Xiaomi Mi 11: pierwsze wrażenia. To zespół napięcia przedpremierowego
Xiaomi Mi 11 to jeden z najbardziej wyczekiwanych telefonów 2021 roku. Został pokazany jeszcze w grudniu, potem była premiera globalna, czekamy jeszcze na premierę Polską, a w międzyczasie miałam w końcu okazję sprawdzić ten cud techniki, który podobno sprowadzi iPhone'a 12 Pro na matę w pierwszej rundzie.

Xiaomi znów ma pokazać, jak się rozrywa flagowce na strzępy. Xiaomi Mi 11 to urodziwy morderca. Nie można mu odmówić estetyki wykończenia i stanowi poważne zagrożenie dla telefonów z najwyższej półki. Xiaomi walczy wydajnością i podobno też finansowo. 749 euro za model z 8 GB RAM-u i 128 GB na dane to uczciwa cena na rynkach Europy zachodniej, ale polskiej ceny nadal nie znamy. Mam nadzieję, że Xiaomi podejdzie do tematu rozważnie. Nie potrzebujemy kolejnego telefonu, który będzie ślicznie wyglądał na wystawie sklepu z elektroniką, ale nie będzie dostępny dla zwykłych zjadaczy chleba.
Pierwsze wrażenie telefon zrobił bardzo dobre i to mimo rozmiaru zbliżonego do deski do krojenia (ekran 6,81 cala). Co o nim myślę i jakie robi zdjęcia, na co jeszcze warto zwrócić uwagę i w czym Xiaomi pokonało Apple możesz dowiedzieć się z poniższego filmu (w którym pojawił się błąd – obudowa to Gorilla Glass 5, a nie tworzywo sztuczne):



Pozostaje czekać na polską premierę – wtedy w końcu dowiemy się, ile trzeba będzie zapłacić za ostatnie dzieło Xiaomi.
Jeśli masz ochotę przeżyć to jeszcze raz, możesz obejrzeć europejską premierę Xiaomi Mi 11 i kilku innych produktów. Na koniec pełna specyfikacja z naszego katalogu: