DAJ CYNK

Test telefonu Nokia 515

Damian Dziuk (DD7)

Testy sprzętu

Klawiatura, wykonana ze śliskiego, przyjemnego w dotyku plastiku, jest po prostu wygodna. W połączeniu z dobrym wbudowanym słownikiem T9 bez problemu nadaje się do wysyłania nawet dużej liczby wiadomości tekstowych czy e-maili. Do obsługi tych drugich znajdziemy osobną aplikację, za pomocą której w prosty sposób skonfigurujemy naszą skrzynkę. W jej ustawieniach znajduje się nawet obsługa powiadomień push, które jednak w praktyce działają kiepsko lub nie działają wcale. Pozostaje więc ręczne pobieranie poczty, która ze względu na mały rozmiar ekranu domyślnie pozbawiona jest elementów graficznych.



Interfejs i aplikacje

Dla wszystkich osób, które liczyły na chociaż namiastkę możliwości współczesnych smartfonów w nowym modelu Nokii mam niestety złą wiadomość - to wciąż ta sama, tylko nieznacznie odświeżona platforma S40. W praktyce oznacza to brak obsługi zaawansowanych aplikacji oraz duże ograniczenia systemu, który nijak ma się do smartfonowej konkurencji. Właściwie, 515-tka pod względem możliwości jest nawet daleko w tyle za modelami opartymi o Symbian, wprowadzonymi na rynek w 2006 roku.

Na ekranie głównym znajdziemy skróty do wybranych przez nas funkcji - na przykład odtwarzacza muzyki, kalendarza, czy też przeglądarki internetowej. Menu składa się z siatki 21 ikon, z których na raz widocznych jest tylko 12, dlatego by dostać się do konkretnych funkcji telefonu, musimy niestety sporo się naklikać. Dla wielbicieli większego porządku przygotowano możliwość ułożenia ikon w formie listy lub pojedynczo.

W telefonie znajdziemy kilka wbudowanych aplikacji, takich jak Facebook, Twitter czy Youtube. Oczywiście nie mają one zbyt wiele wspólnego z ich smartfonowym odpowiednikami i pozwalają na jedynie bardzo podstawowy podgląd najnowszych zdarzeń, czy też oglądanie wideo w najniższej z możliwych jakości obrazu i dźwięku. Osobną ikonką w menu jest link do sklepu z aplikacjami Nokii, który w praktyce okazuje się jednak tylko zbiorowiskiem tapet oraz demonstracyjnych wersji gier. Z niezrozumiałych dla mnie względów w telefonie zabrakło aplikacji latarki, która wykorzystywałaby umieszczoną z tyłu urządzenia diodę doświetlającą, w sklepie również próżno takowej szukać.

Odtwarzacz muzyki

Nasze utwory wyświetlane są w formie listy, jednak na szczęście mamy możliwość wyszukiwania pojedynczych utworów oraz segregowania ich ze względu na wykonawcę, albumy i gatunki. Po wejściu do odtwarzacza każdorazowo musimy odczekać około 3 sekundy, aż biblioteka zdąży się załadować, co potrafi być dość irytujące. Podobnie jak muzyka, grająca przez głośnik nawet po odłączeniu słuchawek oraz podobnie jak brak możliwości regulacji głośności, gdy odtwarzamy coś przez głośniki Bluetooth.

W sekcji "teraz odtwarzane" znajdziemy opcje odtwarzania losowego oraz powtarzania granych utworów i... to by było na tyle. Zabrakło nawet najprostszego korektora, nie wspominając już o bardziej zaawansowanych funkcjach.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News