DAJ CYNK

To już nieuniknione. Nie tylko mikropłatności, ale też reklamy w grach

Damian Jaroszewski (NeR1o)

Gry

To już nieuniknione. Nie tylko mikropłatności, ale też reklamy w grach

Reklamy w grach to drażliwy temat, przynajmniej z perspektywy graczy. Smutna prawda jest jednak taka, że to nieunikniony kierunek, w którym podąża branża i z którym musimy się pogodzić.

Rynek gier jest w tym momencie w trochę dziwnym miejscu. Ogromną popularnością cieszą się gry z zupełnie różnych biegunów. To chociażby darmowe Fortnite'a lub Warzone, które zarabiają na mikropłatnościach. W podobny sposób zyski przynosi FIFA, za którą jednocześnie trzeba zapłacić pełną kwotę 250-350 zł. No i są też produkcje AAA dla pojedynczego gracza, jak God of War, Cyberpunk 2077 lub Elden Ring, które mikropłatności nie mają.

Reklamy w grach to przyszłość. Trzeba się z tym pogodzić

Nie sposób jednak oprzeć się wrażeniu, że pojawia się coraz więcej gier z mikropłatnościami w postaci skinów, skrzynek i paczek. Jeśli ich nie lubicie, to mam jeszcze gorsze informacje. Wkrótce może do nich dołączyć kolejna, irytująca rzecz. Mowa o reklamach w grach, które może nowością nie są, ale z pewnością są przyszłością.

Nad systemem reklam w grach pracują zarówno Microsoft, jak i Sony. Pocieszającą informacją jest to, że na razie miałyby one pojawić się tylko w darmowych produkcjach free-to-play, ale zasadne wydają się obawy, że po kilku latach przyzwyczajenia podobny mechanizm mógłby trafić również do płatnych produkcji.

Same reklamy w grach nie są niczym nowym. Pojawiały się one już w płatnych produkcjach, np. w Death Stranding trudno było nie zauważyć napój energetycznych znanej marki z zielonym "M" w logo. Jednak Sony i Microsoft chcą podobną możliwość wprowadzić na poziomie systemowym. Oznacza to, że dla deweloperów byłoby to rozwiązanie dużo łatwiejsze w implementacji. Wystarczyłoby, że stworzyliby w grze banery czy miejsca, w których reklamy mogłyby się pojawiać. Nie wiadomo jeszcze jak Sony, ale Microsoft nie zamierza z tego tytułu brać procenta zysków.

W obu przypadkach możliwe ma być również nagradzanie graczy, którzy obejrzeli daną reklamę. Podobnie działa to w przypadku gier mobilnych. Dodatkowo plotki w kontekście Sony mówią o danych analitycznych, które trafiałyby do reklamodawców. Ci wiedzieliby, jacy gracze obejrzeli reklamy i jak na nie zareagowali. Nie brzmi to najlepiej, ale obawiam się, że musimy się z takim kierunkiem po prostu pogodzić. Mam tylko nadzieję, że reklamy rzeczywiście będą ograniczone tylko do produkcji free-to-play.

Zobacz: Netflix się złamał. Będzie wyświetlać reklamy
Zobacz: Na to czekali fani Nintendo Switch! Nadchodzą kultowe gry

Chcesz być na bieżąco? Obserwuj nas na Google News

Źródło zdjęć: Shutterstock

Źródło tekstu: TechSpot