Netflix po minionej klapie znów puszcza sport na żywo. Są już reakcje

Czy Netflix wyciągnał wnioski?

15 listopada Netflix szumnie zapowiadał transmisję na żywo walki bokserskiej Jake Paul vs Mike Tyson. Pojedynek oglądało jednocześnie 65 milionów osób, ale amerykański gigant streamingu zmagał się z problemami technicznymi przez które obraz i dźwięk notorycznie się zacinały, platforma miała problemy z buforowaniem, a nawet jeśli obraz odtwarzał się normalnie, to trapiła go fatalna jakość. Szefostwo Netflixa mocno nie doszacowało zainteresowanie walką. CEO Netflixa, Ted Sarandos tłumaczył się na grudniowej konferencji firmy:

„Popychaliśmy limity naszej technologii, ale i granice możliwości każdego dostawcy internetu na świecie, a tym samym limity całego internetu”.

Następnym testem dla Netflixa miały być świąteczne mecze NFL w okresie świąt Bożego Narodzenia 2024 r., a tuż po katastrofalnej od strony technicznego zaplecza walce Tyson-Paul gigant współpracował z amerykańskimi dostawcami internetu (w tym Comcast i Verizon), aby zwiększyć przepustowość transmisji.

Jak się okazało, inwestycje i działania firmy popłaciły, gdyż przyjęcie ze strony internautów było bardzo ciepłe. „NFL na Netflixie jest bardzo dobre. […] Po prostu działa, od razu i wszędzie, na każdym urządzeniu. […] Widać, że to się sprawdza i na pewno poszerzą to partnerstwo” – powiedział na X (Twitterze), M.G. Siegler, członek zarządu Slacka. „Każdy mecz powinien mieć tak wyraźny obraz i dźwięk” dodał Louis Riddick z ESPN. „100-procentowa poprawa względem fiaska Tyson/Paul. Produkcja NFL zasługuje na medal” – dodał Terry Meiners, prezenter radia WHAS.