Test telefonu Sony Xperia M2

W ostatnim czasie pośród smartfonów z Androidem coraz bardziej zaczyna być widoczna granica pomiędzy tym co jest sprzętem z niskiej półki, co średniej, a co z tej najwyższej. Modele premium, świeżo po premierze, z kosmiczną wydajnością i parametrami. Od jakiegoś czasu to jednak nie smartfony z najwyższej półki robią zamieszanie, a właśnie te dużo popularniejsze, ze średniej półki.

Arkadiusz Dziermański (orson_dzi)
29
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Test telefonu Sony Xperia M2

W ostatnim czasie pośród smartfonów z Androidem coraz bardziej zaczyna być widoczna granica pomiędzy tym co jest sprzętem z niskiej półki, co średniej, a co z tej najwyższej. Modele premium, świeżo po premierze, z kosmiczną wydajnością i parametrami. Od jakiegoś czasu to jednak nie smartfony z najwyższej półki robią zamieszanie, a właśnie te dużo popularniejsze, ze średniej półki. Póki co król jest jeden i jest nim Motorola Moto G. Wzorowe połączenie poręczności, wydajności, multimedialności i bezkonkurencyjnego w tym segmencie ekranu o rozdzielczości 720p. Oglądając premiery nowych modeli ze średniej półki na tegorocznym Mobile World Congress można było zauważyć pewną prawidłowość - Snapdragon 400, 1 GB RAM-u i ekran o rozdzielczości 540 x 960 pikseli przy przekątnej większej niż 4,5 cala. Teoretycznie nic, co mogłoby strącić Moto G z tronu, ale nie mogłem się doczekać kiedy w moje ręce wpadnie któryś z nowych modeli żeby sprawdzić czy tak będzie naprawdę. I tak dotarła do mnie Xperia M2. Wcześniej miałem przyjemność obcować już z pierwszą M-ką. W stosunku do poprzedniczki urósł wyświetlacz i bardzo mocno cała obudowa, wyraźnie poprawiły się również podzespoły. Xperia M była ciekawą propozycją dla niewymagającego użytkownika. Wydajna, niezła multimedialnie, tylko ten ekran... Czy M2 godnie ją zastąpi i przede wszystkim, czy wypadnie lepiej niż Moto G? Zaczynamy.

Zestaw

Sony kontynuuje pakowanie swoich smartfonów w ogromne, płaskie pudełka, które podczas testu Xperii U wziąłem za pudełko od pizzy. W środku oprócz telefonu i zestawu instrukcji znalazło się miejsce dla zasilacza sieciowego i kabla USB. Zostało jeszcze przewidziane miejsce dla słuchawek, ale akurat gdzieś wyszły... w obydwu testowanych egzemplarzach, zapakowanych w takie same pudełka. W zestawie sprzedażowym powinny już być. Pudełko takie duże, zawartości tak mało... Po sprzęcie ze średniej półki ciężko się spodziewać czegoś więcej. Ale w końcu Motorola nie dodaje do Moto G zasilacza, więc nie ma na co narzekać.

Budowa

Za każdym razem, kiedy dostaję do testów nowy telefon, moi znajomi z pracy widząc go na biurku strzelają, co to może być. W przypadku M2 dominował jeden typ - Oooo! Z-ke kupiłeś! To Z1, czy Z2? Prawie dobrze. Z resztą, nie ma co się dziwić, z daleka bardzo łatwo je pomylić. Co więcej, wyglądają niemalże identycznie. Różnicę czuć dopiero po wzięciu telefonu do ręki.

Xperia M2 jest smartfonem dużym. Jej wymiary, to 139,7 x 71,1 x 8,6 mm, wzbogacone o masę 148 gramów, co jest wynikiem z "wyższej" półki. Równolegle z M-ką korzystałem z Huaweia P7, który legitymuje się niemalże identyczną wysokością i szerokością obudowy. Pomimo równie prostokątnych kształtów, Xperię niewygodnie jest trzymać i obsługiwać jedną ręką. Sony tradycyjnie lubi marnować przestrzeń wokół ekranu i tak nad, jak i pod pokrytym szkłem wyświetlaczem, zostało sporo wolnej, niezagospodarowanej przestrzeni. U dołu przedniego panelu umieszczona została tradycyjna dioda, na której działaniu się zawiodłem. Jak to w Xperiach bywa, jest bardzo ładna i świeci w efektowny sposób, ale nie mogę zrozumieć dlaczego nie działa jako wyświetlanie powiadomień? Zamiast tego nad ekranem została umieszczona druga dioda, swoją drogą bardzo mała, która działa właśnie w ten sposób. Ta u dołu świeci podczas korzystania z Galerii lub Walkmana. Nad ekranem nie zabrakło miejsca dla loga Sony, czujnika oświetlania i zbliżeniowego oraz oczywiście kamery do wideorozmów i głośnika. Powierzchnia ekranu jest pokryta szkłem Gorilla Glass, które w tym przypadku strasznie zbiera odciski palców. Z drugiej strony w porównaniu z tyłem nie zbiera ich wcale aż tak dużo.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zanim tył, to najpierw boki obudowy. Nie jest to Xperia Z1 i zamiast metalu mamy tworzywo gumopodobne wokół wszystkich rogów i krawędzi oraz błyszczący plastik na bokach. Na prawym boku umieszczone zostały gniazda na kartę microSIM oraz microSD, zakryte jedną, długą zaślepką. W połowie długości boku znajduje się okrągły i delikatnie wystający, srebrny przycisk blokady ekranu, pod nim klawisze regulacji głośności i na samym dole spust aparatu oraz otwór zaczepu na smycz. Na przeciwległy bok trafiło niezaślepione gniazdo micro USB. Dolna krawędź, to na całej długości siatka maskująca głośnik zewnętrzny. Bardzo lubi się brudzić i zbierać kurz. Na górnej krawędzi znajduje się gniazdo Jack 3,5 mm, które w pierwszym egzemplarzu przysparzało mi ogromne problemy, ponieważ słuchawki namiętnie z niego wypadały. Brakowało w nim charakterystycznego "kliku" po włożeniu wtyczki w gniado, przez co słuchanie muzyki idąc z telefonem w kieszeni było niemożliwe. Dwa kroki i wtyczka wypadała. Była to na szczęście jednak przypadłość jednego, konkretnego egzemplarza.

Tył telefonu, to też prawie Z1. To prawie wizualnie objawia się przesunięciem aparatu i diody doświetlającej z lewego rogu na środek obudowy. Pod nimi znajduje się symbol anteny NFC, w połowie długości napis Sony i u dołu Xperia. Różnica jest również w materiale. Zamiast tafli szkła, cały tył obudowy jest pokryty plastikiem (chociaż według niektórych portali jest to szkło, co zostawię bez komentarza). Przez to nie dość, że okropnie zbiera odciski palców, to jeszcze w zastraszającym tempie jego powierzchnia pokrywa się rysami od zwykłego odkładania go na blat.

Telefon na początku przyjechał do mnie w kolorze fioletowym. Ktoś z Sony chyba czytał moją recenzję pierwszej wersji M-ki i zauważył moje narzekanie na ten kolor. Muszę przyznać, że w M2 wygląda on jednak dużo lepiej. Mimo wszystko druga sztuka - czarna, prezentowała się o niebo lepiej. Sama obudowa, pomimo zastosowania tanich materiałów jest zwartą konstrukcją. To oczywiście zasługa nie zdejmowanej tylnej klapki. Dzięki temu nie uświadczymy żadnych trzasków i skrzypień podczas codziennej eksploatacji.

<: F1863 :>

Wyświetlacz i specyfikacja

Tegoroczne targi Mobile World Congres przyniosły nowy standard w ekranach smartfonów ze średniej półki. Producenci porzucili rozdzielczość 480 x 800 pikseli na rzecz 540 x 960 pikseli. Różnica niewielka, ale dodatkowych pikseli nigdy za mało. Wraz ze wzrostem rozdzielczości urosły również same ekrany. I tak 4 cale z Xperii M zamieniło się w 4,8 cala, czemu towarzyszył też wspomniany przyrost liczby pikseli. Niestety na tym koniec dobrych wiadomości. Sony powoli dogania konkurencję w kwestii wyświetlaczy, a nawet w niektórych przypadkach im niczym nie ustępuje (Xperia Z2), ale tylko w modelach flagowych z najwyższej półki. Przeciętny użytkownik jest nadal skazany na ekran wykonany w technologii TFT. Ten z M2 nie jest zły. Ma niezłe kolory, szerokie kąty widzenia i obraz blednie dopiero przy bardzo dużym wychyleniu, ale wszystko jest fajnie, póki w pobliżu nie znajduje się żaden panel IPS, których przecież pełno jest w produktach konkurencji, nawet z niższej półki. Ekran z Xperii nadal wygląda wtedy całkiem ładnie, ale coś jest nie tak. Jasność i kontrast będą zauważalnie słabsze, co wpływa na komfort użytkowania. Dodatkowo widoczność w słońcu nie jest najlepszą stroną wyświetlacza w M2. Ale nie wszystko jest takie złe. O dziwo rozdzielczość ekranu dobrze współgra z jego przekątną. Co prawda na rynku można znaleźć ekrany o rozdzielczości FullHD przy tej przekątnej, ale ten z Xperii naprawdę daje radę. Wyświetlane elementy są wyraźne i dość duże, z czym początkowo miałem problemy w Moto G, gdzie było z goła odwrotnie.

Snapdragon 400 z czterema rdzeniami Cortex-A7 taktowanymi zegarem 1,2 GHz, 1 GB pamięci RAM i grafika Adreno 305, to standardowa linijka większości dzisiejszych smartfonów ze średniej półki. Nad całością zarządza Android w wersji 4.3 (zapowiedziana została wersja 4.4.2). Trzeba przyznać, że ta konfiguracja sprzętowa sprawdza się bardzo dobrze. Smartfon działa bardzo płynnie i wszystko jest dostępne praktycznie "na już".

M2 bardzo dobrze radzi sobie ze średnio wymagającymi grami. Need For Speed: Most Wanted, Batman: Arkham Origins czy GTA 3 nie stanowią żadnego problemu. Przy bardziej wymagających tytułach, takich jak GTA Sand Adreas wyraźnie brakuje mocy. Gra się uruchomiła i... w zasadzie to tyle z pozytywów. Grać się już w nią nie dało.

Niezłą wydajność potwierdza również płynne odtwarzanie filmów w rozdzielczości 1080p w różnych formatach. W jednym filmie w formacie .mkv nie miałem dźwięku, poza tym nie zauważyłem żadnych problemów.

Popularne benchmarki oceniły M2 bardzo podobnie do Moto G. W AnTuTu Xperia uzyskała 17533 punkty (17435 dla Motoroli), natomiast Quadrant Standard pokazał wynik 8707 punktów (8758 Motorola). Potwierdza to ich codziennie działanie, które jest bardzo zbliżone.

Połączenia i wiadomości

Od strony wykonywania połączeń M2 zachowuje wszystkie zalety systemu Android. Dialer z funkcją Smart Dial, łatwa w synchronizacji lista kontaktów z nieograniczonym bogactwem informacji dodatkowych jakie możemy dodawać do kontaktów, wszystko jest na miejscu. Jakoś wykonywanych połączeń stoi na dobrym poziomie. Narzekać można jedynie na przeciętną głośność, której dałbym 8/10, dla jakości solidne 9/10, co jest po części zasługą technologii HD Voice. Rozmowom sprzyja również bardzo dobry zasięg.

M2 jest pierwszą Xperią, która nie zmusiła mnie do przeszukiwania ustawień klawiatury w poszukiwaniu włączenia wyświetlania znaku kropki i przecinka po obu stronach spacji. Te były już na starcie na swoich miejscach. Poza tym klawiatura Xperia również zasługuje na pochwałę. Przyciski są duże, a ekran prawidłowo reaguje na dotyk. Dodatkowo dla osób o mniejszych dłoniach Sony przygotowało ułatwienie znane z serii Note Samsunga. Klawiaturę można zmniejszyć i przesunąć do jednego z boków ekranu, co ułatwia pisanie na niej jedną ręką. Istnieje możliwość zastosowania jednego z trzech motywów kolorystycznych oraz można wprowadzać test przesuwając palcem po ekranie na wzór Swype. Nie zabrakło również autokorekty i możliwości wyłączenia jej w bardzo prosty sposób, co również jest na plus. Warto jednak po napisaniu kilkudziesięciu wiadomości spróbować jej ponownego włączenia. Korekta potrafi uczyć się naszego sposobu pisania skanując nasze wiadomości. Dzięki temu dużo rzadziej zdarzają się irytujące sugestie na temat tego, co aktualnie piszemy. Ciekawą opcją jest możliwość ustawienia siły wibracji podczas pisania za pomocą prostego suwaka. Nie można z nim przesadzić, bo przekraczając 60% skali, przy szybkim pisaniu telefon wpada w bardzo duży rezonans i naprawdę ciężko wtedy coś na nim bezbłędnie napisać.

Same działanie aplikacji wiadomości, jak i aplikacji do obsługi poczty, jest typowe dla Androida. Mamy więc czytelny podział wiadomości, wszystko jest szybkie, prawidłowo się synchronizuje i ogólnie rzecz biorąc nie ma powodów do narzekania.

Menu i interfejs












Internet i łączność






Do przeglądania zasobów sieci tradycyjnie służy przeglądarka Google Chrome. Jej działaniu ciężko jest cokolwiek zarzucić, bo Xperia M2 współpracuje z nią wręcz wzorowo. Strony są wczytywane bardzo szybko, wyświetlane treści są prawidłowe, a dodatkowe elementy w postaci zdjęć, animacji lub filmów również są ładowane bardzo sprawnie. Praca na kilkunastu otwartych kartach nie stanowi żadnego problemu pomimo tego, że 1 GB pamięci RAM jest dzisiaj uznawany tylko za niezbędne minimum.

Aparat

Xperia M2 został wyposażona w aparat o rozdzielczości 8 Mpix, który pozwala na wykonywanie zdjęć w maksymalnej rozdzielczości 3264 x 2448 pikseli. Menu przytłacza ilością dostępnych trybów. Pierwszy z nich, to całkowity automat. Możemy w nim ustawić jedynie tryb działania lampy błyskowej, stabilizacji obrazu i włączyć wykrywanie uśmiechu. Za całą resztę odpowiada już telefon, który sam, automatycznie dobiera odpowiednią scenerię zdjęcia. W tym trybie nie ma możliwości zmiany rozdzielczości zdjęć. Są one wykonywane w trybie 16:9 przy rozdzielczości 5 Mpix. Drugi tryb, to tryb ręczny. Mamy w nim do wyboru aż 17 scenerii, możemy regulować jasność obrazu, zmienić rozdzielczość zdjęcia, ustawić tryb pomiaru ostrości i oświetlenia lub włączyć tryb HDR. Kolejnym trybem na liście jest Social live. Dzięki niemu możemy stworzyć transmisje na żywo, która będzie wyświetlana dla naszych znajomych na FB. W trybie Timeshift Burst telefon wykonuje 30 zdjęć z czego 15 z nich jest wykonywanych przed wciśnięciem migawki i 15 po. Następnie na ekranie wyświetlana jest oś, z której można wybrać najlepsze ujęcie.

<: F1864 :>

Efekt AR jest bardzo ciekawym trybem. Do wyboru mamy w nim baśnie, nurkowanie, dinozaury, świętowanie, maskarada, bajeranckie disco, motyl. Jak to działa? Po uruchomieniu trybu zwyczajnie celujemy obiektywem przed siebie, delikatnie potrząsamy telefonem, a na ekranie, obok tego, co chcemy uwiecznić, pojawiają się elementy zgodne z wybranym tematem. A to nagle wyrasta nam w ogródku wulkan i dżungla, a to za osobą na zdjęciu pojawiają się rybki lub wielki tyranozaur. Jest to naprawdę fajna zabawa, ale wymaga sporo cierpliwości żeby ustawić idealny obraz i wybrać odpowiedni moment na zrobienie zdjęcia. Kolejne tryby, to efekt wizualny (szkic, nostalgia, rybie oko itp.), rozległa panorama (wykonywana w pionie lub poziomie z szerokością ok. 150 stopni) i korekta portretu. W tym trybie, korzystając z przedniego aparatu możemy poprawić wykonywany autoportret. Posłużą do tego różne filtry, które symulują różne rodzaje makijażu, jak np. biurowy, dzienny, imprezowy lub samoopalacz.

Mnogość dostępnych opcji niestety nie idzie w parze z jakością wykonywanych zdjęć. Aparat w Xperii M jest bardzo przeciętny. Na powietrzu, bez względu na to z której strony aktualnie świeci słońce, bardzo ciężko jest uzyskać naturalne kolory. Fotografie są albo prześwietlone, jakby były robione pod słońce, albo mocno przyciemnione. Obiektom na zdjęciach mocno brakuje wyraźnej ostrości. W pomieszczeniach pojawia się dużo szumów. Nawet tryb makro, który w Sony dobrze funkcjonował, tutaj nie rzuca na kolana. Na pocieszenie zostaje fakt, że chociaż M2 nie wypada w kwestii aparatu lepiej od Moto G, to z drugiej strony wcale nie wypada od niej gorzej.

Przełączenie się z aparatu w tryb nagrywania filmów możliwe jest tylko z trybu ręcznego aparatu. Kamera ofertuje zdecydowanie skromniejsze opcje od aparatu, do których należy 7 scenerii, wybór trybu pomiaru ostrości i włączenie wykrywania uśmiechu. Filmy rejestrowany są w maksymalnej rozdzielczości 1080p z prędkością 30 klatek na sekundę. Pomimo tego, że obraz na nagraniach, podobnie jak ten na zdjęciach, też ma tendencje do prześwietlania lub przyciemniania kadru, możliwości kręcenia filmów cenię w M2 wyżej niż robienia zdjęć. Przede wszystkim za przyzwoitą stabilność obrazu. Nie skacze on tam mocno jak w wielu innych modelach pozbawionych dodatkowej stabilizacji. Oczywiście nagraniom nie brakuje płynności, a rejestrowany dźwięk stoi na przyzwoitym poziomie.

Muzyka

Aplikacja odtwarzacza muzyki Walkman jak zawsze rozpieszcza sporą ilości użytecznych funkcji, które z pewnością będą znane użytkownikom poprzednich Xperii. Równoważący poziom głosu w utworach o różnej jakości dynamiczny normalizator, "czyszczący" dźwięk Clear Audio+, do tego equalizer z możliwością wprowadzania ręcznych ustawień w parze z 20-stopniowym suwakiem Clear Bass, który bardzo przyjemnie zmiękcza i pogłębia brzmienie niskich tonów, bez utraty jakości dźwięku. Xperia M2 zachowuje wszystkie wady, jak i zalety wielu innych modeli Sony. Na plus jest oczywiście jakość dźwięku, który odpowiednio ustawiony dzięki dostępnym opcjom, jest bardzo przyjemny dla uszu. Na minus głośność, która jest zwyczajnie mocno za niska. Do komfortowego minimum brakowało mi zdecydowanie przynajmniej 30% mocy więcej (słuchawki Denon D510).

Zupełnie odwrotna sytuacja jest z głośnikiem zewnętrznym. Akurat jemu nie brakuje głośności, która stoi na wysokim poziomie, gorzej wygląda sytuacja z jakością. Dźwięk bardzo mocno trzeszczy, ale główną tego przyczyną jest uruchomiona funkcja xLOUD, która poprawia głośność głośnika. Po jej wyłączeniu jest wyraźnie ciszej, ale wydawane dźwięki trzeszczą tylko trochę mniej. Więc skoro i tak skrzypi, to przynajmniej niech robi to głośno ;-) .

Bateria

Litowo-jonowy akumulator o pojemności 2200 mAh jest odpowiedzialny za utrzymywanie przy życiu Xperii M2. Trzeba przyznać, że radzi sobie z tym bardzo dobrze. Przy stałej synchronizacji poczty i pogody, 20-30 minutach rozmów i 15-20 SMS-ach, godzinie muzyki, 30-40 minutach Internetu i kilkunastu minutach grania w różne tytuły, telefon bez najmniejszego problemu działała dwa dni. Włącznie trybu Stamina, który ogranicza użycie Wi-Fi przy wyłączonym ekranie, pozbywa się niepotrzebnych procesor i odpowiednio zarządza pobieranie danych w tle jest w stanie wydłużyć ten czas nawet trzy razy, co jest naprawdę bardzo dobrym wynikiem. Osoby oszczędnie obchodzące się ze smartfonem na pewno będą w stanie dodatkowo poprawić ten wynik.

Podsumowanie










Wady:







Zalety:








Zdjęcia wykonane aparatem wbudowanym w telefon:










panorama




efekty