Roksa.pl powraca, ale uważaj. Jest haczyk
Twórcy serwisu Roksa.pl ostrzegają przed witrynami, które podszywają się pod niedawno zamknięty serwisy z ogłoszeniami erotycznymi.

Kilka dni temu doszło do zawieszenia działalności jednego z największy w Polsce serwisów z ogłoszeniami erotycznymi. Roksa.pl początkowo informowała jedynie o tym, że nie jest w stanie kontynuować swojej działalności. Wtedy jeszcze nie było wiadomo, z czego wynikała taka decyzja.



Podszywają się pod Roksa.pl
Po kilku dniach dowiedzieliśmy się, że po rocznym dochodzeniu zatrzymanych zostało 11 osób, w tym dwaj właściciele. Wszystkim postawiono między innymi zarzut kuplerstwa, czyli ułatwianiu innej osobie uprawiania prostytucji, a także uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej.
Roksa.pl była nie tylko największym serwisem z ogłoszeniami erotycznymi w Polsce, ale jednym z największych serwisów w ogóle. Według Similarweb co miesiąc strona była odwiedzana przez nawet 12 mln osób, co plasowało ją w piątej dziesiątce największych serwisów w naszym kraju.
Nic dziwnego, że jak grzyby po deszczu powstały jej kopie. Te jednak mogą być potencjalnie niebezpieczne, o czym informują sami właściciele Roska.pl.
Nie mamy nic wspólnego innymi witrynami, próbującymi wykorzystywać markę Roksa. Strony te podszywają się pod nas, przestrzegamy przed korzystaniem z ich usług. Informujemy, że zaprzestanie działalności portalu jest spowodowane realizacją postanowienia Prokuratury. Nie jesteśmy w stanie odpisywać na otrzymywane od Was wiadomości. Prosimy o wyrozumiałość...
- czytamy w komunikacie na stronie głównej Roksa.pl
Na ten moment nie wiadomo, co dalej z serwisem. Biorąc pod uwagę zatrzymania oraz postawione zarzuty należałoby założyć, że to koniec strony z ogłoszeniami.