Test telefonu Sony Xperia E dual

Przeglądając ostatnio portfolio smartfonów Sony zacząłem się powoli zastanawiać, kiedy Japończycy zaczną komplikować nazwy swoich urządzeń. Liter alfabetu pozostaje im co raz mniej, a nic nie wskazuje na to, żeby przestali przedstawiać światu coraz to nowe produkty. Na szczęście, póki co, łatwo można się w nich odnaleźć. Im dalsza litera alfabetu, tym bardziej zaawansowany telefon. W moje ręce trafił tym razem przedstawiciel pierwszej części alfabetu, przeznaczona dla mniej wymagającego użytkownika - Xperia E Dual. Znajdziemy w niej parametry typowe dla niższej półki, świeżą wersję Androida oraz dwa gniazda na karty SIM.

Arkadiusz Dziermański (orson_dzi)
24
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Sony Xperia E dual

Przeglądając ostatnio portfolio smartfonów Sony zacząłem się powoli zastanawiać, kiedy Japończycy zaczną komplikować nazwy swoich urządzeń. Liter alfabetu pozostaje im co raz mniej, a nic nie wskazuje na to, żeby przestali przedstawiać światu coraz to nowe produkty. Na szczęście, póki co, łatwo można się w nich odnaleźć. Im dalsza litera alfabetu, tym bardziej zaawansowany telefon. W moje ręce trafił tym razem przedstawiciel pierwszej części alfabetu, przeznaczona dla mniej wymagającego użytkownika - Xperia E Dual. Znajdziemy w niej parametry typowe dla niższej półki, świeżą wersję Androida oraz dwa gniazda na karty SIM. Muszę przyznać, że ten model trafił do mnie w idealnym momencie. Kilka dni wcześniej mój operator nagrodził mnie "lejkiem", co zmusiło mnie do inwestycji w numer tylko do korzystania z Internetu i wyposażeniu się w drugi telefon. Czy Xperia E Dual podołała zadaniu? Czy w końcu dostajemy dwie jednocześnie działające karty ? Na te i wiele innych pytań odpowie poniższy test.

Zestaw - skromny i standardowy nieład

Xperia E została zapakowana w tradycyjne, niewielkie, prostopadłościenne pudełko koloru białego. W środku znalazło się miejsce tylko dla jednej przegródki, w której umieszczono telefon, a reszta została zwyczajnie wrzucona do środka bez większego porządku. W końcu miałem tę satysfakcję, że odesłałem telefon zapakowany prawie tak samo, jak w oryginale. Sam zestaw jest skromny. W pudełku znajdziemy, obok telefonu, krótką, składaną instrukcję, jednoczęściowy zestaw słuchawkowy, kabel do transmisji danych i zasilacz z logiem Green Heart. Ekologiczność ładowarki polega chyba głównie na jej długości. Chociaż metrowy kabel, to nie tylko dzisiejszy standard, a nawet i więcej niż w wielu topowych modelach, to jednak w porównaniu z używaną przeze mnie na co dzień, ponad dwumetrową ładowarką, czułem się tutaj mocno ograniczony. Zdecydowanie miłym uzupełnieniem zastawu byłaby tutaj jakakolwiek karta pamięci.

<: F1198 :>

Budowa - to już było... tylko trochę większe

Wygląd Xperii sprzedawanych pod logiem Sony, to zawsze były dla mnie dwie grupy. Pierwsza z nich, to modele wzorowane na kanciastej Xperii S, a druga, to modele cieńsze, o bardziej zaokrąglonych krawędziach. I właśnie do tej drugiej grupy należy Xperia E, która wizualnie jest bardzo zbliżona do dość popularnej w ostatnim czasie, Xperii J (choć jest znacznie od niej grubsza).

Przód telefonu zdominowany jest przez 3,5 calowy wyświetlacz. Pod nim umieszczono trzy pojemnościowe przyciski: wstecz, Home oraz opcji oraz niewielki, okrągły otwór mikrofonu. Nad ekranem mamy logo Sony oraz głośnik do rozmów, który w zastraszającym tempie zbiera ogromne ilości kurzu i wszelkiego rodzaju paprochów. Na lewo od głośnika dobrze zamaskowany został czujnik zbliżeniowy oraz pomiaru oświetlenia, a delikatnie pod nim znajdziemy diodę powiadomień. Na prawym boku telefonu umieszczono wszystkie przyciski sprzętowe. Mamy więc jednostopniowy przycisk aparatu, przycisk blokady/włączania telefon i przyciski regulacji głośności.

Dalsza część tekstu pod wideo

Przycisk blokady należy pochwalić. Delikatnie wystaje on powyżej powierzchnię obudowy, jest bardzo wygodny i dobrze wyczuwalny, a jego umieszczenie również zostało odpowiednio przemyślane. Znajduje się on mniej więcej na wysokości kciuka, jeśli trzymamy telefon w prawej dłoni. Na górnej krawędzi urządzenia znajdziemy gniazdo Jack 3,5 mm, na lewym boku gniazdo microUSB, a dolna krawędź pozostała gładka. Z tyłu telefonu, centralnie umieszony został srebrny napis Xperia, u dołu bardzo ładnie prezentujący się głośnik zewnętrzny, a u góry, otoczone srebrną ramką, oko obiektywu aparatu. Aparat, obok głośnika rozmów, to drugie ulubione miejsce spotkań kurzu i wszelkich zanieczyszczeń. Wyczyszczenie go wymaga zdjęcia tylnej klapki, pod którą znajdziemy gniazdo kart pamięci, oraz dwa gniazda na karty SIM. Tylko kartę pamięci możemy wyjąć bez konieczności demontażu baterii. Ciekawostką pozostawał dla mnie otwór umieszczony w prawym, tylnym rogu telefonu. Według instrukcji jest to "strap hole", więc otwór zaczepu na smycz. Po wielu próbach zaczepienia tam czegokolwiek, w myśl "a po co mnie instrukcja?!" , to w niej właśnie doczytałem się, że dolna część obudowy również się zdejmuje i dopiero wtedy można zaczepić smycz.

Telefon jest lekki (115 gramów) i stosunkowo nieduży (113,5 x 61,8 x 11 mm), ale mimo wszystko, przy tej przekątnej ekranu mógł być bez problemów jeszcze mniejszy. Xperia E została wykonana z tanich, ale bardzo dobrze pasujących do siebie materiałów. Całość jest plastikowa, niestety, z powierzchną ekranu włącznie. Pomijając już mniejszą odporność na zarysowania i większą odporność na upadki, użytkowanie ekranu ze szklaną powierzchnią uważam mimo wszystko za wygodniejsze. Na szczęście ekran nie ugina się pod naciskiem. Krawędzie telefonu okala srebrna ramka, o dziwo, nie sprawiająca wrażenia tandetnej. Kryje ona charakterystyczny element serii Xperia, czyli kolorową diodę umieszczoną poniżej przycisku Home. Jej kolor zmienia się wraz z wybranym motywem lub np. wraz z kolorem okładki aktualnie odtwarzanej muzyki. Tył telefonu pokryty został chropowatą fakturą, dzięki której telefon dużo lepiej leży w dłoni. Spasowanie elementów jest bardzo dobre, nic nie wydaje żadnych niepokojących dźwięków i o Xperii E mogę z powodzeniem powiedzieć, że pomimo plastikowej i raczej taniej obudowy, jest telefonem eleganckim i dobrze wykonanym.

Ekran - słabo, ale... lepiej?

Do obsługi telefonu służy nam 3,5 calowy wyświetlacz TFT, wyświetlający 256 tysięcy kolorów przy rozdzielczości 480 x 320 pikseli. Parametry nie rzucają nie kolana, ale też wstępnie nie zwiastują niczego strasznego. Na Xperię E przesiadłem się z 4-calowego ekranu IPS, więc pierwsze wrażenie rzeczywiście było nienajlepsze. Jednak im dłużej użytkowałem telefon, tym bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że wyświetlacz jest zwyczajnie słaby. Największym minusem są tutaj kąty widzenia. O ile jeszcze w poziomie jest dość przyzwoicie, tak już w pionie jest bardzo słabo. Delikatnie wychylenie telefonu powoduje całkowite rozjechanie się wyświetlanych barw. Oglądanie filmów lub granie z ekranem w trybie horyzontalnym nie jest przyjemną czynnością. Odwzorowanie kolorów i kontrast również pozostawiają sporo do życzenia. Oczywiście jest tutaj lepiej niż w Xperii Tipo, LG L3, czy Galaxy Y, lecz mimo wszystko nie jest za dobrze. Na szczęście dzięki rozdzielczości HVGA wyświetlane obiekty nie mają poszarpanych krawędzi jak w wymienionych modelach. Widoczność w słońcu również nie rzuca na kolana. Jak tylko zimowe słońce zaczynało przebijać się zza chmur, zawsze oznaczało to konieczność szukania cienia w celu zlokalizowania opcji na ekranie.

Jakości dotyku nie można w zasadzie nic zarzucić. Mamy tutaj typowy, dobry dotyk pojemnościowy. Czułość i precyzja ekranu stoi na dobrym poziomie. Pozostaje jedynie lekki dyskomfort związany ze wspomnianą już plastikową powierzchnią ekranu.

Dual SIM, działa... prawie jak powinno

Jednoczesna praca z dwoma kartami SIM jest (lub powinna być) główną zaletą Xperii E. Tylko jedna z kart może pracować w trybie 3G, druga pozostaje w trybie GSM. Zarządzanie kartami odbywa się dzięki prostemu przełącznikowi umieszczonego na górnej belce. Jednym dotknięciem ekranu zmieniamy aktualnie główną kartę.

W Ustawieniach telefonu możemy dowolnie zarządzać kartami. Do dyspozycji mamy, poza standardowymi opcjami włączenia i wyłączenia kart oraz zmiany ich nazwy, możliwość przypisania z góry, która z nich będzie nam służyła do połączeń głosowych i wysyłania wiadomości, a która do transmisji danych (do tej karty jest wtedy automatycznie przypisywany tryb 3G). Możemy to również zmieniać z poziomu pulpitu korzystając z wygodnego widgetu.

Jednoczesna praca dwóch kart naraz jest niestety tylko ładnie wyglądającą teorią. Jeśli rozmawiamy przez kartę A, osoba dzwoniąca na numer karty B słyszy komunikat o niedostępności abonenta, a telefon o przychodzącym połączeniu sygnalizuje nam dopiero po zakończonej rozmowie. Niestety - przykry standard.

Połączenia i wiadomości - solidny standard

Dialer telefonu niestety nie wspiera bardzo użytecznej funkcji Smart Dial. Kontakty możemy wyszukiwać jedynie po numerze telefonu. Każdy z nich możemy standardowo uzupełnić o jedno z wielu pól, przypisać go do grupy lub nadać mu osobny dzwonek.

Jakość wykonywanych połączeń stoi na przyzwoitym poziomie. Rozmowy są czyste i odpowiednio głośne, ale nie jest to wybijając y się poziom. Dałbym tutaj 8/10. Problemów z zasięgiem, innych niż te związane z wszechobecną modernizacją nadajników, nie zaobserwowałem. Telefon ładnie wyłapuje sygnał, który zawsze był odpowiednio wysoki, na ile tylko pozwalały warunki.

Wiadomości są ułożone w typowe dla Androida czaty. Dzięki temu wszystko jest czytelne i bardzo przejrzyste. Wprowadzanie tekstu odbywa się za pomocą klawiatury Xperia. W pionie mamy możliwość pisania na klawiaturze w układzie QWERTY lub alfanumerycznym oraz QWERTY w poziomie. Dostępne jest również wprowadzania tekstu w sposób wzorowany na klawiaturze SWYPE. Przyciski są odpowiedniej wielkości. Mimo stosunkowo niedużego jak na dzisiejsze czasy, ekranu, wprowadzanie tekstu jest bardzo wygodną czynnością. We wszystkich trybach pisania, dostępna jest sprawnie działająca autokorekta. Spisuje się ona naprawdę dobrze, choć trzeba pilnować jej działania, ponieważ czasami bywa zbyt nadgorliwa. Na szczęście telefon szybko uczy się kiedy ma wybrać odpowiednie słowo.

Sprzęt, system, wydajność - sprawnie, z lekką zadyszką

Pod względem zastosowanych podzespołów Xperia E, to solidna średnia półka. Gigahercowy procesor Qualcomm'a MSM7227A, 512 MB pamięci RAM oraz układ graficzny Adreno 200 w zupełności wystarczają do napędzenia Androida w wersji 4.0.4 z lekką nakładką Sony, do tego wyświetlanego na ekranie o stosunkowo niskiej rozdzielczości. Popularne benchmarki częściowo zaskoczyły mnie swoimi wynikami. Szczególnie AnTuTu, który wyświetlił wynik 5593 punkty, z czego układ graficzny wyciągnął 3285 punktów. Quadrant Standard pokazał 2014 punktów, a BrowserMark 1058.

W codziennym działaniu telefon, zazwyczaj, spisywał się bez zarzutów. Czasami zdarzało się, że po szybkim przełączeniu się pomiędzy aplikacjami, np. z odtwarzacza na przeglądarkę lub edytor wiadomości obserwowałem mały pokaz slajdów, a przy próbie napisania czegokolwiek potrafiłem już skończyć zdanie, a telefon dopiero kończył pierwszy wyraz. Na szczęście były to rzadkie sytuacje. Drugim miejscem, w którym telefon lubi chwilę pomyśleć jest odblokowanie ekranu. Zablokowanie go przebiega sprawnie, czemu towarzyszy jedna z moich ulubionych animacji, ale już przy odblokowaniu wyświetlacza musimy chwilę, czasem zbyt długą, poczekać. To również nie jest zbyt częsta sytuacja, ale potrafi zirytować. Poza tym szybkości działania nie można kompletnie nic zarzucić.

Nakładka systemowa w Xperiach zawsze uchodziła w moich oczach za jedną z najbrzydszych pośród Androidów, ale w Xperii E jej twórcy przeszli samych siebie. Menu wyświetla się w formie swego rodzaju ramki, z przesuwanymi w poziomie, brzydkimi ikonami. Kolejne poziomy Menu również nie przyciągają wzroku. Sytuację ratuje możliwość zmiany motywu, co wpływa na kolor wyświetlanego tła, a także zmienia kolor podświetlenia diody u dołu obudowy. Nie spotkałem się z pochlebną opinią na temat wyglądu systemu. Sam telefon był chwalony za swoją prezencję, ale wszyscy zgodnie uważali nakładkę za brzydką.

Do naszej dyspozycji oddano ok. 740 MB pamięci tylko na aplikacje oraz 2 GB pamięci ogólnej, na którą również możemy przenosić instalowane programy. Ograniczona pamięć wbudowana powoduje, że nie obejdziemy się bez dodatkowej karty pamięci w przypadku, kiedy chcielibyśmy zainstalować bardziej rozbudowaną grę. Xperia E nie podołała umieszczeniu w pamięci wbudowanej gry Need For Speed: Most Wanted. Po rozszerzeniu pamięci dodatkową kartą grę udało się na niej umieścić, ale granie nie było zbyt przyjemne. Obraz potrafił momentami klatkować. Sytuacja wyglądała lepiej w przypadku GTA 3, gdzie przy ustawieniu niskiej jakości grafiki gra działała dość płynnie, a animacji bardzo rzadko zdarzało się zwolnić.

<: F1200 :>

Internet - mała rakieta

Tytuł tego akapitu, wbrew pozorom, nie odnosi się wcale do zastosowanych sposobów łączności z Internetem. Otrzymujemy tutaj HSPA (pobieranie do 7,2 Mb/s, wysyłanie do 5,76 Mb/s) oraz Wi-Fi w zakresach b/g/n z funkcją DLNA i możliwością utworzenia mobilnego hot-spotu. Nic ponad normę w tej półce cenowej. Do wyboru mamy standardową przeglądarkę systemu Android oraz fabrycznie zainstalowany Google Chrom. Obydwie przeglądarki nie oferują w zasadzie żadnych rewolucyjnych zmian w stosunku do swoich poprzednich wersji. Pod względem szybkości działania delikatną przewagę ma Chrome, jednak nie jest to tak duża różnica, jak w przypadku testowanego przeze mnie ostatnio HTC Desire X. I właśnie szybkość działania jest tutaj godna pochwały. Strony wczytywane są bardzo szybko i pod tym względem nawet mój prywatny, dwurdzeniowy LG P990 niejednokrotnie wypadał słabiej od Xperii E. Największa różnica była widoczna przy stronach w widoku mobilnym, ale nawet bardziej rozbudowanej witryny często były szybciej wyświetlane na produkcie Sony. Niestety nie obyło się bez błędów. Po włączeniu opcji zawijania tekstu niektóre strony potrafiły się w brzydki sposób rozjechać we wszystkich kierunkach i pomagało dopiero ich odświeżenie.

Dźwięk - znaleźć twórcę, pochwalić... potem powiesić










Aparat - jest... i nawet działa...








Dodatki - szaro, ponuro, standardowo








Bateria - mały, ale byk




Podsumowanie




Wady:









Zalety:









Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon: