DAJ CYNK

Test telefonu Sony Ericsson XPERIA X10 mini pro

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Sony Ericsson Xperia X10 mini wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, więc wersję "pro" urządzenia powitałem z otwartymi rękami. Sądziłem, że będę miał do czynienia z prostym rozwinięciem X10 mini, okazało się jednak, że telefon nie jest zwyczajnym "klonem + QWERTY", lecz bardziej niezależną konstrukcją. Obok oczywistych różnic sprzętowych, spostrzegłem nieco inne zachowywanie się systemu operacyjnego - szczególnie gdy chodzi o oszczędzanie energii. Wciąż jednak do czynienia mamy z tą samą ideą - stworzenia telefonu ekstremalnie małego, jednak bardzo wygodnego. Brak funkcji multitouch i programowej klawiatury QWERTY ograniczał możliwości testowanej wcześniej Xperii X10 mini gdy chodzi o gry czy szybkie wprowadzanie większej ilości tekstu. Sprzętowa klawiatura QWERTY wydaje się więc logicznym wyjściem z sytuacji. Czyżby powstał tym samym perfekcyjny mikrus? Przekonajmy się.

Sony Ericsson Xperia X10 mini wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie, więc wersję "pro" urządzenia powitałem z otwartymi rękami. Sądziłem, że będę miał do czynienia z prostym rozwinięciem X10 mini, okazało się jednak, że telefon nie jest zwyczajnym "klonem + QWERTY", lecz bardziej niezależną konstrukcją. Obok oczywistych różnic sprzętowych, spostrzegłem nieco inne zachowywanie się systemu operacyjnego - szczególnie gdy chodzi o oszczędzanie energii. Wciąż jednak do czynienia mamy z tą samą ideą - stworzenia telefonu ekstremalnie małego, jednak bardzo wygodnego. Brak funkcji multitouch i programowej klawiatury QWERTY ograniczał możliwości testowanej wcześniej Xperii X10 mini gdy chodzi o gry czy szybkie wprowadzanie większej ilości tekstu. Sprzętowa klawiatura QWERTY wydaje się więc logicznym wyjściem z sytuacji. Czyżby powstał tym samym perfekcyjny mikrus? Przekonajmy się.

Obudowa

Sony Ericsson Xperia X10 mini pro ma wymiary 90 x 52 x 17 przy 120 gramach masy, czyli jest odczuwalnie większa i znacznie cięższa niż wersja urządzenia pozbawiona QWERTY (83 x 50 x 16 mm przy 88 gramach masy). Mimo to telefon wciąż należy do kompaktowych. Wypukły tył urządzenia i zaokrąglone boczne krawędzie sprawiają, że telefon bardzo przyjemnie wtapia się w dłoń. Na komfort pozytywnie wpływa też gumopodobne tworzywo pokrywające tylny panel. Przedni panel wypełnia 2,55-calowy ekran o rozdzielczości QVGA (240 x 320 pikseli), pokryty pojemnościowym panelem dotykowym. System w wersji 1.6 programowo ogranicza paletę kolorów ekranu z 16 mln do 65 tys. Niewielka przekątna ekranu niweluje nieco problem zastosowania dwukrotnie niższej rozdzielczości niż typowa dla Androida rozdzielczość HVGA. Wciąż da się dostrzec pojedyncze piksele (szczególnie na czcionkach), ale nie jest to uciążliwe i nie burzy przesadnie estetyki urządzenia.



Końcowa kolorystyka wyświetlanego obrazu jest inna niż ta w X10 mini. W wersji pro kolory są cieplejsze, co związane jest zapewne z tym, że przedni panel pokryto innym tworzywem. Tworzywo to jest przyjemnie śliskie i gładkie, a przy okazji też bardziej sztywne. Nie ma mowy o uginaniu się ekranu przy nacisku jak miało to miejsce w X10 mini. W ostrym słońcu ekran bardzo wyraźnie traci na czytelności, a wyświetlany obraz staje się jakby zamglony. Czytelność na wolnym powietrzu jest przeciętna - widziałem zarówno lepsze, jak i gorsze konstrukcje. Po świetnym ekranie w dużej Xperii X10 spodziewałem się jednak czegoś równie dobrego w jej wersjach mini. Wśród wszystkich trzech X10-tek z którymi miałem do czynienia, to właśnie ekran X10 mini pro okazał się najodporniejszy na uszkodzenia.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News