DAJ CYNK

Xiaomi Poco F2 Pro - dowód, że nie warto przepłacać za flagowce

Arkadiusz Bała (ArecaS)

Testy sprzętu

Wygląd

We wstępie pisałem, że Xiaomi Poco F2 Pro to bezpośredni następca Ppcophone F1. W praktyce jednak po drodze był jeszcze Xiaomi Mi 9T Pro, który „Poco” w nazwie co prawda nie ma, ale pokrewieństwa z bohaterem testu się nie wyprze. Nawiązania są widoczne gołym okiem, przy czym design Poco F2 jest zarówno bardziej stonowany, jak i ciekawszy niż w Mi 9T.

Xiaomi Poco F2 Pro

Przedni panel urządzenia to w zasadzie klasyczna już sytuacja, gdzie mamy wyświetlacz i... niewiele więcej. Jest wąska ramka, która nie licząc minimalnie szerszego „podbródka” w zasadzie nie rzuca się w oczy, są zaokrąglone rogi, zarówno ekranu, jak i samej obudowy, wreszcie jest też zakamuflowany głośnik przy górnej krawędzi. Nie ma natomiast żadnego notcha ani nawet otworu w wyświetlaczu. Dlaczego? O tym za chwilę.

Xiaomi Poco F2 Pro

Na plecach dzieje się dużo więcej. Są one pokryte taflą zaokrąglonego przy krawędziach szkła. W przypadku otrzymanej przez nas białej wersji ma ono delikatny perłowy połysk. Najważniejszym elementem tylnego panelu jest bez wątpienia poczwórny aparat, który umieszczono na okrągłej czarnej wysepce. Wystaje ona dość mocno poza obręb obudowy, a całość w żadnym razie nie jest subtelna, ale w dalszym ciągu prezentuje się po stokroć lepiej niż popularne w ostatnim czasie „kuchenki”. Warto odnotować, że choć tył obudowy błyszczy się dość mocno, to na posiadanym przez nas białym wariancie odciski palców nie są szczególnie widoczne.

Ramki urządzenia są lekko zaokrąglone i wykonane z aluminium. W przypadku testowanego białego wariantu mają one kolor srebrny, co prezentuje się w mojej ocenie znacznie lepiej, niż złote wstawki z Mi 9T. Jeśli chodzi o rozmieszczenie elementów na krawędziach, to obyło się bez ekscesów.

Xiaomi Poco F2 Pro

Na górnej krawędzi jest dość tłoczno. Znajdziemy tu dodatkowy mikrofon, gniazdo jack 3,5 mm, port podczerwieni oraz peryskopowy aparat, na którym umieszczono diodę powiadomień. W zasadzie powody do marudzenia daje jedynie ta ostatnia, bo choć w przeciwieństwie do Mi 9T jest ona wielokolorowa, to podobnie jak w tamtym modelu przez swoją nietypową lokalizację pozostaje w zasadzie bezużyteczna.

Xiaomi Poco F2 Pro

Z prawej strony znajdziemy przyciski regulacji głośności i zasilania. Ten ostatni wyróżnia się swoim czerwonym kolorem, co stanowi ciekawy, a przy tym nienachalny akcent stylistyczny.

Xiaomi Poco F2 Pro

Z lewej strony jest pusto.

Xiaomi Poco F2 Pro

U dołu znajdziemy gniazdo USB-C, mikrofon do rozmów, głośnik multimedialny oraz tackę na dwie karty nanoSIM. Niestety miejsca na kartę microSD producent nie przewidział.

Xiaomi Poco F2 Pro

W tym miejscu warto wspomnieć jeszcze o tutejszym wysuwanym aparacie do selfie. Umieszczono go na górnej krawędzi i prezentuje się w zasadzie identycznie, jak analogiczne rozwiązanie zastosowane przed rokiem w modelu Mi 9T. Jedyna różnica jest taka, że umieszczone obok diody (które na całe szczęście można wyłączyć) są już nie jednokolorowe, a mogą się świecić dowolną barwą ze spektrum RGB.

Wykonanie

Mimo swojej stosunkowo niskiej ceny Xiaomi Poco F2 Pro wykonany jest bardzo solidnie. Przód i tył telefonu pokryty został szkłem Gorilla Glass 5, a całość wzmacnia aluminiowa ramka. Również spasowanie elementów wypada bez zarzutu.

Pewne obawy może budzić żywotność mechanizmu wysuwanego aparatu, jednak wydaje mi się, że niepotrzebnie. W toku testów nie dawał on żadnych niepokojących sygnałów; działał cicho i szybko. Do tego trzeba pamiętać, że podobny system producent zastosował już w Mi 9T i po roku od premiery nie pojawiły się jeszcze doniesienia, by sprawiał on jakieś większe problemy.

Xiaomi Poco F2 Pro

Ergonomia

Xiaomi Poco F2 Pro został wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 6,67”, więc jak łatwo się domyślić, jest urządzeniem dość dużym. Obsługa jedną ręką jest w związku z tym mocno utrudniona. Może nie niemożliwa, ale na pewno musimy się oswoić z myślą o pomaganiu sobie drugą dłonią. Poza tym jednak do ergonomii urządzenia trudno się przyczepić. W ręce leży pewnie, dostęp do wszystkich przycisków jest bezproblemowy, a obudowa, choć śliska, to nie na tyle, by przeszkadzało to w korzystaniu z telefonu.

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: własne

Źródło tekstu: własne