Białoruś: Internet pod ścisłą kontrolą
Od 1. lipca osoby, które chcą skorzystać z WiFi lub kafejki internetowej na Białorusi, muszą się wylegitymować, a ich dane muszą zostać spisane przez właściciela sieci lub lokalu, podobnie jak historia odwiedzanych witryn - podaje Gazeta Wyborcza.
Od 1. lipca osoby, które chcą skorzystać z WiFi lub kafejki internetowej na Białorusi, muszą się wylegitymować, a ich dane muszą zostać spisane przez właściciela sieci lub lokalu, podobnie jak historia odwiedzanych witryn - podaje Gazeta Wyborcza.
Te dość radykalne obowiązki dostawców Internetu to efekt rozporządzenia prezydenta Aleksandra Łukaszenki. Firmy i organizacje dostarczające Białorusinom Internet mają przez rok przechowywać dane użytkowników sieci oraz informacje o stronach, które odwiedzali.
Dostęp do tych danych ma KGB, MSW oraz operacyjno-analityczne centrum przy prezydencie, które ma kontrolować Internet. To kolejna po tradycyjnej prasie, radiu i telewizji forma kontroli społeczeństwa przez Łukaszenkę, który jest prezydentem Białorusi od 16 lat.
W przyszłym roku Łukaszenka ponownie chce starać się o fotel prezydencki. Z Internetem w garści będzie mu łatwiej. Niekorzystne dla prezydenta witryny zostaną po prostu zablokowane.