DAJ CYNK

Test telefonu Nokia N8

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Rozczarowuje tryb makro, który nie dość, że ukryty jest głęboko w menu, to działa z odległości nie mniejszej niż kilkanaście centymetrów. Nie da się też wyłączyć pomocniczej diody autofokusa - telefon będzie świecił pomarańczowym światłem tuż przed zarejestrowaniem zdjęcia i to nawet przy wyłączonej lampie, co może być źle odebrane np. podczas wykonywania zdjęć w muzeum. Tryb automatyczny ma tendencję do ustawiania zbyt długich czasów naświetlania, przez co łatwo o poruszone zdjęcia, szczególnie gdy zapada zmrok. Dostępne tryby czułości to 100, 400 i 800 z pominięciem ISO200. Wieczorem telefon najczęściej wykonuje zdjęcia z ISO400 i czasem naświetlania aż 1/8 sekundy. Efekt? Mnóstwo poruszonych zdjęć, które na dodatek mają wiele przepaleń. Tradycyjnie już zdjęcia wykonywane z użyciem lampy błyskowej mają prześwietlony pierwszy plan. Choć tu na obronę muszę dodać, że wykonując zdjęcia tekstu z użyciem lampy (tryb makro) efekt końcowy jest świetny.

Dużo problemów sprawia praca pod światło, podczas której szybko wracamy na ziemię i stwierdzamy, że to jednak telefon, a nie aparat fotograficzny. Teoretycznie Nokia N8 oferuje filtr szary (ND), który powinien pomóc w walce z przepaleniami gdy sceneria jest bardzo jasna i nie da się już ustawić krótszej migawki, w praktyce jednak można zupełnie nie odczuć obecności tego filtra. Połączenie pracy pod światło i wysokiej wartości ISO często daje tak straszne efekty, że aż głupio się przyznać, że zdjęcie pochodzi z aparatu 12 Mpix.

Nie do końca mogę też zgodzić się ze stwierdzeniami dotyczącymi rzekomego braku wad geometrii w zdjęciach z Nokii N8. Dystorsja poduszkowa jest łatwo dostrzegalna i wynika ona przede wszystkim z tego, że mamy do czynienia z obiektywem szerokokątnym (28 mm). Z drugiej jednak strony, Samsung M8910 PIXON12 przy tej samej ogniskowej aż tak wielkiej dystorsji nie generuje. Paradoksalnie jakość zdjęć z Nokii N8, mimo wymienionych wyżej wad i tak plasuje się znacznie wyżej niż z jakiegokolwiek innego telefonu komórkowego, z Samsungiem PIXON12 włącznie.

Z tak dobrego sprzętu jaki trafił do N8 da się zapewne wycisnąć znacznie więcej niż zdjęcia załączone do tego tekstu (wykonane przedsprzedażową sztuką telefonu). Jednak by to było możliwe producent musi nie tylko poprawić sterowniki aparatu, ale też interfejs aplikacji nim zarządzającej. Ta ostatnia została uproszczona do granic możliwości i jest zaprzeczeniem wysokiej ergonomii, z którą można się spotkać w Samsungu PIXON12. Zdecydowanie za mało funkcji zostało wyciągniętych na wierzch - mamy tu tylko przełączanie na tryb wideo i obsługę lampy błyskowej. Wybranie np. trybu makro to już wizyta w ustawieniach, następnie wybranie ikony scenerii i tam z listy trybu makro. Podobna ścieżka prowadzi do samowyzwalacza czy ręcznych ustawień ISO, które zamiast podanych wartości ISO mają opisy informujące o zastosowaniach danego trybu. Aby wyłączyć dany tryb trzeba całą operację powtórzyć w drugą stronę, co grozi utratą cennego ujęcia…

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News