DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia S

Lech Okoń (LuiN) TELEPOLIS.PL (tekst), Wojciech Piechocki GSMONLINE.PL (foto/wideo)

Testy sprzętu

Ekran

Ekran smartfonu Sony Xperia S to zdecydowanie najmocniejsza strona całej konstrukcji. Kosmiczna rozdzielczość HD (720 x 1280 pikseli) upakowana na 4,3 cala daje imponujące 342 punkty na cal (najlepszy wynik na rynku), czyli jeszcze więcej niż u długo niepokonanego w tej materii iPhone’a 4(S) z 330 punktami na cal. Jeśli ktoś miał już w dłoni iPhone’a 4 lub 4S, wie czego może się spodziewać i po Xperii S - obrazu ostrego jak żyleta i niemal niemożliwych do dostrzeżenia pojedynczych pikseli. Ekran jest jaśniejszy od tych w Galaxy S II, Galaxy Note czy w Motoroli RAZR, w przeciwieństwie jednak do nich nie jest to Super AMOLED, lecz klasyczny LCD. W przypadku ekranów Super AMOLED, bardziej niż wysoka jasność, za czytelność poza pomieszczeniami odpowiada ekstremalnie duży kontrast. W Xperii S w parze z wysoką jasnością idzie naprawdę dobry (jak na ekran LCD kontrast) i po wyjściu z domu nie będziemy musieli szukać cienia by wygodnie obsługiwać telefon. Słabiej natomiast niż w ekranach Super AMOLED wygląda sprawa kątów widzenia i kolorystyki.

Osoba przyzwyczajona do ekranów AMOLED znajdzie w Xperii S bardziej chłodną kolorystykę i mniej nasycone kolory. Od pojawienia się na rynku pierwszych ekranów OLED minęło już trochę czasu i nowe ekrany tego typu nie podkręcają tak mocno kolorów jak kiedyś. Obie technologie dążą do osiągnięcia w miarę rzeczywistego odwzorowania barw, podkręcając je jedynie gdy tego chcemy (Bravia Engine czy profile kolorystyczne w Samsungach). Bez tych ulepszaczy, tablica testowa wyświetlona na ekranie Xperii S cechowała się nieco zażółconą bielą i (przy maksymalnej jasności) lekkim "prześwietleniem" kolorów. Na ekranach Super AMOLED biel była o wiele lepsza, ale już barwne elementy były trochę za ciemne i miały zbyt duże nasycenie. Do ideału jeszcze trochę brakuje obu technologiom, ale to już ten moment gdy wcale nie jest tak łatwo wyrokować, który wariant jest kategorycznie lepszy. Jak napisałem w dalszej części testu, telefon zaskakuje podczas oglądania filmów możliwością bardzo płynnej regulacji jasności. Na każdym z poziomów podświetlenia dostajemy naturalną kolorystykę i zadowalająco głębokie czernie. Aż chce się oglądać filmy.

Smaczku Xperii S dodaje kwestia stosowania przez producentów matryc typu PenTile, które trafiły do Motoroli RAZR czy Samsunga Galaxy Nexus. W ich przypadku na jeden piksel nie przypadają 3 subpiksele (RGB), lecz tylko dwa (naprzemiennie RG i BG). W efekcie ekran wykonany w technologii PenTile składa się z o 1/3 mniejszej ilości punktów niż ekran z tradycyjnym układem RGB. Mimo to w specyfikacji rozdzielczość ekranu Galaxy Nexus (PenTile) i Xperii S (RGB) jest taka sama. Po przyjrzeniu się ekranom pod mikroskopem ciśnie na usta stwierdzenie: jedno HD drugiemu HD nierówne. PenTile oprócz oszczędności z zakresu zasilania i potrzebnej do jego obsługi mocy obliczeniowej ma też swoje wady, jak wyświetlanie bardziej ziarnistych zdjęć i charakterystycznie mieniące się punkty na brzegach czcionek. Te drugie mogą okazać się szczególnie bolesne dla osób, które lubią czytać książki na ekranie telefonu. W przypadku Xperii S o to nie musimy się martwić. Jej ekran ma "prawdziwe" HD, a z racji olbrzymiej rozdzielczości z trudem dostrzeżemy pojedyncze piksele, a co dopiero subpiksele (układ RGB). Na koniec tematu ekranu dodam jeszcze, że jego panel dotykowy zachowywał się podczas testów wzorowo, oferując dużą pewność i precyzję.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News