DAJ CYNK

Test telefonu Motorola Wilder

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

Bardziej odporny na kurz i zachlapania - telefon, którego potrzebujesz, by żyć pełnią życia - Tak Motorola reklamuje model EX130 Wilder na swojej oficjalnej stronie. Tylko czy aby na pewno oporowy ekran dotykowy o przekątnej 2,8 cala pozwoli żyć pełnią życia? Sceptycznie podszedłem do tego opisu i obawiałem się obsługi telefonu z takim ekranem. Czy słusznie?

Bardziej odporny na kurz i zachlapania - telefon, którego potrzebujesz, by żyć pełnią życia - Tak Motorola reklamuje model EX130 Wilder na swojej oficjalnej stronie. Tylko czy aby na pewno oporowy ekran dotykowy o przekątnej 2,8 cala pozwoli żyć pełnią życia? Sceptycznie podszedłem do tego opisu i obawiałem się obsługi telefonu z takim ekranem. Czy słusznie?

Zestaw

Telefon dotarł do mnie zapakowany w niewielkie pudełko, niewiele większe od pudełka po zegarku. Jest ono bordowe i połyskuje kroplami wody. Nie wiem dlaczego ale idealnie pasuje mi na prezent pod choinkę, nawet nie trzeba go specjalnie pakować. Nie znalazły się na nim żadne hasła, więc na pierwszy rzut oka ciężko stwierdzić do jakiego odbiorcy kierowany jest ten model. W środku ciasno upchnięty został telefon, ładowarka z końcówką microUSB, prosty zestaw słuchawkowy z mikrofonem oraz instrukcje obsługi. I tu ciekawostka, bo instrukcje są cztery: po francusku, włosku oraz po niemiecku... Dwie po niemiecku. Tak więc jeśli ktoś z posiadaczy Motoroli Wilder jest zdziwiony obecnością w pudełku dwóch instrukcji w języku angielskim, to już wie dlaczego ;) .



Wygląd zewnętrzny i budowa

Motorola Wilder jest telefonem niewielkim. Ma on wymiary: 105 x 48 x 12,9 mm oraz masę 92 gramów. Spokojnie chowa się w dłoni i praktycznie nie czuć go w kieszeni. Przód telefonu zdominowany jest przez dotykowy wyświetlacz o przekątnej 2,8 cala. Pokryty on został plastikową szybką, bardzo lekko uginającą się (jak to przy oporowym dotyku) i dość odporną na zarysowania. Po prawie trzech tygodnia noszenia telefonu w kieszeni oraz kilku wizytach w plecaku była niemalże nienaruszona. Nad ekranem mamy napis Motorola oraz głośnik rozmów. Pod nim drugi ekran, o przekątnej 0,7 cala. Oba ekrany okolone zostały jasną ramką. Nie lubię marnowania przestrzeni i uważam, że nawet bez rezygnacji z dodatkowego ekranu można było zmieścić tutaj wyświetlacz o przekątnej 3,2 cala. Pod nimi znalazł się sprzętowy przycisk Home. Na lewym boku umieszczone zostało gniazdo microUSB i Jack 3,5 mm, zasłonięte szczelną, gumową zaślepką. Na górnej krawędzi umiejscowiono przycisk włączania/wyłączania służący również do blokady/podświetlenia ekranu. Prawy bok, to przyciski regulacji głośności i spust aparatu, wszystkie dobrze wyczuwalne. Dookoła krawędzi przebiega cienka, pomarańczowa ramka. Z tyłu telefonu znajdziemy centralnie wygrawerowane logo Motoroli, obiektyw aparatu fotograficznego, szczelinę głośnika zewnętrznego i otwór zaczepu na smycz. Pod pokrywą baterii, która nie zajmuje całej tylnej powierzchni telefonu i jest solidnie zaczepiona kilkoma zatrzaskami, znajduje się oczywiście bateria, a pod nią gniazdko karty SIM. Gniazdo kart pamięci (microSDHC do 32 GB) jest nad baterię i aby z niego skorzystać trzeba wyjąć ogniwo. Dookoła baterii umieszczono gumową uszczelkę, podobnie jak przy głośniku.

EX130 wykonany jest z różnych materiałów. Przód to połyskujący, twardy plastik, boki pokryte zostały gumopodobnym materiałem, a pokrywę baterii wykonano z matowego plastiku. I to właśnie on lubi zbierać rysy, powstające nawet po przejechaniu po nim paznokciem. Spasowanie materiałów jest dobre, a całość nie wydaje żadnych niepokojących dźwięków.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News