DAJ CYNK

Test telefonu Nokia Lumia 530

Damian Dziuk

Testy sprzętu

Odtwarzacz wideo, który został teraz wydzielony do osobnej aplikacji, oferuje jedynie podstawową funkcjonalność. Nie znajdziemy tu żadnych zaawansowanych opcji znanych z niektórych modeli opartych na Androidzie, ale na szczęście nie zabrakło obsługi napisów w formacie .sub. Player ten radzi sobie z filmami XviD, DivX, MOV i MP4 w maksymalnej rozdzielczości 720p.

Aparat fotograficzny, kamera

Lumia 530, podobnie jak inne nowe smartfony fińskiego producenta, do wykonywania zdjęć i kręcenia filmów korzysta z aplikacji Nokia Camera. Program ten posiada całkiem pokaźne możliwości w zakresie szybkiej zmiany różnych ustawień w trakcie kadrowania, jednak ze względu na ograniczenia sprzętowe 530-tki spora ich część jest niedostępna. Tu do dyspozycji mamy zmiany w za-kresie balansu bieli, ISO, ekspozycji i szybkości wykonywania ujęć.

Jednym z głównych braków w specyfikacji Lumii 530 jest brak autofokusa, co w praktyce oznacza możliwość kadrowania dopiero w odległości co najmniej kilkudziesięciu centymetrów od obiektu. To o tyle frustrujące, że poprzednia Lumia 520 autofokus miała i choć nie wykonywała oszałamiających zdjęć, potrafiła wykonać czytelne ujęcie chociażby kartki z tekstem. Tu niestety jest to niewykonalne. Do tego zabrakło także fizycznego przycisku spustu migawki, diody doświetlającej oraz przedniej kamerki.

Aparat o rozdzielczości 5 megapikseli i przysłonie f/2.4 nie odstaje jednak od tego, co w podobnej cenie ma do zaoferowania nam konkurencja. Zdjęcia wykonane w dobrych warunkach oświetleniowych wyglądają całkiem nieźle, jednak sytuacja diametralnie zmienia się przy sztucznym lub generalnie słabszym świetle. Wtedy tryb auto w Lumii 530 znacząco podbija ISO, co skutkuje co prawda całkiem jasnymi, ale jednocześnie całkowicie zaszumionymi i pozbawionymi jakichkolwiek detali ujęciami. Gdyby nie bolesny brak autofokusa, kosztującej nieco ponad 300 złotych nowej Nokii wiele zarzucić by nie można.

Kolejnym cięciem względem 520-tki jest rozdzielczość nagrywania filmów. Choć aparat przynajmniej w teorii oba modele mają niemal identyczny (nie licząc braku autofokusa), to Lumia 530 nagrywa w rozdzielczości jedynie 854 na 480 pikseli kontra pełne 720p w przypadku starszego modelu. To dość niezrozumiała zmiana, która najprawdopodobniej wynika z mniejszej mocy obliczeniowej pozornie mocniejszego chipsetu. Jakość nagrań też pozostawia sporo do życzenia, szczególnie po wyświetleniu ich na czymś większym niż ekran telefonu. Nagrywanie wideo to niestety kolejny punkt, w którym nowa Nokia zawodzi.

Łączność, przeglądarka internetowa

W zakresie obsługiwanych standardów łączności dostajemy całkiem przyzwoity standard, czyli pełne HSPA (ściąganie 21,1 Mb/s, wysyłanie 5,76 Mb/s), Bluetooth 4.0 z A2DP oraz Wi-Fi n z funkcją mobilnego hotspotu. Zabrakło LTE oraz NFC, jednak biorąc pod uwagę cenę urządzenia, nie możemy wymagać cudów. Podczas testów modułu GPS nie napotkałem żadnych problemów, a telefon zazwyczaj znajdował sygnał w zaledwie kilka sekund.

Wraz z aktualizacją systemu Windows Phone do wersji 8.1, odświeżono również przeglądarkę Internet Explorer, która swoimi możliwościami w końcu zaczyna doganiać konkurencyjne rozwiązania. Lista nowości jest całkiem długa: od prywatnego przeglądania, trybu tekstowego, nielimitowanej ilość otwartych kart (jedynym ograniczeniem jest tu pamięć RAM), aż po synchronizację haseł i otwartych zakładek na wszystkich urządzeniach, co oznacza możliwość kontynuowania pracy na telefonie po wyłączeniu przeglądarki na komputerze i na odwrót. Dodano także znacznie przyspieszające przeglądanie stron gesty cofania i przechodzenia do kolejnej strony przeciągnięciami palców, zupełnie jak na iOS. Sam IE na Windows Phone od zawsze działał bardzo sprawnie, jednak tym razem jest szybciej niż kiedykolwiek. Strony wczytują się naprawdę błyskawicznie, co tylko pokazuje świetną optymalizację systemu nawet pod słabszy hardware.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News