DAJ CYNK

Test telefonu Nokia E7

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Dodatkowy mikrofon umieszczony poniżej aparatu fotograficznego sprawia, że nie "szmeramy" po nim palcem, jak może mieć to miejsce np. w Samsungu Wave. Czułość mikrofonu i zastosowane kodowanie dźwięku są rewelacyjne. Nawet podczas nagrywania imprezy z bardzo głośną muzyką, bez trudu udaje się zrozumieć co mówią imprezowicze, a dudniące basy nie dają znanego nam wszystkim charczenia. Dodatkowym atutem jest trzykrotny zoom cyfrowy, w którym telefon korzysta z pełnej rozdzielczości matrycy (8 Mpix), utrzymując w pełnym zakresie rozdzielczość HD. Tym samym zoom cyfrowy działa w telefonie niemal tak samo jak zoom optyczny i to z tą zaletą, że nawet przy maksymalnym zoomie nie spada jasność kadru. Zauważalne jest jednak, że po użyciu zoomu najpierw widzimy obraz skalowany a dopiero po ułamku sekundy wskakuje pełna rozdzielczość.

Preinstalowana aplikacja do obróbki wideo umożliwia utworzenie materiału z wielu plików wideo i zdjęć, pomiędzy którymi znajdą się ciekawe efekty przejść. Bez trudu do całości dodamy też własny podkład muzyczny. Wprawne oko dostrzeże jednak różnice względem Apple’owskiego iMovie. Animacje przejść realizowane są na zamrożonej ostatniej klatce filmu i nie ma mowy o płynnych, półprzeźroczystych przejściach, na które po prostu brakuje mocy. W Aplikacji dla iPhone’ów 4 można też jeszcze przed kompresją obejrzeć podgląd filmu ze wszystkimi efektami specjalnymi - w Nokii E7 oglądamy tylko schemat, a z obejrzeniem efektów naszej pracy poczekać musimy aż film zostanie skompresowany.

Muzyka

Do telefonu producent dokłada dokanałowe słuchawki Nokia WH-205, które ocenić należy bardzo wysoko, z racji ich dobrej dynamiki i przyzwoitego odwzorowania zarówno tonów niskich, jak i wysokich. Choć podczas testów dysponowałem też nieco lepszymi "pchełkami" w praktyce oryginalne słuchawki z mikrofonem najzupełniej wystarczały do długiego, wygodnego słuchania muzyki. Nokia E7 gra głośno - zarówno na słuchawkach, jak i przy pomocy głośnika zewnętrznego. Niedosyt może budzić brak głośników stereo (aż prosi się o nie gdy oglądamy filmy), ale i tak nie jest źle.



Odtwarzacz muzyczny wita nas mocno przebudowanym interfejsem, z atrakcyjnym katalogiem albumów. Niestety, mimo, że telefony z Androidem bez problemu wczytywały okładki albumów, Nokia E7 w prosty sposób tego zrobić nie chciała (te same pliki). Pomijając ten fakt, było już znacznie lepiej. Wreszcie dostajemy aplikację, która nie dość, że wyposażona jest w komplet najważniejszych funkcji pozwalających na pełną kontrolę nad dźwiękiem, wysyłanie plików audio czy ustanawianie dzwonków z ulubionych plików MP3, to jeszcze błyskawicznie reaguje na nasze polecenia w iście iPhone’owym stylu. Całość uzupełniają: dostęp do sklepu z muzyką w ramach pakietu usług Ovi, aplikacja do obsługi elektronicznych książek w ramach serwisu audioteka.pl i widżet pulpitu pozwalający na swobodne sterowanie muzyką przy zminimalizowanym odtwarzaczu.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News