DAJ CYNK

Test telefonu Samsung I9300 Galaxy S III

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Powłoka antyrefleksyjna w Galaxy S III jest bardzo dobra, tendencja do zbierania odcisków palców niewielka, kontrast mamy ekstremalny, przekątną również, ale z jasnością jest już tak sobie. O niebo łatwiej było mi podczas testów przeglądać strony internetowe poza domem za pomocą Xperii P, z ekranem o mniejszej przekątnej (4 cale), słabszych kątach widzenia, ze słabszym kontrastem (strasznie świecąca czerń) i bez dumnie brzmiącego HD (540 x 960 pikseli). Xperia P ma nową matrycę WhiteMagic Reality Display z 4 subpikselami na piksel (RGBW - dodatkowy biały subpiksel), dzięki której obraz ma jasność aż 1050 nitów. W przypadku Galaxy S III, podczas czytania w słońcu odruchowo mruży się oczy, z kolei w przypadku Xperii P, LG Swift Black czy nawet HTC One V, po prostu się czyta. No i jednak w walce ze słońcem wygrywa nie kontrast, lecz jasność ekranu.

Bateria - te 2100 mAh to nie przechwałki

W czasie rozmowy w sieci 3G telefon zużywa około 19% pojemności baterii na każde dwie godziny rozmowy. Przekłada się to na dość przeciętną efektywność, wynoszącą około 28,5 minuty na każde 100 mAh pojemności. Tych mAh mamy jednak tak dużo (2100 mAh), że telefon bez trudu pokonał granicę 10 godzin rozmowy w wymuszonym trybie 3G. Wśród 64 do tej pory przetestowanych pod tym kątem telefonów, tylko czterem udało się tego dokonać.

W trybie mieszanym jest nie gorzej. 46,5h zajęło dotarcie Samsungowi do 15% pojemności baterii i wyświetlenia monitu o konieczności podłączenia do ładowarki. Telefon miał ustawioną maksymalną jasność podświetlenia, wygaszanie ekranu po 30 s, włączone Wi-Fi i 3G, aktywne aktualizacje w trybie Push (2 konta e-mailowe, Facebook). W tym czasie wysłałem 16 SMS-ów i przegadałem 72 min. Telefon przetransmitował 256 kB danych pakietowo i 119 MB po Wi-Fi. Ostatnie 15% baterii pozwoliło jeszcze na kilka godzin czuwania. Przyzwyczajony do "jednodniowych smartfonów", z takiego wyniku byłem zadowolony. Czułem się pewniej co do baterii, niż podczas użytkowania HTC One X.



Interfejs użytkownika i wydajność

Do telefonu trafił Android w wersji 4.0.4, wraz z nakładką systemową TouchWiz. Wita nas ekran blokady z pakietem skrótów do aplikacji i animacją naśladującą ruch palcem po wodzie, uaktywniającą się gdy tylko dotkniemy ekranu. Do naszej dyspozycji jest 7 pulpitów i wyjątkowo rozbudowany pasek nawigacyjny, w którym oprócz aktualnych zdarzeń znajdziemy włączniki: Wi-Fi, GPS-u, dźwięku, automatycznego obracania obrazu, oszczędzania energii, powiadomień, danych komórkowych, Bluetootha, trybu samochodowego i synchronizacji. Na dole pulpitu znajdują się cztery konfigurowalne ikony oraz ikona wejścia do aplikacji. W aplikacjach, oprócz samych programów, znajdziemy też widżety. Tu znalazła się odświeżona latarka (zastosowana dioda jest naprawdę mocna) i ciekawa nowość: Negative colours, czyli widżet powodujący wyświetlanie całego menu w trybie negatywu. Przydaje się on gdy np. chcemy wygodnie czytać tekst poza pomieszczeniami. Do aplikacji przewędrowała z Galaxy Note Notatka S, niestety jednak rysowanie palcem to nie to samo, co rysikiem Note'a. S Suggest prowadzi nas do katalogu sugerowanych przez Samsunga aplikacji (co ciekawe, zdarzają się tu programy dla zrootowanych telefonów). Jest i szumnie reklamowany S Voice, czyli samsungowy odpowiednik apple'owskiego Siri. S Voice nie działa póki co w języku polskim, a komendy angielskojęzyczne było mi trudniej wydawać niż na iPhone'ie 4S. Wyniki wyszukiwania prezentowane są w sposób podobny do tego na iPhone'ach, w tym z wykorzystaniem bazy WolframAlpha. Po kilku podejściach stwierdziłem ostatecznie, że gadżet to zbędny i zamiast przekrzykiwać się z automatem, wygodniej jest skorzystać ze zwykłej przeglądarki czy głosowego wyszukiwania Google'a.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News