografii. Zdjęcia wychodzą mocno zaszumione, mają niską szczegółowość detali, są często rozmazane, a obiekty wyglądają, jakby były wyprane z barw. To z pewnością nie jest mocna strona XT311.

Z filmami jest ciut lepiej, szczególnie porównując do konkurencji, która często kręci w archaicznych rozdzielczościach - tutaj mamy sensor rejestrujący wideo o maksymalnym rozmiarze 640 na 480 pikseli, czyli VGA. Są one przeciętnej jakości, jednak też nie ma tragedii. Podobnie jak w przypadku zdjęć, tak i tutaj mamy do wyboru sporo różnych opcji, na przykład możemy zdecydować, w jakim kodeku chcemy zapisać nasz film, a wybieramy spośród MPEG4, H263 i H264.

Galeria to kolejny całkowicie niezmieniony element "gołego" Androida. Zdjęcia i wideo posegregowano tam na foldery, co zdecydowanie ułatwia nawigację między plikami. Położono duży nacisk na czytelne pokazanie daty, w której fotografie i filmy zostały wykonane, a pomiędzy poszczególnymi okresami przesuwamy się za pomocą szarego suwaka. Nie zapomniano o łatwym powiększaniu zdjęć, co możliwe jest dzięki zastosowaniu technologii multitouch. Jeśli chodzi o odtwarzanie filmów, jak można się spodziewać - jest dość słabo. Fire w standardzie obsługuje wideo o maksymalnej rozdzielczości 640 na 480 pikseli i to tylko w kodeku MPEG4 lub 3GP - nie znajdziemy tu obsługi formatów DivX czy XviD. Warto zauważyć, że przewijanie filmów jest stosunkowo płynne. Oczywiście możemy zainstalować alternatywny odtwarzacz z Android Marketu, których jest dosyć sporo, w tym co najmniej kilka bezpłatnych.

Odtwarzacz MP3 i radio

Nowa Motorola Fire radzi sobie z odtwarzaniem większości popularnych formatów muzycznych. Aplikacja odtwarzacza muzycznego jest przejrzyście skonstruowana, a dostęp do poszczególnych opcji jest bardzo łatwy. Znajdziemy w niej 4 główne kategorie: wykonawcy, albumy, utwory oraz playlisty. Standardowo, do dyspozycji użytkownika jest equalizer z możliwością indywidualnego doboru odpowiednich parametrów, a ponadto możemy włączyć losowe odtwarzanie i zapętlanie. Całość tworzy bardzo spójną całość i żadna osoba nie powinna mieć problemu z obsługą tej aplikacji. W ostatnim czasie producenci zaczęli nas rozpieszczać i nawet w tanich smartfonach montowali stosunkowo dobrej jakości chipy muzyczne, odpowiedzialne za jakość dźwięku, która często okazywała się być tylko niewiele gorsza od tej w topowych modelach. Niestety, nie jest tak tym razem, bo Fire gra naprawdę przeciętnie. Odtwarzanemu dźwiękowi brakuje głębi, jest jakby przytłumiony, a do tego góra nie brzmi tak, jak brzmieć powinna. Nie oznacza to, że XT311 do słuchania muzyki kompletnie się nie nadaje - to nie prawda, jednak osoby, którym zależy na tej funkcji w telefonie, chyba powinny rozglądnąć się za czymś innym (testowano na słuchawkach Sennheiser HD201). I tutaj ciekawostka: czteropinowe słuchawki Apple kompletnie nie działają w tym modelu Motoroli, słychać tylko popiskiwania w tle.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News