DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia M2

Arkadiusz Dziermański

Testy sprzętu

W ostatnim czasie pośród smartfonów z Androidem coraz bardziej zaczyna być widoczna granica pomiędzy tym co jest sprzętem z niskiej półki, co średniej, a co z tej najwyższej. Modele premium, świeżo po premierze, z kosmiczną wydajnością i parametrami. Od jakiegoś czasu to jednak nie smartfony z najwyższej półki robią zamieszanie, a właśnie te dużo popularniejsze, ze średniej półki.

W ostatnim czasie pośród smartfonów z Androidem coraz bardziej zaczyna być widoczna granica pomiędzy tym co jest sprzętem z niskiej półki, co średniej, a co z tej najwyższej. Modele premium, świeżo po premierze, z kosmiczną wydajnością i parametrami. Od jakiegoś czasu to jednak nie smartfony z najwyższej półki robią zamieszanie, a właśnie te dużo popularniejsze, ze średniej półki. Póki co król jest jeden i jest nim Motorola Moto G. Wzorowe połączenie poręczności, wydajności, multimedialności i bezkonkurencyjnego w tym segmencie ekranu o rozdzielczości 720p. Oglądając premiery nowych modeli ze średniej półki na tegorocznym Mobile World Congress można było zauważyć pewną prawidłowość - Snapdragon 400, 1 GB RAM-u i ekran o rozdzielczości 540 x 960 pikseli przy przekątnej większej niż 4,5 cala. Teoretycznie nic, co mogłoby strącić Moto G z tronu, ale nie mogłem się doczekać kiedy w moje ręce wpadnie któryś z nowych modeli żeby sprawdzić czy tak będzie naprawdę. I tak dotarła do mnie Xperia M2. Wcześniej miałem przyjemność obcować już z pierwszą M-ką. W stosunku do poprzedniczki urósł wyświetlacz i bardzo mocno cała obudowa, wyraźnie poprawiły się również podzespoły. Xperia M była ciekawą propozycją dla niewymagającego użytkownika. Wydajna, niezła multimedialnie, tylko ten ekran... Czy M2 godnie ją zastąpi i przede wszystkim, czy wypadnie lepiej niż Moto G? Zaczynamy.

Zestaw

Sony kontynuuje pakowanie swoich smartfonów w ogromne, płaskie pudełka, które podczas testu Xperii U wziąłem za pudełko od pizzy. W środku oprócz telefonu i zestawu instrukcji znalazło się miejsce dla zasilacza sieciowego i kabla USB. Zostało jeszcze przewidziane miejsce dla słuchawek, ale akurat gdzieś wyszły... w obydwu testowanych egzemplarzach, zapakowanych w takie same pudełka. W zestawie sprzedażowym powinny już być. Pudełko takie duże, zawartości tak mało... Po sprzęcie ze średniej półki ciężko się spodziewać czegoś więcej. Ale w końcu Motorola nie dodaje do Moto G zasilacza, więc nie ma na co narzekać.

Budowa

Za każdym razem, kiedy dostaję do testów nowy telefon, moi znajomi z pracy widząc go na biurku strzelają, co to może być. W przypadku M2 dominował jeden typ - Oooo! Z-ke kupiłeś! To Z1, czy Z2? Prawie dobrze. Z resztą, nie ma co się dziwić, z daleka bardzo łatwo je pomylić. Co więcej, wyglądają niemalże identycznie. Różnicę czuć dopiero po wzięciu telefonu do ręki.

Xperia M2 jest smartfonem dużym. Jej wymiary, to 139,7 x 71,1 x 8,6 mm, wzbogacone o masę 148 gramów, co jest wynikiem z "wyższej" półki. Równolegle z M-ką korzystałem z Huaweia P7, który legitymuje się niemalże identyczną wysokością i szerokością obudowy. Pomimo równie prostokątnych kształtów, Xperię niewygodnie jest trzymać i obsługiwać jedną ręką. Sony tradycyjnie lubi marnować przestrzeń wokół ekranu i tak nad, jak i pod pokrytym szkłem wyświetlaczem, zostało sporo wolnej, niezagospodarowanej przestrzeni. U dołu przedniego panelu umieszczona została tradycyjna dioda, na której działaniu się zawiodłem. Jak to w Xperiach bywa, jest bardzo ładna i świeci w efektowny sposób, ale nie mogę zrozumieć dlaczego nie działa jako wyświetlanie powiadomień? Zamiast tego nad ekranem została umieszczona druga dioda, swoją drogą bardzo mała, która działa właśnie w ten sposób. Ta u dołu świeci podczas korzystania z Galerii lub Walkmana. Nad ekranem nie zabrakło miejsca dla loga Sony, czujnika oświetlania i zbliżeniowego oraz oczywiście kamery do wideorozmów i głośnika. Powierzchnia ekranu jest pokryta szkłem Gorilla Glass, które w tym przypadku strasznie zbiera odciski palców. Z drugiej strony w porównaniu z tyłem nie zbiera ich wcale aż tak dużo.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News