Test telefonu myPhone Luna
Przed wizytą kuriera z myPhone'em Luna nie wiedziałem o niej zbyt wiele. Tyle tylko, że w ogóle istnieje, a ludzie żywo dyskutują na temat zachęcającej specyfikacji i ceny. A te faktycznie wyglądają dobrze - sześciordzeniowy procesor, duży wyświetlacz z przyzwoitą rozdzielczością, "współczesna" wersja systemu, głośniki stereo, no i ta cena... W momencie otrzymania telefonu było to 699 zł. Osoby śledzące moje wypowiedzi na forum znają moje uprzedzenia do wszelkiego rodzaju niszowych marek, sprzedających po kosztach sprzęt z dalekiego wschodu. Mimo wszystko Luna mnie zaintrygowała. I słusznie...
Przed wizytą kuriera z myPhone'em Luna nie wiedziałem o niej zbyt wiele. Tyle tylko, że w ogóle istnieje, a ludzie żywo dyskutują na temat zachęcającej specyfikacji i ceny. A te faktycznie wyglądają dobrze - sześciordzeniowy procesor, duży wyświetlacz z przyzwoitą rozdzielczością, "współczesna" wersja systemu, głośniki stereo, no i ta cena... W momencie otrzymania telefonu było to 699 zł. Osoby śledzące moje wypowiedzi na forum znają moje uprzedzenia do wszelkiego rodzaju niszowych marek, sprzedających po kosztach sprzęt z dalekiego wschodu. Mimo wszystko Luna mnie zaintrygowała. I słusznie...
Zestaw
Luna przyjechała do mnie zapakowana w ładne, białe pudełko, estetycznie pokryte zdjęciami telefonu i informacjami na temat specyfikacji. W środku znalazłem zestaw trochę wykraczający poza standard. Na pierwszy ogień kabel USB i zasilacz, który muszę przyznać, wygląda strasznie tandetnie i niepewnie, aż trochę strach cokolwiek do niego podłączać, ale działał sprawnie. Następnie słuchawki, które kształtem są niemalże identyczne jak te dołączane do smartfonów HTC (z szerokim, płaskim kablem). Brzmią trochę gorzej i ogólnie ich jakość zdecydowanie zachęca do korzystania z własnego sprzętu. Niestandardowymi dodatkami był starter sieci Mobile Vikings (dołączany do każdego egzemplarza Luny) oraz folia na wyświetlacz, za którą oczywiście serdecznie podziękowałem i schowałem głęboko do pudełka. Starter i folia, to niedużo, ale przy zakupie takie małe rzeczy potrafią bardzo ucieszyć. Zestaw zdecydowanie na plus.
<: F2036 :>
Obudowa
Po wyjęciu z pudełka Luna zrobiła na mnie ogromne wrażenie, bo... jest naprawdę ogromna. Obudowa ma wymiary 157,6 x 77,6 x 7,9 mm i jest zwyczajnie duża. Na co dzień noszę wąskie spodnie i Luna balansuje na granicy wygody, pozostawiając niewiele miejsca w przedniej kieszeni. Po dodaniu do niej kabla ze słuchawkami bardzo ciężko jest go częściowo zwinąć i schować razem z telefonem. Przedni panel został zdominowany przez ekran o przekątnej 5,5 cala, który osłania szyba Dragontrail. Pod nim znajdują się trzy dotykowe przyciski, których można użyć jako sygnalizacji powiadomień. Nie jest to jednak domyślna opcja, trzeba ją uruchomić z poziomu Ustawień. Przyciski są nieduże, a ich podświetlenie dosyć słabe, przez co powiadomienia są czasami słabo widoczne. Nad ekranem umieszczono czujnik zbliżeniowy i oświetlenia, kamerę do wideorozmów, a na samej górze mamy okrągłe otwory głośnik rozmów. Na prawym boku telefonu znajdziemy przycisk blokady ekranu oraz regulacji głośności, lewy pozostał gładki. Na dolnej krawędzi zostało umieszczone gniazdo microUSB, na górnej Jack 3,5 mm. Z tyłu urządzenia znajdziemy, okolony srebrną ramką, obiektyw aparatu z diodą LED, centralnie umieszczony, duży napis Luna i mniejszy myPhone oraz dwa głośniki stereo.
Obudowa jest kombinacją szkła (na ekranie), metalu (na górnej i dolnej krawędzi) oraz matowego plastiku. Widząc rozmiary tylnej klapki, która jest w całości zdejmowalna, byłem niemalże przekonany, że coś tutaj na pewno będzie skrzypiało. Wbrew moim oczekiwaniom klapka ugina się tylko iluzorycznie w środkowej części, a cała konstrukcja nie wydaje kompletnie żadnych dźwięków. Pomimo tego, że większa część obudowy to plastik, Luna jest naprawdę dobrze wykonanym urządzeniem.
W Menu znajdziemy kilka przydatnych aplikacji. Są to głównie polskie tytuły, takie jak program telewizyjny Kropka TV, Rysiek służący do informowania o sytuacji na drodze, rozkład jazdy jakdojade.pl, a także cyfrowy kompas i latarka. Oprócz tego kupujący otrzymują nawigację NaviEkspert z darmowym abonamentem przez okres 6 miesięcy.
Osobny fragment chciałbym poświęcić na bardzo ładnie zrobionej aplikacji pogody. Po części przypomina mi ona tą znaną z nakładki HTC Sense, przez animacje wyświetlana na ekranie po odblokowaniu telefonu (co można wyłączyć). Animacje są bardzo efektowne i cieszą oko. W pochmurne dni ekran pokrywają poruszające się ciemne chmury lub też "na powierzchni" wyświetlacza pojawiają się krople deszczu. Dodatkowo po uruchomieniu aplikacji, np. z widżetu, na ekranie pojawia się jedna z kilku przygotowanych, bardzo ładnych animacji, wraz z dobranym efektem dźwiękowym. Jest to mała rzecz, która bardzo cieszy podczas codziennego użytkowania.
Połączenia i wiadomości
Wygląd aplikacji telefonu i wiadomości został lekko zmodyfikowany przez nakładkę systemową. Bez względu na zastosowany motyw, po uruchomieniu dialera widzimy w nim klawiaturę numeryczną, a nad nią listę ostatnich połączeń. Po schowaniu klawiatury, listę możemy przełączyć ze wszystkich połączeń, na nieodebrane. Dialer oczywiście wspiera funkcję smart dial. Z okna wybierania numeru, jednym przyciskiem, możemy przenieść się do listy kontaktów. Tutaj mamy już typowego Androida. Kontakty możemy dowolnie synchronizować i uzupełniać o dziesiątki różnych pól z dodatkowymi informacjami. Jakość wykonywanych połączeń jest mocną stroną Luny. Rozmowy są czyste (9/10) i głośne (8,5/10), a całości sprzyja stabilny i dobry zasięg. Naprawdę nie ma tutaj powodów do narzekań. Na początku czasami miałem problemy ze słyszalnością, która wynikała z braku przyzwyczajenia do urządzenia o takich wymiarach. Przez to początkowo nie trzymałem głośnika idealnie przy uchu. Ale była to tylko kwestia przyzwyczajenia. Dodatkowo warto tutaj pochwalić, ważną dla wielu użytkowników cechę głośnika rozmów, z którego dźwięk nie rozchodzi się do otoczenia. Dzięki temu ludzie dookoła prawie w ogóle nie słyszą naszego rozmówcy.
Wiadomości są typowo dla Androida podzielone na czytelne wątki. Jeśli do kontaktu mamy przypisane zdjęcie, to jest ono wyświetlane na liście wątków. Bardzo ważną funkcją dla wielu osób będzie możliwość szyfrowania wiadomości. Hasło możemy ustawić dla wszystkich wiadomości lub pojedynczych wątków. Następnie gestem pinch to zoom ("szczypaniem") możemy ukryć zaszyfrowane wątki i w ten sam sposób je wywołać. Tym samym gestem możemy regulować rozmiar czcionki wiadomości po uruchomieniu danego wątku. Tekst wprowadzamy za pomocą standardowej klawiatury Google. Przyciski są na tyle duże, że z powodzeniem można wprowadzać test w trybie pionowym. W poziomie muszę przyznać, że trochę wymiękłem. Luna jest zdecydowanie za długa jak na moje dłonie. Zabrakło, wzorem dużych smartfonów/phabletów markowej konkurencji, możliwości zmniejszenia klawiatury i przesunięcia jej do któregoś z boków ekranu.
<: F2037 :>
Dual SIM
Karty SIM w Lunie działają w typowym dla większości urządzeń trybie dual standby. W momencie, kiedy rozmawiamy za pomocą jednej karty, druga przestaje być aktywna. My nie otrzymujemy żadnego komunikatu o tym, że ktoś aktualnie dzwoni na drugą kartę, natomiast ta osoba słyszy standardowy komunikat o niedostępności użytkownika. Oczywiście tylko jedna karta działa w sieci 3G, druga pozostaje w trybie 2G. W ustawieniach trybu Dual SIM możemy nadać kartom odpowiednie nazwy oraz przypisać do nich jeden z wybranych kolorów. Oprócz tego do można automatycznie przypisać wykonywanie połączeń do jednej z kart lub pozostawić pytanie przed każdą nawiązaną rozmową lub wysłaną wiadomością.



Aplikacja aparatu, co przyznam zdziwiło mnie, różni się od większości aplikacji w innych smartfonach z Androidem. W ostatnim czasie producenci stawiają na niemalże identyczny wygląd tej aplikacji, a tutaj całość wygląda trochę inaczej. Główne okno Aparatu to podstawowe przyciski sterujące przy prawej krawędzi ekranu (migawka, przełączenie na kamerę i tryb pracy lampy) oraz rozwijane Menu z lewej. Możemy z niego wybrać tryb robienia zdjęć. Obok trybu normalnego, panoramy oraz typowo portretowych, które np. wygładzają twarz dostępne jest "wymazywanie". Obrazując jego działanie, kiedy podczas robienia zdjęcia w tle przejeżdża samochód, który rozmazuje całe kadr, w tym trybie, po wykonaniu fotografii, możemy pojazd zwyczajnie usunąć z tła. Z rozwijanego Menu możemy również wybrać tryb robienia zdjęć (dotykiem ekranu, samym przyciskiem na ekranie, po wychwyceniu uśmiechu w kadrze), ustawić balans bieli, wybrać efekty kolorystyczne oraz motywy (opisują je najprościej, są to głównie kolorowa ramki). Na końcu listy znajduję się ogólne ustawienia, takie jak włączenie trybu HDR, dźwięku migawki, geolokalizacji czy też poziomu nasycenia i kontrastu.
Jakość zdjęć jest jednym z najsłabszych punktów Luny. W pomieszczeniach większość zdjęć była bardzo ciemna, nawet pomimo użycia diody doświetlającej. Dodatkowo obraz pokryty był gęstym ziarnem. Na powietrzu było lepiej, gdzie pochwalić trzeba przede wszystkim tryb HDR. Pomimo tego, że sztucznie podbija kontrast i ostrość obiektów, to dobrze wywiązuje się ze swojego zadania, sprawnie usuwając zamglenia obrazu. Po wyłączeniu trybu ciężko jest o idealną ostrość i brak prześwietlania zdjęć. Na pochwałę zasługuje jednak tryb makro, ponieważ z bliskiej odległości zdjęcia wychodzą zdecydowanie lepiej, niż w trakcie tradycyjnych ujęć.
Po przełączeniu na tryb nagrywania filmów, opcje dostępne po lewej stronie ekranu ograniczają się do ustawień balansu bieli, wyboru efektu kolorystycznego oraz ogólnych ustawień. W nich możemy dopasować jasność, kontrast, poziom ekspozycji, włączyć mikrofon, ustalić maksymalną długość nagrań i jakość filmu (najbardziej spodobała mi się jakość określona jako - ładny). Jakość nagrań jest przyzwoita, ale nie wykracza poza przeciętność. Obraz jest płynny, nie klatkuje, a kamerę trzeba pochwalić za niezłe radzenie sobie z odpowiednim dopasowaniem kolorów. Po tym jak obraz zostaje prześwietlony, dość szybko kolory wracają do swoich rzeczywistych barw, a obraz się wyostrza. Mimo wszystko jakość obrazu nie rzuca na kolana, ale konkurencja w tym przedziale cenowym nie ma nic lepszego do zaoferowania.
Bateria
Luna jest zasilana litowo-jonowym akumulatorem o pojemności 2400 mAh. Modele o podobnych przekątnych ekranu mają zazwyczaj pojemniejsze akumulatory, ale też należy zwrócić uwagę na to, że są też lepiej wyposażone i mają ekrany o wyższej rozdzielczości, jak choćby LG G3. Przy 15-20 minutach rozmów, 10-15 SMS-ach, 1,5 godziny muzyki na słuchawkach, 40-50 minutach Internetu i kilkunastu minutach gier dziennie, Luna bez większych problemów wytrzymywała mi dwa dni. Do tego należy dołożyć pogodę z włączonymi animacjami oraz synchronizację poczty. Biorąc pod uwagę przekątną ekranu i pojemność akumulatora, jest to dobry wynik. Ale nie wszystko jest takie idealne. Ogromną bolączką phabletu jest wskaźnik ładowania akumulatora. Jeśli tylko spadnie on do ok 15%, to mamy jakieś 10 minut na znalezienie ładowarki. W przeciwnym razie możemy patrzeć na ekran i obserwować jak liczby w jego górnej części dosłownie znikają w oczach, a następnie wyświetlacz gaśnie przy ok 5-6%. Wtedy już bez ładowarki się nie obejdzie.