Nauka mówi jasno: powinniśmy się bardziej obawiać elektronicznych niań niż 5G

Sieci 5G nie są szkodliwe - mówią dane naukowe. Powinniśmy się bardziej obawiać przedmiotów domowych, takich jak elektroniczne nianie, niż telefonii komórkowej najnowszej generacji.

Marian Szutiak (msnet)
66
Udostępnij na fb
Udostępnij na X
Nauka mówi jasno: powinniśmy się bardziej obawiać elektronicznych niań niż 5G

Wdrażanie sieci 5G ma zarówno swoich zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Ci drudzy uważają, że powinniśmy najpierw dokładnie zbadać wpływ nowej technologii na środowisko oraz zdrowie człowieka. Są wręcz grupy, które twierdzą wprost, że 5G zabija, wywołując groźne choroby, w tym nowotwory. Jednoznacznych dowodów na poparcie tez środowisk "anty-5G" wciąż jednak nie ma.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak pisze The Sydney Morning Herald, przeciwnicy 5G podnoszą argumenty, że sieć tego rodzaju działa na niesprawdzonych częstotliwościach, przekraczając przy tym standardy bezpieczeństwa i mogąc powodować uszkodzenia komórek. Nauka mówi w tym przypadku jasno - używane przez sieci komórkowe (także 5G) częstotliwości z zakresu fal radiowych o dopuszczonej przez prawo mocy szkodzą mniej niż zwykłe urządzenia gospodarstwa domowego.

Promieniowanie jest wszędzie

Codziennie otacza nas promieniowanie - zarówno naturalne, jak i wytworzone przez człowieka. Od pól magnetycznych i fal radiowych radiowych, po światło słoneczne i promieniowanie ultrafioletowe. Australijskie sieci 5G działają w paśmie radiowym 3,5 GHz, między sieciami Wi-Fi 2,4 GHz i 5 GHz, z których korzystamy w naszych domach od dawna. W przyszłości sieci te będą też korzystać z pasma „fali milimetrowej” o częstotliwości 26 GHz, które są używane przez radary i satelity od ponad 50 lat.

Zobacz: Aukcja 5G pomysłem UKE. Zmiany norm PEM ciągle bez konkretnej daty