DAJ CYNK

Test telefonu Sony Xperia Z1

Lech Okoń (LuiN)

Testy sprzętu

Tuż powyżej otworu na smycz znalazł się na prawym boku niewielki spust aparatu fotograficznego, wyżej znajdziemy przycisk regulacji głośności, a w połowie wysokości prawego boku alumniowy włącznik telefonu. Umieszczenie przycisków bliżej dołu obudowy pozytywnie odbiło się na ergonomii. Na prawym boku znalazło się też chronione zaślepką gniazdo karty microSIM. Kartę SIM wsuwamy do telefonu na ażurowej, bardzo giętkiej szufladce - osoby często wymieniające karty szybko ją zgubią lub zniszczą. Bok lewy zawiera dwie zaślepki, a pod nimi gniazdo karty microSD i port microUSB. Centralnie na boku lewym zlokalizowano styki dla stacji dokującej. Bok górny zawiera jedynie nieosłonięte gniazdo słuchawkowe typu JACK 3,5 mm.

Xperia Z1 lepiej w moim odczuciu leży w dłoni niż jej poprzedniczka. Grube tafle szkła mają przyjemne, gładkie przejścia do brzegów obudowy, a łagodniejsze profilowania boków mniej wbijają się w dłoń. Jest to smartfon naprawdę duży, dosyć ciężki, nieco wręcz toporny pomimo finezyjnie połączonych, drogich materiałów. Taki męski, konkretny smartfon. Minimalizm i klasa w jednym, bez trzeszczących plastików i tandetnych srebrzeń. Niestety muszę w tym miejscu dodać, że choć obudowa jest bardzo sztywna i pewnie znajdą się tacy, którzy określą ją nawet mianem perfekcyjnej, to mam pewne zarzuty co do hartowanego szkła. Porysowałem je niechcący sam nie wiem kiedy pomimo tego, że producent określa je jako odporne na zarysowania. Tak naprawdę jednak uszkodzeniu uległo nie samo szkło, lecz dodatkowa, wprasowana folia ochronna. W sieci znaleźć można filmy prezentujące sposób na jej usunięcie... wraz z logo Sony.

Lekki tuning ekranu

Sony Xperia Z przyniosła pierwszy w Europie i drugi na świecie ekran FullHD (1920 x 1080 pikseli) zastosowany w smartfonie. Obecnie niemal każdy smartfon z górnej półki ma już FullHD w standardzie i wiele wskazuje na to, że szybko nowego standardu nie będzie. Ekran pierwszej Zetki nie był pozbawiony wad. Świetna ostrość obrazu nie szła w parze z dobrym kontrastem, nasyceniem kolorów, szerokimi kątami widzenia czy wysoką czytelnością poza pomieszczeniami. W gruncie rzeczy to właśnie jakość wyświetlacza była największym rozczarowaniem w przypadku Xperii Z. Dlatego właśnie Xperia Z1 ma zupełnie nowy wyświetlacz, uzbrojony w szereg ciekawych technologii.

Przede wszystkim usunięta została zbędna warstwa powietrza (technologia OptiContrast), co pozwoliło uzyskać mniejszy poziom odblasków i wyższy kontrast, a także zwiększyć czułość panelu dotykowego. Tajemnicza technologia Triluminos to z kolei zwiększenie zakresu odwzorowania kolorów przez panel LCD. W efekcie uzyskano pełniejsze, bardziej nasycone kolory i lepsze przejścia tonalne. Poprawiający jakość nagrań wideo Bravia Engine 2 przechrzczony został na X-Reality for mobile. Za jego sprawą zwiększa się ostrość obrazu, poprawiane są kontury i kontrast oraz usuwany jest szum. No i teraz przydałoby się jeszcze cały ten marketing przełożyć na praktykę. Przede wszystkim rzeczywiście jest lepiej. Czerń nie świeci już tak mocno, kolory są żywsze, a czytelność poza pomieszczeniami, choć nadal nie rzuca na kolana, to jest znacznie lepsza. Przy okazji udało się zwiększyć jasność o blisko 100 nitów, do wartości około 580 nitów, co jest już wynikiem naprawdę niezłym. No i wreszcie drobne ale... Kąty widzenia nadal są słabe. Pod tym względem o niebo lepiej wypada Xperia Z Ultra, która teoretycznie ma ekran o nieco słabszych parametrach (jasność, kontrast etc.), a pomimo to uniezależnienie od kąta patrzenia sprawia, że z Ultry korzysta się przyjemniej.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News