Elektrosmog - mit czy forma zastraszenia?
Elektrosmog i elektroskażenie to pojęcia, z którymi możemy się często spotkać, szczególnie w ostatnim czasie. Na łamach portalu sozosfera.pl zajmującym się ochroną środowiska pojawiła się bardzo ciekawa analiza obu zjawisk. Czy elektrosmog faktycznie jest szkodliwy? Czy takie zjawisko w ogóle istnieje? Czy dotyczy wyłącznie nadajników sieci telefonii komórkowej?

Uniwersalny straszak
Zjawisko elektrosmogu jest bardzo często wykorzystywane przez osoby będące przeciwnikami sieci komórkowych. Straszenie niewidzialnym zjawiskiem o groźnej nazwie bardzo skutecznie działa na wyobraźnię. Szczególnie, że na co dzień słyszymy o szkodliwym smogu i skażeniu środowiska, więc słysząc o elektrsosmogu lub elektroskażeniu od razu zapala się lampka, że faktycznie może to być coś bardzo groźnego. O ile faktycznie istnieje.



Czym jest smog i skażenie środowiska?
W analizie Łukasza Czyleko, biegłego sądowego w zakresie ochrony środowiska i oceny oddziaływania na środowisko w procesie inwestycyjnym możemy przeczytać, że oba zjawiska są, w dużym uproszczeniu, zagrożeniem dla środowiska. W przypadku smogu mówimy o emisji do atmosfery szkodliwych związków chemicznych. Skażenie to nasycenie środowiska szkodliwymi substancjami w taki sposób, że zagrażają one życiu i zdrowiu. W skrócie - przekraczają przyjęte normy stężenia danych substancji.
Elektrosmog to nie tylko telefony komórkowe
W związku z powyższym, elektrosmogiem powinno być pole elektromagnetyczne znajdujące się w środowisku. I nie mówimy tu wyłącznie o telefonach komórkowych, a wszystkich źródłach promieniowania sztucznych (np. urządzenia elektryczne użytku domowego i publicznego, linie wysokiego napięcia, silniki elektryczne) oraz naturalnych (np. promieniowanie z kosmosu). Do tego zjawisko obejmuje każdy rodzaj promieniowania, czyli niejonizujące i jonizujące.
Środowisko skażone elektrosmogiem? Łatwo to sprawdzić
Skoro mamy wszechobecne elektroskażenie i podobno powoli zabija nas elektrosmog, to w analogii do skażenia środowiska, mówimy zapewne o przekroczeniu dopuszczalnych norm promieniowania elektromagnetycznego. Dla pewności podkreślmy - pochodzącego ze wszystkich źródeł. Norma dla gęstości mocy przyjęta w Polsce to 0,1 W/m2, z kolei wartość natężenia pola elektromagnetycznego to 7 V/m.
W prosty sposób można to sprawdzić na podstawie publicznych danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który zajmuje się prowadzeniem monitoringu pola elektromagnetycznego w całym kraju. Z danych za rok 2018 wynika, że średnie natężenie PEM na terenie Polski to 0,388 V/m. Największe natężenie odnotowano w województwie Lubelskim, w centrach dzielnic i osiedli miast powyżej 50 tys. mieszkańców - 1,072 V/m.
Gdybyśmy faktycznie mieli do czynienia ze zjawiskiem elektroskażenia, mówilibyśmy o natężeniu znacznie przekraczającym 7 V/m.
Czy zagraża nam coś czego... nie ma?
W świetle wyników pomiarów GIOŚ ciężko jest zgodzić się z tezą, że w Polsce występuje zjawisko elektrosmogu oraz elektroskażenia. Nie możemy mówić o jakimkolwiek skażeniu w momencie, kiedy żadne normy nie są przekraczane. Nie możemy tez mówić o elektrosmogu w związku z polem elektromagnetycznym (całym, jako zjawisko), które miałoby zakłócać funkcjonowanie środowiska naturalnego. Co również nie występuje.
Warto też w tej materii zaufać pomiarom organów za to odpowiedzialnym, które wykonują swoją pracę w oparciu o z góry ustalone przepisy i z wykorzystaniem bardzo drogiej aparatury. To zdecydowanie lepsze źródło wiedzy niż dostępne w mediach społecznościowych "pomiary" z wykorzystaniem "mierników" za kilkaset złotych lub (o zgrozo!) aplikacjami na telefony komórkowe.
Pełna analiza zjawiska elektrosmogu wraz z dokładnym opisem przepisów obowiązujących w Polsce jest dostępna pod tym adresem.