DAJ CYNK

Test zegarka Xiaomi Amazfit Bip

orson_dzi (Arkadiusz Dziermański)

Testy sprzętu

Wyświetlacz i obsługa



Jeśli plastik obudowy nazwałem złym, to jak nazwać wyświetlacz? Długo myślałem nad dobrym porównaniem i najtrafniejszym będzie Nokia 3510i. Kto pamięta, ten wie, a kto nie... niech się cieszy. Prezentowany obraz może nie jest zbyt piękny, ale za to jest czytelny praktycznie w każdych warunkach, a dzięki wyświetlaniu oszczędnej ilości kolorów jest też bardzo energooszczędny. To pozwala na jego stałą aktywność. Tak, ekran w Amazfit Bip jest stale aktywny, a mocniejsze podświetlenie uruchamia się po podniesieniu ręki w celu sprawdzenia godziny. W trakcie snu ta funkcja jest automatycznie wyłączana. Przy ustawieniu minimalnego podświetlenia ekran wygląda niemal jak monochromatyczny.



Obsługa zegarka to połączenie gestów wykonywanych na dotykowym ekranie z przyciskiem na boku obudowy. Przycisk jest bardzo wygodny. Wciska się pewnie, z wyraźnym kliknięciem. Wyświetlacz jest nieaktywny do momentu wciśnięcia przycisku. Po jego wciśnięciu przez ekran przechodzi animacja imitujące rozbłysk refleksu świetlnego i można go używać. Menu zegarka jest bardzo oszczędne. Znajdziemy w nim siedem pozycji - status, activity, weather, alarm, timer, compass i settings. Całe Menu jest w języku angielskim. Zegarek zupełnie nie rozpoznaje polskich znaków, więc często np. po otrzymaniu maila, większość jego treści stanowi ciąg znaków zapytania.



Na pochwałę zasługuje reakcja ekranu na dotyk. Zapewne jest to zasługa Gorilla Glass. Powierzchnia reaguje na dotyk tak samo dobrze jak typowy smartfon. Animacje przewijania pojawiają się z minimalnym opóźnieniem, ale bardzo szybko można się do tego przyzwyczaić i w zasadzie już po kilku godzinach można przestać to zauważać.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News