DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia T

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Aparat fotograficzny

Na polskim rynku próżno szukać smartfonów z Androidem, w których producenci zdecydowali się na zastosowanie matryc o większej ilości megapikseli niż osiem. Wyjątkiem od tej reguły jest Sony, który w marcu 2012 roku wprowadził na rynek 12-megapikselową Xperię S, a w Xperii T uraczył nas sensorem składającym się z 13 mln pikseli. Upychanie dodatkowych elementów światłoczułych na niewielkiej powierzchni matrycy z punktu widzenia fizyki sensu wielkiego nie ma. Owszem, jest na rynku 41-megapikselowa Nokia 808 PureView, ale w niej wraz z liczbą megapikseli proporcjonalnie zwiększyła się powierzchnia matrycy. W efekcie gęstość upakowania elementów światłoczułych w Nokii 808 odpowiada w tej, którą spotkać można w najlepszych kompaktach i co za tym idzie jakość zdjęć osiągnęła niespotykany w świecie telefonów poziom. W przypadku Xperii T dodatkowe megapiksele bardziej szkodzą niż pomagają.



Matrycę wykonano w technologii tylnej iluminacji (BSI), która u Sony ma nazwę handlową Exmor R. Maksymalna rozdzielczość zdjęć wynosi 4128 x 3096 pikseli przy proporcjach zdjęcia 4:3. Zdjęcia w bardziej "monitoro-telewizyjnych" proporcjach 16:9 mają z kolei rozdzielczość 4128 x 2322 pikseli. Zastosowany obiektyw ma jasność F/2.4 i ogniskową 4,48 mm. W szybkim robieniu zdjęć pomóc mają: diodowa lampa błyskowa, dedykowany przycisk spustu i funkcja touch-focus, dzięki której możemy precyzyjnie pokazać, na którym obszarze zdjęcia ustawiona ma być ostrość. Przytrzymany spust może automatycznie włączać aplikację aparatu, ustawiać ostrość i wykonywać zdjęcie - działa to bardzo szybko, choć nie zawsze skutecznie. Oprócz głównego aparatu, mamy też przednią kamerkę 1,3 Mpix zdolną rejestrować filmy jakości HD. Menu aparatu jest bardzo przyjazne i znaleźć w nim można wiele trybów ułatwiających kreatywne działanie. Dobrze (choć nie tak dobrze jak w Galaxy S III) działa tryb panoramy, nie zabrakło funkcji wykrywania twarzy i uśmiechu. W galerii wywoływanej w prawym dolnym narożniku ekranu możemy szybko wywołać mapkę prezentującą lokalizację wykonanego zdjęcia, jak i udostępnić nasze zdjęcie w serwisach społecznościowych, za pośrednictwem e-maila, Bluetootha czy MMS-a.

No i wreszcie trochę o jakości zdjęć. Przede wszystkim bardzo dziwnie działa autofocus. Zwykle przy pierwszym ujęciu Xperia T miała koszmarne problemy z ustaleniem gdzie powinna znaleźć się ostrość. Dociśnięcie spustu aparatu dawało nieostry kadr, po czym (tuż po zapisie zdjęcia) ostrość nagle ustawiała się idealnie tam gdzie powinna i można było dokonać poprawki robiąc kolejne zdjęcie. Działo się tak szczególnie w przypadku zdjęć makro, choć wielokrotnie problem występował również przy zdjęciach krajobrazów.

Druga sprawa to tendencja do przepalania zdjęć. Automatyka aparatu na siłę stara się udowodnić, że mamy matrycę BSI i wszystko dzięki temu jest jaśniejsze. Wystarczy dokonać ręcznej korekty ekspozycji by przepalone obszary nagle wypełniły się brakującymi detalami. Nie wyobrażam sobie by w codziennych sytuacjach przy każdym ujęciu trzeba było coś tam jeszcze majstrować przy telefonie. Liczy się szybkość, a ta niestety oznacza w przypadku Xperii T mniejszą jakość. Nie podobają mi się też zastosowane przez Sony mechanizmy odszumiania i wyostrzania zdjęć. Końcowe pliki pokryte są przeostrzoną "kaszką", kontury fotografowanych przedmiotów są poszarpane, a co bardziej jednolite powierzchnie są wygładzone do tego stopnia, że wszystkie detale znikają. Mało tego, nawet przy idealnych warunkach oświetleniowych, ciemne elementy zdjęcia pokrywają wielobarwne przebarwienia. Ostatnią z długiej listy wad jest tendencja aparatu do ustawiania zbyt długich czasów ekspozycji i co za tym idzie łatwo jest o zdjęcia poruszone.

Telefon Bonda broni się czasem swoimi megapikselami, tu i ówdzie pokazując więcej niż konkurencyjne konstrukcje z matrycami 8 Mpix, ale udaje mu się to rzadko. Bardzo dobrze działał podczas testów automatyczny balans bieli i ponadprzeciętne okazały się możliwości trybu makro. To jednak za mało by móc konkurować z Galaxy S III, który miażdży nową Xperię praktycznie w każdej kategorii... w tym nawet w ilości rejestrowanych detali.



Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News