Zbigniew Hołdys w obronie opłaty reprograficznej: minstrele, streaming i oddajcie pensje
Takie zagadnienia jak ACTA, podatek od linków czy opłata reprograficzna budzą słuszny sprzeciw wśród konsumentów i tych, którzy są za wolnością w sieci. Są jednak osoby, które są zagorzałymi zwolennikami takich pomysłów. Jednym z bardziej znanych jest Zbigniew Hołdys.

Zbigniew Hołdys prowadzi od kilku lat bardzo specyficzną agitację na rzecz tego typu projektów. Tym razem w wywiadzie dla portalu Money.pl muzyk sypał jak z rękawa podobnymi tezami co przed laty, kiedy przeciwnikom ACTA mówił, że jakby nie piraci, to byłby jak Eric Clapton. Tym razem w wywiadzie dla portalu Money.pl uznał, że przeciwny opłacie reprograficznej minister cyfryzacji Marek Zagórski powinien stracić wynagrodzenie. Hołdys wysnuł też myśl, jakoby podatek od smartfonu nie przełożył się na wyższą cenę dla klienta. Oczywiście, jak każdy wie producenci taką opłatę wezmą na siebie, czyż nie?
To nie koniec. Dowiedzieliśmy się, że opłata, która w założeniu miałaby trafić do takich instytucji jak ZAiKS jest potrzebna, bo kiedyś minstrele grali na zamku, malarze dekorowali kaplice, a teraz artyści nie dostają wynagrodzenia. Jako przykład użył tego, że zarobił zaledwie kilkaset złotych z odtworzeń na Spotify. Różnica jest taka, że król i kardynałowie wybierali tych artystów, których talent cenili i właśnie im za to płacili. Z jakiej racji mamy składać się na wynagrodzenie dla artystów, których wcale nie chcemy słuchać?



A tak w ogóle, to oplata reprograficzna wyniesie kilkadziesiąt złotych, więc nie ma o co drzeć szat. Niestety, zgodnie z danymi sklepu Komputronik telefon może podrożeć o kilkaset złotych.