DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia S

Lech Okoń (LuiN) TELEPOLIS.PL (tekst), Wojciech Piechocki GSMONLINE.PL (foto/wideo)

Testy sprzętu

Bateria

Do pierwszego smartfonu marki Sony trafiła litowo-jonowa bateria o pojemności 1750 mAh. Bateria wbudowana jest na stałe i klient nie ma możliwości samodzielnej jej wymiany (przynajmniej oficjalnie). W moim teście maksymalnego czasu rozmowy w wymuszonym trybie 3G Xperia S pokazała pazur. Wynik 613 minut dał jej drugą pozycję w zestawieniu 53. przetestowanych pod tym kątem telefonów. Co ciekawe, producent deklaruje tylko 510 minut w tym trybie. Maksymalny czas czuwania - 420 godzin - jest już z kolei mocno przesadzony. Telefon z włączoną synchronizacją 2 kont mailowych, około 30 minutami rozmów dziennie, garstką SMS-ów i zdjęć z trudem wytrzymywał dobę. Po uruchomieniu dodatkowo facebookowego czata (jedynie dostępność) Xperia S, odpięta rano od ładowarki, wczesnym wieczorem prosiła już o prąd. Wyniki te były na tyle niepokojące, że do testów otrzymałem drugą sztukę telefonu. Niestety również i ta trzymała równie krótko. Dodam przy tym, że na niewiele zdała się umieszczona w menu telefonu aplikacja Oszczędzanie energii, która pozwala łatwo dobrać profile zasilania w zależności od sytuacji i np. wyłączać na noc sunchronizacje. Dopiero zupełne wyłączenie pakietowej transmisji danych i synchronizacji poczty email w trybie Push (i tak korzystającej z Wi-Fi) pozwoliło mi pokonać magiczną barierę jednego dnia pracy. Nie jest dobrze, warto jednak podkreślić, że testowe telefony, mimo że z finalnym oprogramowaniem, trafiły do mnie na dwa tygodnie przed premierą Xperii S. Czyli bardzo wcześnie, a już nie raz zdarzało się tak, że ostateczne poprawki oprogramowania trafiały do smartfonów dopiero kilka tygodni po premierze. W tym te znacznie wydłużające czas pracy.

Podstawowe funkcje telefoniczne

Z wielką ulgą przyjąłem w Xperii S funkcję SmartDial, znacznie przyspieszającą wyszukiwanie kontaktów - już z poziomu ekranu wybierania numeru. W żadnej jak do tej pory Xperii tej funkcji nie było. Jakość rozmów jest na wysokim poziomie, mogłyby być nieco głośniejsze, ale nie ma podczas nich jakichś specjalnych problemów z zasięgiem. Jest jednak jedno ale - nie porozmawiamy wygodnie przyciskając telefon uchem do ramienia (gdy nagle potrzeba nam obu rąk w czasie rozmowy). Rozmówcy w tej pozycji naszego ciała mogą nie zrozumieć co do nich mówimy. Dzieje się tak za sprawą zatkania dodatkowego mikrofonu znajdującego się z tyłu obudowy - odpowiedzialnego za aktywne usuwanie szumów otoczenia podczas rozmowy. Po jego przytkaniu system głupieje i zamiast pomagać szkodzi, dodając do głosu dudniący, metaliczny pogłos. Jeśli często rozmawiamy w ten sposób, możemy jednak funkcję tę łatwo wyłączyć w ustawieniach telefonu.

Jak w większości telefonów z anteną umieszczoną w dolnym biegunie urządzenia, możemy w Xperii S wywołać lekki efekt "uścisku śmierci". W przypadku sieci 3G, objęcie paska plastiku poniżej "prześwitu" obudowy powodowało spadek jednej, rzadziej dwóch z czterech kresek zasięgu. W tej samej lokalizacji telefony Samsunga zasięgu w ten sposób nie traciły. Podczas rozmowy zwykle dociska się głośnik do ucha, pozostawiając dolny biegun urządzenia wolnym, co sprawia, że zasięg jest cały czas stabilny. Głośnik zewnętrzny eksponuje głównie tony wysokie, co choć uskutecznia budzik, to trochę "psuje" nasze dzwonki. Jednego nie można odmówić dzwonkom - są wystarczająco głośne (wzmacnia je dodatkowo funkcja xLOUD). Głośność rozmów nie jest mocną stroną Xperii S i często czekać może nas dociskanie słuchawki do ucha. Do Galaxy Note, w którym często wręcz trzeba ściszać rozmowę, Xperii S jest bardzo daleko.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News